Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Stanisławów, czyli nadrabiam zaległości :)

Środa, 20 sierpnia 2014 • dodano: 21.08.2014 | Komentarze 2

Jak już wspomniałam w tym wpisie - przez dłuższy czas nie odwiedzałam Stanisławowa. Więc trzeba nadrobić zaległości. :)

Po powrocie z pracy szybko wszamałam obiad i postanowiłam wykorzystać przepiękną pogodę na śmignięcie na południe. Niestety dni są coraz krótsze, więc prawdopodobnie to jedna z moich ostatnich wycieczek w tamte rejony zaraz po pracy, bo nie lubię jeździć po zmroku.

Cel wycieczki mógł być tylko jeden. :P Tym razem postanowiłam dostać się tam przez Winnicę. Trochę znudziła mi się już jazda przez Słup, albo Dunino. Tuż za Kozicami, zupełnie przypadkowo spotkałam Łukasza, który uskuteczniał sobie lajtową jazdę po okolicy, w celu rozruszania swojego górala, którym przez jakiś czas nie jeździł. Łukasz błyskawicznie podjął decyzję o towarzyszeniu mi podczas wycieczki i bez ociągania się ruszyliśmy wspólnie w dalszą drogę. Fajne są takie niespodziewajki. :)

Szybko dojechaliśmy do Sichowa, gdzie zrobiliśmy sobie jeszcze szybszą przerwę na coś słodkiego. Potem standardowo był podjazd i ani się obejrzeliśmy, a byliśmy już przy radiostacji, gdzie Łukasz postanowił potrenować utrzymywanie równowagi. :)



Była dzisiaj rewelacyjna przejrzystość powietrza, stąd widoki na równinę były bardzo dobre:





Aż żal było stamtąd odjeżdżać, ale niestety gonił nas czas. :( Z dupy strony Rosochy, widoki były jeszcze lepsze, bo widać było całe pasmo Karkonoszy:



Zjazd był dzisiaj mega! Nie dlatego, że jak zawsze szybki, tylko dlatego, że dawno tak się nie uśmiałam. Przebiega on prawie w całości przez las, także zawsze jest na nim cień oraz niższa temperatura, niż na otwartej przestrzeni. Dzisiaj oscylowała wokół 16,5°C. 4 km w dół przy prędkości ok. 40 km/h, więc wypizgało nas niemiłosiernie. Jechaliśmy i szczękaliśmy zębami z zimna. :)))) Nawet pedałowanie nie pomagało. Pod koniec zjazdu byłam już tak skostniała, że z tego wszystkiego dostałam napadu śmiechu. Jechałam i śmiałam się na cały głos. :))))

Na szczęście w Sichowie czekało już na nas słoneczko, więc szybko nasze ciepłoty ciała powróciły do normalności. Do Legnicy postanowiliśmy wrócić przez Słup. To znaczy ja postanowiłam, bo Łukasz chciał wracać tą samą drogą, którą przyjechaliśmy. Droga powrotna minęła nam bardzo szybko.

A przez Legnicę przebijałam się w towarzystwie pięknie zachodzącego słońca:





Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Sichów - Chroślice - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km



Komentarze
monikaaa
| 20:45 piątek, 22 sierpnia 2014 | linkuj O nie, nie - nie doceniłam. Ta sytuacja po prostu mega mnie rozśmieszyła, bo oboje z Łukaszem lubimy ciepełko i trzeba było widzieć nasze miny i gęsie skórki na nogach :)
mors
| 21:37 czwartek, 21 sierpnia 2014 | linkuj O proszę, nareszcie doceniłaś, jaka to radocha trochę sobie pomarznąć. :D
A teraz wyobraź sobie, jak rześkie i przyjemne są takie zjazdy przy około 0*C. :D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!