Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

time to say goodbye :(

Niedziela, 17 listopada 2013 • dodano: 17.11.2013 | Komentarze 19

Wyszłam na rower tylko po to, żeby ostatecznie przekonać się, że panujące obecnie na dworze temperatury nie są już dla mnie odpowiednie do jazdy na rowerze. Przekonałam się o tym bardzo dobitnie, bo do domu wróciłam ze zgrabiałymi rączkami. No cóż. Dzisiaj był mój ostatni podryg na rowerze w tym roku. :( No chyba, że będą jeszcze temperatury powyżej 10°C. :) Póki co, to nikt mnie nie przekona, że jazda w temperaturze w granicach 6°C i walka ze smarkami, to sama przyjemność. :P

W każdym razie z domu wyszłam przed 13", bo wyszło słoneczko. Oczywiście kilkanaście minut potem ponownie zaszło za chmury. Przynajmniej dowiedziałam się, że drogowcy dokończyli już ścieżkę rowerową do Ziemnic.



Gładziutki, pachnący jeszcze nowością asfalt. Miodzio. W końcu można dojeżdżać do Ziemnic bez telepania się po dziurach. W "śmierdzących Kunicach" (jak to zostało ładnie stwierdzone przez Łukasza, aczkolwiek dzisiaj tam nie śmierdziało :P) zrobiłam Specusiowi ostatnią w tym roku fotkę.



Z Kunic do Ziemnic jechałam przez większość drogi za dziarskim dziadkiem.



Co chwilę oglądał się za siebie, więc pewnie trochę wkurzał się, że jadąc za nim korzystałam z bezwietrznego korytarza. :) Jeśli ktoś nie lubi błotka, to radzę obecnie omijać szerokim łukiem drogę z Kunic do Ziemnic. Przez cały odcinek jedzie się przez wielką błotną kałużę. W pewnym momencie nawet moje błotniki przestały ogarniać temat i domu wróciłam z błotem na plecach. O wyglądzie roweru nie wspomnę. :/

Bez odbioru.

Trasa --> klik

Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 1-25 km



Komentarze
alouette
| 19:51 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj Jest takie ładne skandynawskie powiedzenie "Nie ma złej pogody, jest tylko nieodpowiednie ubranie":)
pioter50
| 06:05 niedziela, 24 listopada 2013 | linkuj Jak widać, niektórym smarkanie chyba jednak sprawia przyjemność, bo pomimo chłodu i mżawki jadą...:)Heh...Czytam przecież opisy wycieczek ludzi, którzy twierdzą, że jeżdżą dla przyjemności.Piszą o zasmarkanych nosach, zmarzniętych stopach i dłoniach a jednocześnie o roześmianych z radości buziach :).Ok, ok...Zasmarkany nos i zmarznięte ciało nie są przecież celem jazdy a jedynie kosztem osiągnięcia satysfakcji, czy więc jednak Monikaaa nie ma racji pisząc o "poświęceniu"?Poświęcamy czas, energię, godzimy się na różne niedogodności, żeby osiągać satysfakcję z naszych pasji. Na tym świecie nie ma nic za darmo...:)
monikaaa
| 10:06 środa, 20 listopada 2013 | linkuj Dokładnie. Tak jak napisała Lea - jazda ma sprawiać przyjemność. A mi wydmuchiwanie co chwilę smarków z nosa owej przyjemności nie sprawia. :)
lea
| 09:56 środa, 20 listopada 2013 | linkuj A ja wychodzę z założenia, że jazda ma prawdziwy sens, gdy sprawia przyjemność, a człowiek się do niej nie zmusza. Zresztą, ciut paskudnie filozoficznie, jak to jest ze wszystkim w życiu.
I tyle w temacie! :)
mors
| 22:17 wtorek, 19 listopada 2013 | linkuj Poświęcenia? :> Nigdy nic o tym nie pisałaś, możesz rozwinąć? ;p
monikaaa
| 18:18 poniedziałek, 18 listopada 2013 | linkuj No. Więc proszę mi tu anonimowych wpisów nie uskuteczniać. :P Pożyjemy, zobaczymy co będzie w przyszłym roku. :) A w tym? No cóż. I tak te moje 3 koła z hakiem bardzo mnie satysfakcjonuje, bo wiązało się z wieloma poświęceniami. :)
ramborower
| 18:17 poniedziałek, 18 listopada 2013 | linkuj "To ja byłem "gościem" - nie bój się, :D . Tja...niby nie Musisz....ale ludzie tego oczekują od Ciebie ! Ale jak nie masz siły to rozumiem. My- niezwykli rowerzyści liczymy na Ciebie w przyszłym roku, że 6000 będzie jak nic.
monikaaa
| 17:40 poniedziałek, 18 listopada 2013 | linkuj Wybacz, ale ja nic nie "muszę". :) I nawet nie zamierzam już w tym roku walczyć o te 4 koła. :P Muszą poczekać do przyszłego roku. :P
Gość | 17:19 poniedziałek, 18 listopada 2013 | linkuj Wybacz -ale 21,74 km. to jak na Ciebie to zdecydowanie za mało ;p. Musisz "dobić" do czterech tysięcy kilometrów.... pozdrawiam ciepło ze Świdnicy :)
monikaaa
| 18:33 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj ooo kolejny pasjonat jazdy w zimno :)

Mnie by chyba nawet dobre ubrania nie pomogły. Mam słabe krążenie i nawet w domu czasami jest mi zimno w ręce. :P Więc ja nie zamierzam się hartować. Popatrzę na innych.

Co do smarków, to trzeba jeszcze uważać na wiatr, bo mogą na nas też polecieć. :D Zdarzyło mi się. :(
pioter50
| 18:30 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj Jeżdżenie w chłodne dni wymaga zahartowania(robi się to stopniowo) i odpowiedniego ubranka.Stopy i dłonie nie mają prawa marznąć.Kolana również.Ze smarkami się nie walczy, tylko je wydmuchuje, pierwej oglądając się za siebie, czy ktoś za nami nie jedzie, co by go nie osmarkać ;).Jazda w chłodne dni i w deszczu też może być przyjemna, jeśli jest się do tego odpowiednio przygotowanym.Bardzo dobra trasa na początek hartowania się.
monikaaa
| 18:23 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj Skoro lubisz uczucie zgrabiałych rąk, to Twoja sprawa. :P
mors
| 17:45 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj Może po dłuższej jeździe przy -20 kiedyś tak skończę, ale przy takich +6 to nawet na letniaka nie da się zamarznąć.
Zeszłej zimy przejechałem setki kilometrów z odmrożonymi stopami, dłońmi czasami też, i co? I nico. ;p
monikaaa
| 17:39 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj Yhm, ok, więc jeśli kiedyś trafisz na oddział z odmrożonymi członkami, to nie będę Ci współczuć, tylko bezczelnie stwierdzę, że mazgaisz się. :P
mors
| 17:37 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj To najlepiej każdy dzień zaczynaj od informacji o nastroju ;p profilaktycznie jednak zawsze staram się uważać. ;)
Do jazdy na rowerze potrzeba tylko niezamarzniętych stawów kolanowych i biodrowych, cała reszta to mazganie się. ;)
monikaaa
| 17:28 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj Nie mam parcia na 4 kkm :P Gdyby nie majowy wypad z obiegu przez chorobę, zrobiłabym je z palcem w tyłku. :P

Traktory jej nie rozryją, bo mają swoje osobne wyjazdy z pól. :P

Stan umysłu? Więc mówisz, że jeśli smarki lecą mi bez opamiętania, a ręce i nogi robią się z każdą minutą coraz bardziej zgrabiałe, to mam sobie nic z tego nie robić i dalej jechać? Dziwny jesteś :P

Gdzie się odgrażałam? I w jakim kontekście? Nie kręć.

Jak będą odpowiednie temperatury, to będę jeździć i w styczniu. Zresztą w tym roku śmigałam parę razy. Nazwa miesiąca jest tu bez znaczenia. :P

Mam dzisiaj cięty nastrój, więc uważaj. :P
mors
| 17:08 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj A wgl to dziś zrobiłaś 1 km więcej ode mnie jeśli to Cię pocieszy. ;)

"Bez odbioru" - kolejny zmałpowany gryps. ;D
mors
| 16:58 niedziela, 17 listopada 2013 | linkuj Jeszcze tylko 2 większe wycieczki i byłoby wymarzone 4kkm. ;p
U mnie takich ścieżek się nie robi a byłby idealne do czaskania dystansów na Kolisku... :/
Chociaż ta jest jakaś między polami, pewnie zarośnie i rozryją ją traktóry. ;p
Zimno to tylko stan umysłu. ;) Tyle latem się odgrażałaś jaka jezdeś tfarda, a teraz co? ;p
>10* bywa nawet w styczniu... raz na parę lat...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!