Krótko o mnie:
Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.Więcej o mnie.
Moje maszyny:
Dawno, dawno temu:
- 2024, Październik3 - 0
- 2024, Wrzesień6 - 0
- 2024, Sierpień4 - 2
- 2024, Lipiec8 - 0
- 2024, Czerwiec4 - 2
- 2024, Maj3 - 0
- 2024, Kwiecień8 - 0
- 2024, Marzec3 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 2
- 2023, Sierpień8 - 6
- 2023, Lipiec9 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 4
- 2023, Maj4 - 4
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Październik3 - 1
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień8 - 2
- 2022, Lipiec5 - 6
- 2022, Czerwiec9 - 2
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień1 - 0
- 2022, Marzec2 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń1 - 3
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 2
- 2021, Sierpień2 - 0
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 2
- 2021, Maj7 - 7
- 2021, Kwiecień1 - 0
- 2021, Luty2 - 4
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień3 - 2
- 2020, Lipiec8 - 5
- 2020, Czerwiec5 - 4
- 2020, Maj1 - 0
- 2020, Marzec2 - 0
- 2019, Wrzesień1 - 2
- 2019, Sierpień5 - 4
- 2019, Lipiec3 - 2
- 2019, Czerwiec3 - 4
- 2019, Maj2 - 8
- 2019, Kwiecień4 - 8
- 2019, Marzec1 - 7
- 2018, Październik2 - 19
- 2018, Wrzesień3 - 6
- 2018, Sierpień3 - 7
- 2018, Lipiec3 - 13
- 2018, Maj2 - 2
- 2018, Kwiecień4 - 11
- 2017, Grudzień1 - 10
- 2017, Październik2 - 7
- 2017, Sierpień3 - 13
- 2017, Lipiec2 - 5
- 2017, Czerwiec3 - 5
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień1 - 3
- 2017, Marzec2 - 12
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń4 - 36
- 2016, Grudzień4 - 47
- 2016, Październik3 - 47
- 2016, Wrzesień11 - 100
- 2016, Sierpień12 - 64
- 2016, Lipiec7 - 66
- 2016, Czerwiec11 - 73
- 2016, Maj16 - 99
- 2016, Kwiecień6 - 54
- 2016, Marzec4 - 19
- 2016, Luty6 - 19
- 2016, Styczeń4 - 50
- 2015, Grudzień6 - 55
- 2015, Listopad4 - 28
- 2015, Październik8 - 27
- 2015, Wrzesień11 - 47
- 2015, Sierpień18 - 58
- 2015, Lipiec16 - 70
- 2015, Czerwiec8 - 24
- 2015, Maj11 - 57
- 2015, Kwiecień12 - 30
- 2015, Marzec9 - 38
- 2015, Luty7 - 58
- 2015, Styczeń2 - 10
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad2 - 19
- 2014, Październik7 - 71
- 2014, Wrzesień8 - 58
- 2014, Sierpień8 - 36
- 2014, Lipiec4 - 26
- 2014, Czerwiec9 - 18
- 2014, Maj8 - 18
- 2014, Kwiecień5 - 18
- 2014, Marzec12 - 52
- 2014, Luty4 - 28
- 2014, Styczeń1 - 10
- 2013, Grudzień3 - 16
- 2013, Listopad3 - 80
- 2013, Październik8 - 59
- 2013, Wrzesień7 - 43
- 2013, Sierpień10 - 35
- 2013, Lipiec10 - 39
- 2013, Czerwiec13 - 23
- 2013, Maj8 - 25
- 2013, Kwiecień15 - 10
- 2013, Marzec7 - 2
- 2013, Luty6 - 5
- 2013, Styczeń3 - 0
- 2012, Grudzień3 - 14
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Sierpień3 - 8
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec8 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Sierpień2 - 0
- 2011, Czerwiec1 - 0
- 2011, Maj5 - 0
- 2011, Kwiecień2 - 0
- 2010, Czerwiec4 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Wrzesień3 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2014
Dystans całkowity: | 389.83 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 22:06 |
Średnia prędkość: | 17.64 km/h |
Maksymalna prędkość: | 58.43 km/h |
Suma podjazdów: | 3056 m |
Liczba aktywności: | 8 |
Średnio na aktywność: | 48.73 km i 2h 45m |
Więcej statystyk |
- DST 36.03km
- Czas 01:52
- VAVG 19.30km/h
- Podjazdy 192m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
deszczowy Słupek
Sobota, 30 sierpnia 2014 • dodano: 30.08.2014 | Komentarze 6
Niestety od samego rana pogoda była nijaka - niby było ciepło, ale niebo było zachmurzone i nie było wiadomo czy zbierze się na deszcz, czy nie. Po 14" wypogodziło się, więc postanowiłam pojechać na Górzec i przejechać się nieznanymi mi jeszcze ścieżkami. Wypogodziło się aż za bardzo, bo licznik pokazywał mi prawie 30°C. :))) Po wyjechaniu z Legnicy znalazłam się między dwoma frontami.
Po lewej taka sytuacja:
Po lewej taka sytuacja:
A po prawej...
Stwierdziłam, że przejdzie bokiem i nie ma co panikować. :D Mój optymizm dosyć szybko mi przeszedł, bo chmury zaczęły się coraz bardziej nawarstwiać i NIESTETY przesuwać w moją stronę. Więc już na szutrówce do Słupa zaczęłam zastanawiać się nad zawróceniem do domu. Chwila wahania i podjęłam decyzję - pruję dalej, przecież nie raz jeździłam przy takich chmurach. :D Było ciepło, więc przyjemnie się jechało.
Jechałam, jechałam i kiedy przed zjazdem do Słupa zobaczyłam, że nie widać już Krajowa (a stamtąd jest bliżej, jak dalej do Słupa), uznałam, że czas najwyższy spier**lać z powrotem do domu. :D
Jechałam, jechałam i kiedy przed zjazdem do Słupa zobaczyłam, że nie widać już Krajowa (a stamtąd jest bliżej, jak dalej do Słupa), uznałam, że czas najwyższy spier**lać z powrotem do domu. :D
Trzasnęłam jeszcze fotkę Słupa, zapakowałam fona w wodoodporny futerał i wzięłam nogi za pas. :)
Zaczęłam pruć ile sił w nogach, ale na asfaltówce do Przybyłowic zmasakrował mnie boczny wiatr. Odpuściłam dalszą ucieczkę przed deszczem. Z cukru przecież nie jestem, a wiedziałam, że jestem skazana na porażkę, bo z każdej strony byłam obtoczona przez siwe chmury. Zaraz po wyjechaniu z Przybyłowic stało się to co było nieuniknione. Zlało mnie okrutnie! Na szczęście nadal było ciepło, wiatr ustał, więc w pewnym momencie zaczęłam czerpać radość z jazdy w deszczu. Zawsze trzeba znajdować pozytywne strony w danej sytuacji. :) Więc jechałam, mokłam na całego i śmiałam się sama do siebie. A w Legnicy to nawet specjalnie wjeżdżałam w kałuże. :)
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica - Bartoszów - Legnica
Kategoria 25-50 km
- DST 39.79km
- Czas 02:11
- VAVG 18.22km/h
- Podjazdy 243m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
nawiedzenie grangii cysterskiej
Czwartek, 28 sierpnia 2014 • dodano: 28.08.2014 | Komentarze 9
W końcu dzisiaj wypogodziło się, więc wiadomo było co będę robić po pracy. Na szybko wpadłam na pomysł, żeby pojechać do Winnicy i zobaczyć pozostałości po Grangii Cysterskiej z przełomu XVIII i XVIII w. Wielokrotnie przejeżdżałam obok tych ruin, ale jakoś nigdy nie składało się, żeby zatrzymać się na chwilę i obejrzeć je z bliska.
Pozostałości są bardzo interesujące, jeśli kogoś rajcują takie atrakcje. Niestety obecnie wejście do środka ruin nie jest możliwe. Więc obczaiłam je tylko z zewnątrz:
Pozostałości są bardzo interesujące, jeśli kogoś rajcują takie atrakcje. Niestety obecnie wejście do środka ruin nie jest możliwe. Więc obczaiłam je tylko z zewnątrz:
A na przeciwko - zrujnowane zabudowania gospodarcze grangii:
Po zwiedzeniu ruin, ruszyłam dalej w stronę duninowskich zwierzątek. :)
Takie widoczki za oknem, to mogłabym mieć. A niektórzy mieszkańcy Winnicy takowe właśnie mają:
Gdzieś po drodze. :)
I wspomniane zwierzątka duninowskie - łowieczki kameruńskie, a w tle łosiołki. :)))
Koniki też załapały się na fotkę:
Do Legnicy wróciłam przez Lasek Złotoryjski. Na części jednego z moich ulubionych szutrów wylali asfalt. :/
A za górami, za lasami ONA. :)
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Winnica - Krajów - Dunino - Legnica
Kategoria 25-50 km
- DST 73.01km
- Czas 04:10
- VAVG 17.52km/h
- VMAX 44.69km/h
- Podjazdy 769m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
rundka po PK Chełmy
Sobota, 23 sierpnia 2014 • dodano: 23.08.2014 | Komentarze 6
Trzeba korzystać z w miarę długich jeszcze dni, póki można. Pogoda była dzisiaj dosyć dobra od samego rana, więc nawet nie zastanawiałam się nad tym czy pójść na rower. :P Postanowiłam pojechać w nieznane mi po części rejony i poodkrywać nowe ścieżki.
Motyw przewodni dzisiejszej wycieczki:
Motyw przewodni dzisiejszej wycieczki:
Do Chełmów dostałam się standardowo przez Słup i Męcinkę. Następnie pojechałam w stronę Górzca, moim "ukochanym" dziurawym asfaltem:
Pierwszy i w sumie ostatni poważny podjazd na trasie minął mi dosyć szybko. Zjazd do Pomocnego, a właściwie widoki z niego, jak zwykle zrekompensował mi trudy podjazdu na Górzec:
Za Pomocnem odbiłam na Muchów. Nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię odcinek z Pomocnego do Muchowa.
Jakby ktoś nie widział, że na poboczu rosną drzewa, to dodatkowo zostały one oznaczone farbą. Ciekawie to wygląda:
Jakby ktoś nie widział, że na poboczu rosną drzewa, to dodatkowo zostały one oznaczone farbą. Ciekawie to wygląda:
W Muchowie odbiłam na Nową Wieś Wielką, do której dojechałam cudownym leśnym odcinkiem. Co prawda asfalt miejscami pozostawia wiele do życzenia, ale te 4 km i tak były miodzio:
A po lewej sceneria z Blair Witch Project :D
Nowa Wieś Wielka jest taka se, ale jej okolice są przepiękne. Na takiej wiosce to mogłabym mieć weekendowy domek, co by czasem odpocząć od wszystkiego.
I ja - na dowód, że byłam tam. :)
I ja - na dowód, że byłam tam. :)
Za Wsią Nową Wielką, czy jak jej tam, odbiłam na Siedmicę, do której dojechałam mega szybko, mega nowiuśkim i jeszcze bardziej mega gładkim asfaltem. :P Następnie zjechałam na leśno-polny kamienisty szuterek, prowadzący do Jakuszowej. Bardzo fajny odcinek. Sama Jakuszowa - mega dziura. Nie wyobrażam sobie mieszkać na takim zadupiu. Z Jakuszowej postanowiłam dostać się do Myśliborza, kolejnym już dzisiaj szutrem. Również okazał się kamienisty, ale bardzo przyjemny. No a jak w pewnym momencie ukazały mi się widoczki, to do szczęścia nie potrzebowałam już nic więcej. :) Zatrzymałam się, żeby cyknąć fotkę i wtedy zza zakrętu wyłonił mi się jakiś jegomość walczący z podjazdem. :)
Miło było spotkać na takim odludziu innego rowerzystę. :) Za zakrętem ukazało mi się wzgórze Rataj, w całej swojej okazałości, z widoczkami w tle. Stałam w tym miejscu dobrych kilka minut i napawałam się chwilą szczęścia. :)
A w dole żniwa na całego. Jesień zbliża się wielkimi krokami. :/
Po zjechaniu w stronę Rataja, znalazłam się na kolejnej zapomnianej wiosce - Kobylicy. Jedno gospodarstwo. Było tam mnóstwo zwierząt - kozy, owce, konie, ale nie zrobiłam zdjęcia, bo bardziej skupiłam się na odnajdywaniu szlaku prowadzącego do Myśliborza. GPS pokazywał jasno - tędy! :P
No jak mus, to mus. Dobrze, że ostatnio nie padało, bo zamiast szlaku, byłoby jedno wielkie błotniste coś nieprzejezdne. Kawałek musiałam prowadzić rower, bo nie szło jechać. Na szczęście po chwili szlak zamienił się w przyjemny leśny, ubity singielek, a na końcu prowadził przez chaszcze:
Na szczęście przejezdne, więc w końcu wyjechałam w Myśliborzu. Podsumowując - odcinek z Jakuszowej do Myśliborza jest bardzo fajny. Terenowy, chwilami dziki i zapomniany przez rowerzystów, ale zapewniający dużo rowerowej frajdy. :)
Z Myśliborza odbiłam w stronę Chełmca, a potem pojechałam standardowo szutrami wzdłuż Górzca, prowadzącymi do Męcinki.
Na koniec był Słupek:
I do domu wróciłam w fantastycznym humorze! :)
Kilka razy podczas wycieczki miałam napady pozytywnego nastroju - jechałam i cieszyłam michę sama do siebie, bo dzisiejsza jazda jakoś wyjątkowo wprawiała mnie w dobry humor. :))) Całkowicie zresetowałam się psychicznie i zrelaksowałam. Jak do tej pory, to moja najfajniejsza samotna wycieczka w tym roku. :)
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Męcinka - Bogaczów - Górzec - Pomocne - Muchów - Nowa Wieś Wielka - Siedmica - Jakuszowa - Kobylica - Myślibórz - Chełmiec - Męcinka - Słup - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 55.09km
- Czas 02:55
- VAVG 18.89km/h
- VMAX 58.43km/h
- Podjazdy 567m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Stanisławów, czyli nadrabiam zaległości :)
Środa, 20 sierpnia 2014 • dodano: 21.08.2014 | Komentarze 2
Jak już wspomniałam w tym wpisie - przez dłuższy czas nie odwiedzałam Stanisławowa. Więc trzeba nadrobić zaległości. :)
Po powrocie z pracy szybko wszamałam obiad i postanowiłam wykorzystać przepiękną pogodę na śmignięcie na południe. Niestety dni są coraz krótsze, więc prawdopodobnie to jedna z moich ostatnich wycieczek w tamte rejony zaraz po pracy, bo nie lubię jeździć po zmroku.
Cel wycieczki mógł być tylko jeden. :P Tym razem postanowiłam dostać się tam przez Winnicę. Trochę znudziła mi się już jazda przez Słup, albo Dunino. Tuż za Kozicami, zupełnie przypadkowo spotkałam Łukasza, który uskuteczniał sobie lajtową jazdę po okolicy, w celu rozruszania swojego górala, którym przez jakiś czas nie jeździł. Łukasz błyskawicznie podjął decyzję o towarzyszeniu mi podczas wycieczki i bez ociągania się ruszyliśmy wspólnie w dalszą drogę. Fajne są takie niespodziewajki. :)
Szybko dojechaliśmy do Sichowa, gdzie zrobiliśmy sobie jeszcze szybszą przerwę na coś słodkiego. Potem standardowo był podjazd i ani się obejrzeliśmy, a byliśmy już przy radiostacji, gdzie Łukasz postanowił potrenować utrzymywanie równowagi. :)
Po powrocie z pracy szybko wszamałam obiad i postanowiłam wykorzystać przepiękną pogodę na śmignięcie na południe. Niestety dni są coraz krótsze, więc prawdopodobnie to jedna z moich ostatnich wycieczek w tamte rejony zaraz po pracy, bo nie lubię jeździć po zmroku.
Cel wycieczki mógł być tylko jeden. :P Tym razem postanowiłam dostać się tam przez Winnicę. Trochę znudziła mi się już jazda przez Słup, albo Dunino. Tuż za Kozicami, zupełnie przypadkowo spotkałam Łukasza, który uskuteczniał sobie lajtową jazdę po okolicy, w celu rozruszania swojego górala, którym przez jakiś czas nie jeździł. Łukasz błyskawicznie podjął decyzję o towarzyszeniu mi podczas wycieczki i bez ociągania się ruszyliśmy wspólnie w dalszą drogę. Fajne są takie niespodziewajki. :)
Szybko dojechaliśmy do Sichowa, gdzie zrobiliśmy sobie jeszcze szybszą przerwę na coś słodkiego. Potem standardowo był podjazd i ani się obejrzeliśmy, a byliśmy już przy radiostacji, gdzie Łukasz postanowił potrenować utrzymywanie równowagi. :)
Była dzisiaj rewelacyjna przejrzystość powietrza, stąd widoki na równinę były bardzo dobre:
Aż żal było stamtąd odjeżdżać, ale niestety gonił nas czas. :( Z dupy strony Rosochy, widoki były jeszcze lepsze, bo widać było całe pasmo Karkonoszy:
Zjazd był dzisiaj mega! Nie dlatego, że jak zawsze szybki, tylko dlatego, że dawno tak się nie uśmiałam. Przebiega on prawie w całości przez las, także zawsze jest na nim cień oraz niższa temperatura, niż na otwartej przestrzeni. Dzisiaj oscylowała wokół 16,5°C. 4 km w dół przy prędkości ok. 40 km/h, więc wypizgało nas niemiłosiernie. Jechaliśmy i szczękaliśmy zębami z zimna. :)))) Nawet pedałowanie nie pomagało. Pod koniec zjazdu byłam już tak skostniała, że z tego wszystkiego dostałam napadu śmiechu. Jechałam i śmiałam się na cały głos. :))))
Na szczęście w Sichowie czekało już na nas słoneczko, więc szybko nasze ciepłoty ciała powróciły do normalności. Do Legnicy postanowiliśmy wrócić przez Słup. To znaczy ja postanowiłam, bo Łukasz chciał wracać tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Droga powrotna minęła nam bardzo szybko.
A przez Legnicę przebijałam się w towarzystwie pięknie zachodzącego słońca:
Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Sichów - Chroślice - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 56.25km
- Czas 03:14
- VAVG 17.40km/h
- Podjazdy 299m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
na ciasto do Myśliborza + drift w gratisie
Niedziela, 17 sierpnia 2014 • dodano: 19.08.2014 | Komentarze 2
I kolejny lajtowy, tym razem niedzielny wypad w podwójnym towarzystwie - ponownie z Izą i Łukaszem. Po drodze do Myśliborza, oprócz tego, że plotkowaliśmy, nie działo się nic ciekawego. :P
W Kaskadzie zrobiliśmy sobie dobrze. :D Ja miodownikiem i herbatką, Iza - mrożoną kawą, a Łukasz także miodownikiem, ale z kawką. Ciasto było przepyszne! Miałam ochotę wrąbać całą blachę, ale niestety nie serwują takich porcji. :(
W Kaskadzie zrobiliśmy sobie dobrze. :D Ja miodownikiem i herbatką, Iza - mrożoną kawą, a Łukasz także miodownikiem, ale z kawką. Ciasto było przepyszne! Miałam ochotę wrąbać całą blachę, ale niestety nie serwują takich porcji. :(
Po odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną. Łukasz postanowił przetestować swoją nową maszynę. No cóż. Oponki nie zdały testów. :D
I po wygłupach testowych wróciliśmy do Legnicy. :P
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Przybyłowice - Stary Jawor - Piotrowice - Myślibórz - i powrót do Legnicy tą samą trasą
Kategoria 50-75 km
- DST 43.96km
- Czas 02:45
- VAVG 15.99km/h
- Podjazdy 234m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
lajtowy Słupek
Piątek, 15 sierpnia 2014 • dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0
Pogoda od samego rana dopisywała, więc trzeba było wykorzystać ją na jakąś świąteczną, leniwą jazdę. :) Z Legnicy wyruszyłam razem z Izą. Za Przybyłowicami dołączył do nas Łukasz i tak w trójkę wylądowaliśmy na tamie w Słupie. Pogadaliśmy o rzeczach ważnych, mniej ważnych, pośmialiśmy się i spacerkowym tempem wróciliśmy do Legnicy. Fajne są takie luźne, towarzyskie wypady. :)))
Aaa. Jest jedna fotka, żeby nie było. :P
Aaa. Jest jedna fotka, żeby nie było. :P
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Przybyłowice - Słup - i powrót do Legnicy tą samą trasą
Kategoria 25-50 km
- DST 68.67km
- Czas 03:58
- VAVG 17.31km/h
- VMAX 49.22km/h
- Podjazdy 656m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Stanisławów, bo dawno mnie tam nie było
Środa, 13 sierpnia 2014 • dodano: 19.08.2014 | Komentarze 3
Wróciłam. :)
Nie było mnie w Stanisławowie 1,5 miesiąca! :( Choroba na początku lipca, potem albo deszcze, albo upały, następnie dzwon i rekonwalescencja, urlop i tak zleciało nie wiadomo kiedy. W końcu okazja do wypadu w tamte rejony nadarzyła się dzisiaj, kiedy siostrzeniec poprosił mnie o to, żebym zabrała go na południe, bo zawsze chciał pojechać tam na rowerze. Mówisz i masz. :) Pożyczyłam mu swój stary rower (bo jego został jakieś 1300 km od Polski :P) i ruszyliśmy w drogę - Mateusz, ja i moja morska opalenizna. :) Spokojnie, nigdzie się nie śpiesząc jechaliśmy przed siebie. W Słupie Mateusz poprosił o podjechanie do miejscowego kościoła, bo interesuje go architektura. No to zahaczyliśmy o kościółek. Tyle razy przejeżdżałam przez Słup, ale dopiero dzisiaj pierwszy raz zatrzymałam się przy kościele, który jest zresztą bardzo urokliwy. Następnie odbiliśmy na Sichów, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę na małe co nieco.
Chociaż Mateusz nie jeździł na rowerze ponad 3 miesiące, to podjazd pod radiostację zniósł dzielnie. :) Na wzgórzu nie byliśmy zbyt długo, bo nie chcieliśmy stracić rozgrzania, gdyż było pochmurno, a zjazd potrafi dokuczyć, jeśli nie jest zbyt ciepło. Więc trzasnęliśmy pamiątkowe fotki i szybko zabraliśmy tyłki w drogę powrotną.
Nie było mnie w Stanisławowie 1,5 miesiąca! :( Choroba na początku lipca, potem albo deszcze, albo upały, następnie dzwon i rekonwalescencja, urlop i tak zleciało nie wiadomo kiedy. W końcu okazja do wypadu w tamte rejony nadarzyła się dzisiaj, kiedy siostrzeniec poprosił mnie o to, żebym zabrała go na południe, bo zawsze chciał pojechać tam na rowerze. Mówisz i masz. :) Pożyczyłam mu swój stary rower (bo jego został jakieś 1300 km od Polski :P) i ruszyliśmy w drogę - Mateusz, ja i moja morska opalenizna. :) Spokojnie, nigdzie się nie śpiesząc jechaliśmy przed siebie. W Słupie Mateusz poprosił o podjechanie do miejscowego kościoła, bo interesuje go architektura. No to zahaczyliśmy o kościółek. Tyle razy przejeżdżałam przez Słup, ale dopiero dzisiaj pierwszy raz zatrzymałam się przy kościele, który jest zresztą bardzo urokliwy. Następnie odbiliśmy na Sichów, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę na małe co nieco.
Chociaż Mateusz nie jeździł na rowerze ponad 3 miesiące, to podjazd pod radiostację zniósł dzielnie. :) Na wzgórzu nie byliśmy zbyt długo, bo nie chcieliśmy stracić rozgrzania, gdyż było pochmurno, a zjazd potrafi dokuczyć, jeśli nie jest zbyt ciepło. Więc trzasnęliśmy pamiątkowe fotki i szybko zabraliśmy tyłki w drogę powrotną.
Achhhh jak przyjemnie się zjeżdżało. Po raz pierwszy od dawna nie prułam (po niedawnym dzwonie dalej trzyma mnie blokada do szybkich zjazdów) i na całym 4-km zjeździe nawet raz nie machnęłam pedałami. :P
Droga powrotna przez Winnicę, bo bardzo podoba mi się ta wiocha. Mateuszowi również się spodobała. Z kolei na odcinku Winnica - Legnica urządziliśmy sobie mały wyścig i przez cały odcinek 30 km/h z licznika nie schodziło. Fajnie tak się czasem podroczyć. :)
A po powrocie do domu czekał na nas pyszny rosołek i schaboszczaki. :P
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Chroślice - Sichów - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Winnica - Kozice - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 17.03km
- Czas 01:01
- VAVG 16.75km/h
- Podjazdy 96m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Kunice
Sobota, 2 sierpnia 2014 • dodano: 02.08.2014 | Komentarze 8
Po południu zrobiła się "idealna" temperaturka do jazdy...
więc bujnęłam się do Kunic. Posiedziałam chwilę na ławce, poopalałam nóżki...
objechałam jezioro i wróciłam do domu. Nic wielkiego. Biorę się za pakowanko i lecim na Szczecin. :)
Kategoria 1-25 km