Krótko o mnie:
Więcej o mnie.
Moje maszyny:
Dawno, dawno temu:
- 2025, Wrzesień3 - 0
- 2025, Sierpień9 - 2
- 2025, Lipiec2 - 2
- 2025, Czerwiec11 - 2
- 2025, Maj1 - 0
- 2025, Kwiecień6 - 2
- 2025, Marzec1 - 0
- 2024, Październik3 - 5
- 2024, Wrzesień6 - 0
- 2024, Sierpień4 - 2
- 2024, Lipiec8 - 0
- 2024, Czerwiec4 - 2
- 2024, Maj3 - 0
- 2024, Kwiecień8 - 0
- 2024, Marzec3 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 2
- 2023, Sierpień8 - 6
- 2023, Lipiec9 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 4
- 2023, Maj4 - 4
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Październik3 - 1
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień8 - 2
- 2022, Lipiec5 - 6
- 2022, Czerwiec9 - 2
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień1 - 0
- 2022, Marzec2 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń1 - 3
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 2
- 2021, Sierpień2 - 0
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 2
- 2021, Maj7 - 7
- 2021, Kwiecień1 - 0
- 2021, Luty2 - 4
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień3 - 2
- 2020, Lipiec8 - 5
- 2020, Czerwiec5 - 4
- 2020, Maj1 - 0
- 2020, Marzec2 - 0
- 2019, Wrzesień1 - 2
- 2019, Sierpień5 - 4
- 2019, Lipiec3 - 2
- 2019, Czerwiec3 - 4
- 2019, Maj2 - 8
- 2019, Kwiecień4 - 8
- 2019, Marzec1 - 7
- 2018, Październik2 - 19
- 2018, Wrzesień3 - 6
- 2018, Sierpień3 - 7
- 2018, Lipiec3 - 13
- 2018, Maj2 - 2
- 2018, Kwiecień4 - 11
- 2017, Grudzień1 - 10
- 2017, Październik2 - 7
- 2017, Sierpień3 - 13
- 2017, Lipiec2 - 5
- 2017, Czerwiec3 - 5
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień1 - 3
- 2017, Marzec2 - 12
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń4 - 36
- 2016, Grudzień4 - 47
- 2016, Październik3 - 47
- 2016, Wrzesień11 - 100
- 2016, Sierpień12 - 64
- 2016, Lipiec7 - 66
- 2016, Czerwiec11 - 73
- 2016, Maj16 - 99
- 2016, Kwiecień6 - 54
- 2016, Marzec4 - 19
- 2016, Luty6 - 19
- 2016, Styczeń4 - 50
- 2015, Grudzień6 - 55
- 2015, Listopad4 - 28
- 2015, Październik8 - 27
- 2015, Wrzesień11 - 47
- 2015, Sierpień18 - 58
- 2015, Lipiec16 - 70
- 2015, Czerwiec8 - 24
- 2015, Maj11 - 57
- 2015, Kwiecień12 - 30
- 2015, Marzec9 - 38
- 2015, Luty7 - 58
- 2015, Styczeń2 - 10
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad2 - 19
- 2014, Październik7 - 71
- 2014, Wrzesień8 - 61
- 2014, Sierpień8 - 36
- 2014, Lipiec4 - 26
- 2014, Czerwiec9 - 18
- 2014, Maj8 - 18
- 2014, Kwiecień5 - 18
- 2014, Marzec12 - 52
- 2014, Luty4 - 28
- 2014, Styczeń1 - 10
- 2013, Grudzień3 - 16
- 2013, Listopad3 - 80
- 2013, Październik8 - 59
- 2013, Wrzesień7 - 43
- 2013, Sierpień10 - 35
- 2013, Lipiec10 - 39
- 2013, Czerwiec13 - 23
- 2013, Maj8 - 25
- 2013, Kwiecień15 - 10
- 2013, Marzec7 - 2
- 2013, Luty6 - 5
- 2013, Styczeń3 - 0
- 2012, Grudzień3 - 14
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Sierpień3 - 8
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec8 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Sierpień2 - 0
- 2011, Czerwiec1 - 0
- 2011, Maj5 - 0
- 2011, Kwiecień2 - 0
- 2010, Czerwiec4 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Wrzesień3 - 0
- DST 24.68km
- Czas 01:31
- VAVG 16.27km/h
- VMAX 48.31km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Ziemnice - Legnickie Pole
Niedziela, 9 lutego 2014 • dodano: 09.02.2014 | Komentarze 4
Lajtowo z Izą. :) Metodą małych kroczków (czytaj: lajtowych, płaskich dystansów) buduję sobie formę na wiosnę i lato. :) Chociaż dzisiaj było pochmurno, to o wiele cieplej niż wczoraj, bo wiatr nie był tak upierdliwy. Pierwszy raz jechałam taką wariacją trasy. Mnie się podobała, Iza stwierdziła, że była ch**owa. :)))
Wpis bez fotki, to nie wpis, więc dzisiaj wrzucam chociaż jedną:
Wpis bez fotki, to nie wpis, więc dzisiaj wrzucam chociaż jedną:

Rozbroił mnie ten piesek na znaku. Pomyśleli nawet o zwierzakach. :)
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Taczalin - Księginice - Legnickie Pole - Gniewomierz - Bartoszów - Legnica
Kategoria 1-25 km
- DST 28.27km
- Czas 01:36
- VAVG 17.67km/h
- VMAX 41.04km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Piotrówek - Kunice
Sobota, 8 lutego 2014 • dodano: 08.02.2014 | Komentarze 3
Powtórka wycieczki sprzed miesiąca. Od samego rana była przepiękna pogoda, iście wiosenna, więc grzechem byłoby nie ruszyć się z domu. :P
Jupi jaaaa jej :)
Jupi jaaaa jej :)

W takiej temperaturce to ja mogę sobie jeździć. :) Gdyby nie upierdliwy wiatr, byłoby wręcz idealnie. Wzorem Cremastera postanowiłam zacząć polować na najsłodsze pod słońcem zwierzęta. :)
Kotek nr 1:
Kotek nr 1:

Kotek nr 2:

W Kunicach, tradycyjnie już, pstryknęłam fotkę jeziorka...

I jeszcze jedną...

I wróciłam do domu. Wycieczka krótka, to nie ma nad czym się rozpisywać.
P.S. Po raz kolejny minęłam dzisiaj na trasie jakąś laskę z Bolmetu. To są "rowerzyści". Tylko pogratulować im rowerowej kultury, a właściwie to jej braku. Oczywiście jak mnie zobaczyła, to od razu głowa w dół i po co chociaż skinąć głową? Bez komentarza. Po drodze minęłam jeszcze kilku innych, normalnych rowerzystów. Z każdym z nich wymieniłam sobie pozdrowienia. Można być normalnym? Można.
P.S. Po raz kolejny minęłam dzisiaj na trasie jakąś laskę z Bolmetu. To są "rowerzyści". Tylko pogratulować im rowerowej kultury, a właściwie to jej braku. Oczywiście jak mnie zobaczyła, to od razu głowa w dół i po co chociaż skinąć głową? Bez komentarza. Po drodze minęłam jeszcze kilku innych, normalnych rowerzystów. Z każdym z nich wymieniłam sobie pozdrowienia. Można być normalnym? Można.
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Piotrówek - Szczedrzykowice - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica
Kategoria 25-50 km
- DST 12.45km
- Czas 00:42
- VAVG 17.79km/h
- VMAX 37.93km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Kunice city
Czwartek, 6 lutego 2014 • dodano: 06.02.2014 | Komentarze 4
W końcu, po miesiącu nie jeżdżenia :(, udało mi się wyskoczyć na rower. Na szczęście mrozy odeszły w niepamięć (i oby już nie wróciły!), przestało mocno pizgać, więc po pracy wyskoczyłam do Kunic. Jazda po miesięcznej przerwie nie należała do najprzyjemniejszych. Jechało mi się ciężko, a rower był niewygodny. Forma w skali 1-10: -5. :P Ale nie ma co narzekać. Byle do wiosny i będzie dobrze. :)
Przed 17" temperatura zaczęła lecieć na łeb na szyję. Byłam w lekkim szoku po tym co zobaczyłam na liczniku.

Ja i jazda w takim zimnie??? A jednak. :P Temperatura odczuwalna musiała być o kilka stopni większa, bo nie było aż tak źle. :) A do domu, to wracałam w temperaturze 2,5°C. :O Jednak dowodu rzeczowego w postaci zdjęcia na to nie mam, bo telefon zbuntował się i postanowił nie robić zdjęć. :P Jezioro, przynajmniej przy brzegu, było skute dosyć grubą warstwą lodu.

Popaczałam sobie na lód i wróciłam do Legnicy.
Przed 17" temperatura zaczęła lecieć na łeb na szyję. Byłam w lekkim szoku po tym co zobaczyłam na liczniku.

Ja i jazda w takim zimnie??? A jednak. :P Temperatura odczuwalna musiała być o kilka stopni większa, bo nie było aż tak źle. :) A do domu, to wracałam w temperaturze 2,5°C. :O Jednak dowodu rzeczowego w postaci zdjęcia na to nie mam, bo telefon zbuntował się i postanowił nie robić zdjęć. :P Jezioro, przynajmniej przy brzegu, było skute dosyć grubą warstwą lodu.

Popaczałam sobie na lód i wróciłam do Legnicy.
Kategoria 1-25 km
- DST 28.18km
- Czas 01:32
- VAVG 18.38km/h
- VMAX 30.58km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Piotrówek - Kunice
Poniedziałek, 6 stycznia 2014 • dodano: 06.01.2014 | Komentarze 10
Pierwsza jazda w tym roku za mną. :) Wczoraj również była piękna, słoneczna pogoda, ale nie chciało mi się ruszać tyłka z domu. :P Dzisiaj już nie zmarnowałam okazji do przejażdżki.
Zima to czy wiosna? :)
Zima to czy wiosna? :)

OGŁOSZENIE PARAFIALNE!!!
Jeżeli kiedykolwiek na ścieżce ROWEROWO-PIESZEJ do Ziemnic rozmażę psa / dzieciaka / dorosłego (niepotrzebne skreślić), nie będzie to moja wina i nie będę żałować!!! Co za naród!!! To nie jest tylko ścieżka piesza, więc nie łaźcie jak święte krowy środkiem ścieżki, a dzieciaki trzymajcie za ręce!!! Psy również należy trzymać na smyczy, albo nauczyć chodzenia przy nodze. Się zdenerwowałam na koniec. :/
Jeżeli kiedykolwiek na ścieżce ROWEROWO-PIESZEJ do Ziemnic rozmażę psa / dzieciaka / dorosłego (niepotrzebne skreślić), nie będzie to moja wina i nie będę żałować!!! Co za naród!!! To nie jest tylko ścieżka piesza, więc nie łaźcie jak święte krowy środkiem ścieżki, a dzieciaki trzymajcie za ręce!!! Psy również należy trzymać na smyczy, albo nauczyć chodzenia przy nodze. Się zdenerwowałam na koniec. :/
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Piotrówek - Szczedrzykowice - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica
Kategoria 25-50 km
podsumowanie 2013
Wtorek, 31 grudnia 2013 • dodano: 31.12.2013 | Komentarze 4
No i nadszedł czas na małe podsumowanko. :)
Rok uważam za bardzo udany pod względem rowerowym, chociaż nie udało mi się zrealizować wszystkich moich rowerowych planów. Ale dzięki temu będę miała co realizować w przyszłym roku. :)
Rok kończę z 3787,39 wykręconymi kilometrami. :) I jak na pierwszy rok mojej poważniejszej jazdy na rowerze, to ten wynik bardzo mnie satysfakcjonuje. Planowałam przejechać w tym roku 4000 km, ale przez majowy wypad z obiegu przez chorobę, nie udało mi się zrealizować tego celu. Więc jeśli w przyszłym roku uda mi się nastukać więcej km, to będzie bardzo dobrze. :) Ponadto w każdym miesiącu tego roku byłam chociaż raz na rowerze, więc to też duży sukces. :) Przynajmniej dla mnie.
Teraz parę danych statystycznych:
- ilość odbytych wycieczek: 92
- średnia ilość km na wycieczkę: 40,72 km
- średnia prędkość na rowerze: 18,70 km/h
- największa osiągnięta chwilowa prędkość na rowerze: 60,46 km/h
No i w końcu wycieczkowe podium. :)
And the winner is... :)
Wakacyjna nadmorska wycieczka z Wisełki do Świnoujścia. Było morze, było zwiedzanie, były szutry i leśne drogi, asfalty, przeprawa promem, widoki, dobra pizza, super pogoda, więc czego chcieć więcej od wycieczki? :)
Drugie miejsce przyznaję wycieczce nad Zaporę Pilchowicką. Ta wycieczka również obfitowała w rożne atrakcje - i widokowe i przygodowe (wejście na most kolejowy - przypom. red.). Dzięki Łukasz za towarzystwo. :)
Trzecie miejsce na pudle przyznaję mojej życiówce. Tutaj chyba nie muszę za bardzo tłumaczyć dlaczego akurat ta wycieczka, a nie inna? :P Choćby z tego względu, że póki co, to mój największy dzienny dystans, który przejechałam. Bożena również spisała się pod względem towarzyskim, więc mam nadzieję, że kiedyś uda nam się powtórzyć wypad na Ślężę. :)
Na wyróżnienie zasługuje również wycieczka z Izą na Radogost, bo jak zwykle była masa śmiechu dzięki Izie. :)
To jeśli chodzi o wycieczki w towarzystwie.
Samej z sobą było mi najlepiej podczas październikowej wycieczki na Zamek Grodziec. Bardzo miło wspominam również samotne wypady do Stanisławowa i endorfiny wydzielane podczas zjazdów z radiostacji. :)))
I na koniec, dla przypomnienia, parę fotek z najciekawszych wycieczek z tego roku. :)
Na zachętę takie tam z Jarosława. :P

Widoki z najwyższej w Polsce latarni morskiej.


Nad Zalewem Szczecińskim.

Nad Zaporą Pilchowicką.

Nad Zalewem Mietkowskim.

Pod Ostrzycą Proboszczowicką (grzało w czachę wtedy :P).

Organy Wielisławskie.

Jeździec bez głowy. :)

Hapi niu jir wszystkim bikestatowiczom! :)
Rok uważam za bardzo udany pod względem rowerowym, chociaż nie udało mi się zrealizować wszystkich moich rowerowych planów. Ale dzięki temu będę miała co realizować w przyszłym roku. :)
Rok kończę z 3787,39 wykręconymi kilometrami. :) I jak na pierwszy rok mojej poważniejszej jazdy na rowerze, to ten wynik bardzo mnie satysfakcjonuje. Planowałam przejechać w tym roku 4000 km, ale przez majowy wypad z obiegu przez chorobę, nie udało mi się zrealizować tego celu. Więc jeśli w przyszłym roku uda mi się nastukać więcej km, to będzie bardzo dobrze. :) Ponadto w każdym miesiącu tego roku byłam chociaż raz na rowerze, więc to też duży sukces. :) Przynajmniej dla mnie.
Teraz parę danych statystycznych:
- ilość odbytych wycieczek: 92
- średnia ilość km na wycieczkę: 40,72 km
- średnia prędkość na rowerze: 18,70 km/h
- największa osiągnięta chwilowa prędkość na rowerze: 60,46 km/h
No i w końcu wycieczkowe podium. :)
And the winner is... :)
Wakacyjna nadmorska wycieczka z Wisełki do Świnoujścia. Było morze, było zwiedzanie, były szutry i leśne drogi, asfalty, przeprawa promem, widoki, dobra pizza, super pogoda, więc czego chcieć więcej od wycieczki? :)
Drugie miejsce przyznaję wycieczce nad Zaporę Pilchowicką. Ta wycieczka również obfitowała w rożne atrakcje - i widokowe i przygodowe (wejście na most kolejowy - przypom. red.). Dzięki Łukasz za towarzystwo. :)
Trzecie miejsce na pudle przyznaję mojej życiówce. Tutaj chyba nie muszę za bardzo tłumaczyć dlaczego akurat ta wycieczka, a nie inna? :P Choćby z tego względu, że póki co, to mój największy dzienny dystans, który przejechałam. Bożena również spisała się pod względem towarzyskim, więc mam nadzieję, że kiedyś uda nam się powtórzyć wypad na Ślężę. :)
Na wyróżnienie zasługuje również wycieczka z Izą na Radogost, bo jak zwykle była masa śmiechu dzięki Izie. :)
To jeśli chodzi o wycieczki w towarzystwie.
Samej z sobą było mi najlepiej podczas październikowej wycieczki na Zamek Grodziec. Bardzo miło wspominam również samotne wypady do Stanisławowa i endorfiny wydzielane podczas zjazdów z radiostacji. :)))
I na koniec, dla przypomnienia, parę fotek z najciekawszych wycieczek z tego roku. :)
Na zachętę takie tam z Jarosława. :P

Widoki z najwyższej w Polsce latarni morskiej.


Nad Zalewem Szczecińskim.

Nad Zaporą Pilchowicką.

Nad Zalewem Mietkowskim.

Pod Ostrzycą Proboszczowicką (grzało w czachę wtedy :P).

Organy Wielisławskie.

Jeździec bez głowy. :)

Hapi niu jir wszystkim bikestatowiczom! :)
- DST 15.57km
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
centrum - Ziemnice
Piątek, 27 grudnia 2013 • dodano: 27.12.2013 | Komentarze 5
Dzisiaj pod względem słoneczności było o wiele ładniej niż wczoraj, ale... bardziej pizgało. Dlatego też odpuściłam sobie dalszy dystans, chociaż miałam na niego chrapkę. :P Znów więc było rekreacyjne kręcenie - najpierw do centrum, bo musiałam podskoczyć na chwilę do pracy, a potem do Ziemnic.
Nawet wrzucę fotkę. :) Motyw zapożyczyłam od Bożeny :)

Trasa --> klik

Kategoria 1-25 km
- DST 26.81km
- Czas 01:36
- VAVG 16.76km/h
- VMAX 42.19km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
świąteczne kręcenie po wyludnionym mieście
Czwartek, 26 grudnia 2013 • dodano: 26.12.2013 | Komentarze 7
A już myślałam, że nie uda mi się wyjść w grudniu ani razu na rower. Najpierw dosyć zimny początek miesiąca, potem angina i zleciało. No, ale na szczęście dzisiaj termometr pokazał 11°C, więc grzechem byłoby nie wykorzystać takiej pogody. :) Ubrałam się ciepło i po 11" wyruszyłam w drogę. Oczywiście przed moim wyjściem z domu, z ust mamy padło pierwsze ze znamiennych zdań, które zawsze pada, kiedy wychodzę na rower w zimną pogodę:
- Czy Ty jesteś mądra??
- Nie. :)))
Od razu zdecydowałam, że nie będę szarpać się na dłuższą trasę, bo ponad miesiąc czasu nie jeździłam, a ponadto w mieście nie odczuwało się wiejącego wiatru. Postawiłam na maksymalnie rekreacyjne tempo jazdy i totalny relaks. :) Miasto było totalnie wyludnione. Miałam wrażenie, że więcej było spacerowiczów, rowerzystów i biegaczy, niż samochodów na ulicach. W takiej scenerii to ja mogę jeździć sobie po mieście.
Pod Auchanem pustki, jakby miasto wymarło.
- Czy Ty jesteś mądra??
- Nie. :)))
Od razu zdecydowałam, że nie będę szarpać się na dłuższą trasę, bo ponad miesiąc czasu nie jeździłam, a ponadto w mieście nie odczuwało się wiejącego wiatru. Postawiłam na maksymalnie rekreacyjne tempo jazdy i totalny relaks. :) Miasto było totalnie wyludnione. Miałam wrażenie, że więcej było spacerowiczów, rowerzystów i biegaczy, niż samochodów na ulicach. W takiej scenerii to ja mogę jeździć sobie po mieście.
Pod Auchanem pustki, jakby miasto wymarło.

Obwodnicą dojechałam do ul. Chojnowskiej. Postanowiłam zajechać na nowo wybudowany cmentarz w Legnicy. Po kilku minutach poszukiwania drogi, udało się.

Pod cmentarzem zamieniłam parę zdań z portierem. Nawet zapraszał mnie do zwiedzenia cmentarza. Podziękowałam za takie "atrakcje". :) Następnie przebiłam się przez centrum i dojechałam do parku. Spec nad Wenecją. :)

Chwilę popatrzyłam jak ludzie dokarmiają ptactwo wszelakie, mieszkające nad stawem i wróciłam do domu naładowana pozytywnymi emocjami. :)
Aha. W drodze do domu natknęłam się na dosyć oryginalny billboard.
Aha. W drodze do domu natknęłam się na dosyć oryginalny billboard.

Płód z aureolą na tle Ziemi, a obok napis. I żadnego odniesienia do jakiejś strony internetowej czy produktu. Pozostawię to bez komentarza. Przerażają mnie takie religijne historie...
Po powrocie do domu z ust mamy padło drugie znamienne pytanie:
- Wygrzałaś się???
- Tak. :))))
Trasa --> klik
Po powrocie do domu z ust mamy padło drugie znamienne pytanie:
- Wygrzałaś się???
- Tak. :))))
Trasa --> klik

Kategoria 25-50 km
- DST 21.74km
- Czas 01:09
- VAVG 18.90km/h
- VMAX 30.58km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
time to say goodbye :(
Niedziela, 17 listopada 2013 • dodano: 17.11.2013 | Komentarze 19
Wyszłam na rower tylko po to, żeby ostatecznie przekonać się, że panujące obecnie na dworze temperatury nie są już dla mnie odpowiednie do jazdy na rowerze. Przekonałam się o tym bardzo dobitnie, bo do domu wróciłam ze zgrabiałymi rączkami. No cóż. Dzisiaj był mój ostatni podryg na rowerze w tym roku. :( No chyba, że będą jeszcze temperatury powyżej 10°C. :) Póki co, to nikt mnie nie przekona, że jazda w temperaturze w granicach 6°C i walka ze smarkami, to sama przyjemność. :P
W każdym razie z domu wyszłam przed 13", bo wyszło słoneczko. Oczywiście kilkanaście minut potem ponownie zaszło za chmury. Przynajmniej dowiedziałam się, że drogowcy dokończyli już ścieżkę rowerową do Ziemnic.

Gładziutki, pachnący jeszcze nowością asfalt. Miodzio. W końcu można dojeżdżać do Ziemnic bez telepania się po dziurach. W "śmierdzących Kunicach" (jak to zostało ładnie stwierdzone przez Łukasza, aczkolwiek dzisiaj tam nie śmierdziało :P) zrobiłam Specusiowi ostatnią w tym roku fotkę.

Z Kunic do Ziemnic jechałam przez większość drogi za dziarskim dziadkiem.

Co chwilę oglądał się za siebie, więc pewnie trochę wkurzał się, że jadąc za nim korzystałam z bezwietrznego korytarza. :) Jeśli ktoś nie lubi błotka, to radzę obecnie omijać szerokim łukiem drogę z Kunic do Ziemnic. Przez cały odcinek jedzie się przez wielką błotną kałużę. W pewnym momencie nawet moje błotniki przestały ogarniać temat i domu wróciłam z błotem na plecach. O wyglądzie roweru nie wspomnę. :/
Bez odbioru.
Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica
W każdym razie z domu wyszłam przed 13", bo wyszło słoneczko. Oczywiście kilkanaście minut potem ponownie zaszło za chmury. Przynajmniej dowiedziałam się, że drogowcy dokończyli już ścieżkę rowerową do Ziemnic.

Gładziutki, pachnący jeszcze nowością asfalt. Miodzio. W końcu można dojeżdżać do Ziemnic bez telepania się po dziurach. W "śmierdzących Kunicach" (jak to zostało ładnie stwierdzone przez Łukasza, aczkolwiek dzisiaj tam nie śmierdziało :P) zrobiłam Specusiowi ostatnią w tym roku fotkę.

Z Kunic do Ziemnic jechałam przez większość drogi za dziarskim dziadkiem.

Co chwilę oglądał się za siebie, więc pewnie trochę wkurzał się, że jadąc za nim korzystałam z bezwietrznego korytarza. :) Jeśli ktoś nie lubi błotka, to radzę obecnie omijać szerokim łukiem drogę z Kunic do Ziemnic. Przez cały odcinek jedzie się przez wielką błotną kałużę. W pewnym momencie nawet moje błotniki przestały ogarniać temat i domu wróciłam z błotem na plecach. O wyglądzie roweru nie wspomnę. :/
Bez odbioru.
Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica
Kategoria 1-25 km
- DST 55.63km
- Czas 03:08
- VAVG 17.75km/h
- VMAX 42.58km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Myślibórz
Niedziela, 10 listopada 2013 • dodano: 10.11.2013 | Komentarze 49
Wczoraj miałam imprezę. Do domu wróciłam w stanie mocno wskazującym. Obudziłam się z kacem mordercą. Łeb rozsadzało mi nieziemsko. Tableteczki przeciwbólowe uratowały sytuację. :) Jak już zwlekłam się z łóżka i w miarę ogarnęłam, to stwierdziłam, że przyda mi się dotlenienie. :) Temperatura nie zachęcała do wyjścia z domu, ale nie wiało i nie padało, więc szkoda byłoby zmarnować taką okazję do pokręcenia. Było już pożegnanie się wycieczkami pow. 100 km, było pożegnanie się ze Stanisławowem, został tylko Myślibórz, więc stwierdziłam, że tam dzisiaj pojadę.
Ubrałam się jak na siarczysty mróz - rajtuzki, legginsy, 2 pary skarpet (bo najbardziej bałam się tego, że zmarzną mi stópki), koszulka, bluza, kurtka, czapka i rękawiczki. 2 pary, co by mi nie zmarzły mi rączki. :P W zanadrzu miałam jeszcze 3-cią parę w plecaku. :D I ruszyłam. Standardową trasą za miasto - Piekary, Kopernik, lotnisko. Na lotnisku, przy centrum handlowym było w ch** samochodów.

Nie mogę pojąć dlaczego ludzie przed każdym świętem państwowym zachowują się tak jakby sklepy miałyby być pozamykane przez co najmniej kilka dni. Debilizm ludzki nie ma granic.
Właściwie przez cały czas w pierwszą stronę co chwilę ściągałam rękawiczki i zakładałam je. Na podjazdach było mi za gorąco, na prostej drodze za zimno. Nie chciało mi się chować ich za każdym razem do plecaka, więc radziłam sobie w inny sposób. :D

Słupek wyglądał dzisiaj wyjątkowo ładnie.

Do Męcinki jest fajny skrót przez tamę. Jest tam jednak jeden odcinek, którego szczerze nienawidzę. :P

Zawsze tam jest błoto. Zawsze! Nigdy nie wysychająca część drogi. Na szczęście krótka. Z Męcinki pojechałam standardowo szutrami do Chełmca. Górzec również ładnie dzisiaj wyglądał.

Potem z Chełmca polnym skrótem do Myśliborza. Ten również był trochę błotnisty. W pewnym momencie zaczęło doganiać mnie dwóch kolesi na motocyklach enduro. Już pogodziłam się z tym, że poleci na mnie piękna porcja błotka spod ich kół, ale jak tylko mnie zobaczyli, to momentalnie przyhamowali i przejechali obok mnie z pełną kulturą. Jeden nawet mi pomachał. Miłe. :)
W końcu dojechałam na miejsce. :)

W Kaskadzie zapodałam sobie herbatkę z cytrynką

zjadłam kilka słodkości i zaczęłam wracać do domu, bo robiło się coraz chłodniej. Mors czy takie okazy również Cię kręcą? :P

W drodze powrotnej do Słupa nie wydarzyło się nic wartego uwagi. Przy tamie zrobiłam sobie jeszcze jedną pamiątkową fotkę.

Na szutrze do Warmątowic minęłam dosyć osobliwą starszą Panią. Rzeknę wprost - babcię. Szła sobie z rowerem i jak mnie zobaczyła, to zaczęła mówić coś do mnie. Zatrzymałam się i pytam ją:
- Proszę?
- Alkaida, cyganicha, mafia.
- :O Słucham? :O
- Cyganice mają spódnice
i mi pokazuje, że mają je do kolan. :OOOO <-- takiego karpia strzeliłam i pojechałam dalej, bez wdawania się w rozmowę. :P
"Więcej bzdetów nie pamiętam." :D Do Legnicy wróciłam bezproblemowo.
Trasa --> klik
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Męcinka - szutrami do Chełmca - Myślibórz - Chełmiec - szutrami do Męcinki - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica
Ubrałam się jak na siarczysty mróz - rajtuzki, legginsy, 2 pary skarpet (bo najbardziej bałam się tego, że zmarzną mi stópki), koszulka, bluza, kurtka, czapka i rękawiczki. 2 pary, co by mi nie zmarzły mi rączki. :P W zanadrzu miałam jeszcze 3-cią parę w plecaku. :D I ruszyłam. Standardową trasą za miasto - Piekary, Kopernik, lotnisko. Na lotnisku, przy centrum handlowym było w ch** samochodów.

Nie mogę pojąć dlaczego ludzie przed każdym świętem państwowym zachowują się tak jakby sklepy miałyby być pozamykane przez co najmniej kilka dni. Debilizm ludzki nie ma granic.
Właściwie przez cały czas w pierwszą stronę co chwilę ściągałam rękawiczki i zakładałam je. Na podjazdach było mi za gorąco, na prostej drodze za zimno. Nie chciało mi się chować ich za każdym razem do plecaka, więc radziłam sobie w inny sposób. :D

Słupek wyglądał dzisiaj wyjątkowo ładnie.

Do Męcinki jest fajny skrót przez tamę. Jest tam jednak jeden odcinek, którego szczerze nienawidzę. :P

Zawsze tam jest błoto. Zawsze! Nigdy nie wysychająca część drogi. Na szczęście krótka. Z Męcinki pojechałam standardowo szutrami do Chełmca. Górzec również ładnie dzisiaj wyglądał.

Potem z Chełmca polnym skrótem do Myśliborza. Ten również był trochę błotnisty. W pewnym momencie zaczęło doganiać mnie dwóch kolesi na motocyklach enduro. Już pogodziłam się z tym, że poleci na mnie piękna porcja błotka spod ich kół, ale jak tylko mnie zobaczyli, to momentalnie przyhamowali i przejechali obok mnie z pełną kulturą. Jeden nawet mi pomachał. Miłe. :)
W końcu dojechałam na miejsce. :)

W Kaskadzie zapodałam sobie herbatkę z cytrynką

zjadłam kilka słodkości i zaczęłam wracać do domu, bo robiło się coraz chłodniej. Mors czy takie okazy również Cię kręcą? :P

W drodze powrotnej do Słupa nie wydarzyło się nic wartego uwagi. Przy tamie zrobiłam sobie jeszcze jedną pamiątkową fotkę.

Na szutrze do Warmątowic minęłam dosyć osobliwą starszą Panią. Rzeknę wprost - babcię. Szła sobie z rowerem i jak mnie zobaczyła, to zaczęła mówić coś do mnie. Zatrzymałam się i pytam ją:
- Proszę?
- Alkaida, cyganicha, mafia.
- :O Słucham? :O
- Cyganice mają spódnice
i mi pokazuje, że mają je do kolan. :OOOO <-- takiego karpia strzeliłam i pojechałam dalej, bez wdawania się w rozmowę. :P
"Więcej bzdetów nie pamiętam." :D Do Legnicy wróciłam bezproblemowo.
Trasa --> klik
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Męcinka - szutrami do Chełmca - Myślibórz - Chełmiec - szutrami do Męcinki - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 23.83km
- Czas 01:10
- VAVG 20.43km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Piotrówek - Koskowice
Piątek, 1 listopada 2013 • dodano: 01.11.2013 | Komentarze 12
Lajtowo listopadowo. Trasa masakrycznie nudna. Pierwszy i ostatni raz jechałam nią.
Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Piotrówek - Rogoźnik - Kłębanowice - Koskowice - Legnica
Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Piotrówek - Rogoźnik - Kłębanowice - Koskowice - Legnica
Kategoria 1-25 km


