Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:457.30 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:24:17
Średnia prędkość:18.83 km/h
Maksymalna prędkość:51.90 km/h
Suma podjazdów:3544 m
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:41.57 km i 2h 12m
Więcej statystyk

pitu pitu

Poniedziałek, 28 września 2015 • dodano: 28.09.2015 | Komentarze 5

Chmury znowu dzisiaj straszyły.







Kategoria 1-25 km


Uczestnicy

pomału trzeba żegnać się z sezonem (Zamek Grodziec)

Niedziela, 27 września 2015 • dodano: 28.09.2015 | Komentarze 6

Co się odwlecze, to nie uciecze. To po pierwsze. A po drugie - jak się na coś uprę, to nie ma bata i będę dążyć do zrealizowania tego. :P Postanowiłam więc dokończyć wycieczkę sprzed tygodnia. Na wypad ponownie udało mi się zwerbować Monikę. Obecny wpis zacznę od miejsca, w którym zakończyłam poprzedni.



Także przez ten tydzień nieźle ochłodziło się. Tydzień temu śmigałyśmy na letniaka, a dzisiaj, kiedy od samego rana na niebie zalegały ciężkie chmury, trzeba było już przyodziać bluzę, długie spodnie, a na zjazdach pełne rękawiczki. Do tego wiał mocny, nieprzyjemny wiatr i było naprawdę chłodno. Nie było mi jednak zimno, bo nowa bluza spisała się na 5-. Minus za to, że na podjazdach było mi trochę za ciepło, ale za to na płaskim i na zjazdach było bardzo komfortowo. A choćby na kilometrowym zjeździe do Wilkowa z 8% nachyleniem można było zmarznąć.

Pomimo optymistycznych prognoz pogody, od zachodniej strony było dzisiaj tak.



A na wschodzie takie rzeczy działy się. :)



Zdjęcia zostały zrobione z tego samego miejsca. Co oczywiste, jechałyśmy z Moniką w tej zachmurzonej części, a na wielki błękit patrzyłyśmy z utęsknieniem. Najważniejsze jednak, że nie padało. :)

Ze Złotoryi do Grodźca nie działo się nic ciekawego. Ot asfaltowa tułaczka z towarzyszącym nam wiatropaszczem. W Grodźcu zatrzymałyśmy się na chwilę pod miejscowym sklepem. Stało też tam kilku lokalnych "przystojniaków". Oczywiście już zaprawieni. :) Tylko czekałam na moment, kiedy zagadają. I w końcu: "A panienki na tych rowerkach to z daleka?". :D :D :D Monika grzecznie odpowiedziała, że z Legnicy. I zapadła cisza. :))) Po odzyskaniu mowy "chłopcy" pogadali jeszcze chwilę i rozstaliśmy się, nie wymieniając się numerami telefonów. :P

Grodziec przywitał nas błękitem. :)



Chwila zwiększonego tętna na podjeździe i mogłyśmy po raz kolejny zrelaksować się na dziedzińcu Zamku.



Ze względu na duże zachmurzenie, widoczki były dzisiaj średnie, więc nie było sensu wchodzić na wieżę widokową.



Wypiłam jedną z najdroższych herbat w życiu (w stosunku do jej ilości), Monia średnio-dobrą kawę, posłuchałyśmy opowieści starszej Pani z Chocianowa, która uprawia turystykę pieszą (i zeszła już kawałek gór w Polsce) i po odpoczynku czas było zacząć wracać, bo nad Zamek nadciągnęły takie chmury, że dostałyśmy z Moniką pietra, że oberwie nam się deszczem.



Przy wyjeździe z Zamku zaczepił nas jeszcze jeden Pan, standardowo pytając: "A Panie to z daleka?". Krótka wymiana zdań i pozostawiłyśmy Pana i jego współtowarzyszy z lekkimi karpami, że my z Legnicy. Tak jakby ta Legnica była na drugim końcu świata. :)

Do Legnicy zaczęłyśmy pruć ile sił w nogach, co by nie pożarł nas ten brzydki front.



Front gonił nas przez większość trasy, ale na szczęście tylko straszył swoim wyglądem, bo chyba nie przyniósł ze sobą deszczu.



Jeszcze fotki z farmy wiatrowej w Łukaszowie, gdzie spostrzegawcze oko dostrzeże Ostrzycę Proboszczowicką,



Wilczą Górę albo Rosochę. :)



Pewne rzeczy na wypadach rowerowych są tak oczywiste, jak to, że białe jest białe, czarne jest czarne, a d jest blade. :) Więc w końcu wypogodziło się... Tuż przed wjazdem do Legnicy. :))))) No zrobiła się taka lampa, że pozostał lekki żal, że nie miałyśmy takiej pogody od samego początku. W każdym razie S3 buduje się w najlepsze i kroczy ku Chełmom. :/



Po raz kolejny nie zawiodłam się na Grodźcu. To miejsce jest jakieś magiczne, bo wypady tam są zawsze fajne. Powroty do Legnicy są jeszcze lepsze, bo ciągle z górki, więc zawsze wraca się z uśmiechem na gębie. :)



Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Kondratów - Wilków - Złotoryja - Uniejowice - Grodziec - Uniejowice - Zagrodno - Łukaszów - Brennik - Ernestynów - Krotoszyce - Wilczyce - Szymanowice - Legnica

p.s. Darku i Beatko - nie dałam znać, że wpadamy na Grodziec, bo zwyczajnie zawiodła mnie technika w telefonie. Będzie jeszcze okazja do spotkania. :)

Kategoria 75-100 km


piątkowy relaks (Janowice Duże - Dunino)

Piątek, 25 września 2015 • dodano: 25.09.2015 | Komentarze 3

Wszystko u mnie w porządku po sobotniej kurtynie. :) Bardzo przyjemnie dzisiaj się jeździło. Było dosyć ciepło i nie wiał upierdliwy wiatr. :)



Legnica - Babin - Kozice - Janowice Duże - Krajów - Dunino - Prostynia - Legnica



pożegnanie lata (Koskowice - Jaśkowice)

Wtorek, 22 września 2015 • dodano: 22.09.2015 | Komentarze 3

Rozpoznawczo po sobocie. Generalnie jest ok... No i skończyło się to co w tym roku najlepsze. :( Witajcie przemarznięte palce i beznadziejne godzinne wypady.





Legnica - Koskowice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 1-25 km


Uczestnicy

a miało być tak pięknie...

Sobota, 19 września 2015 • dodano: 19.09.2015 | Komentarze 13

I było. Do Złotoryi... Zaplanowałyśmy na dzisiaj z Moniką wycieczkę, która miała być pierwszą wieńczącą bardzo udany sezon. Prognozy pogody były aż za bardzo optymistyczne, dawno nie trzasnęłyśmy jakiegoś dłuższego dystansu, więc uznałyśmy, że czas najwyższy odświeżyć trasę na Grodziec. Postanowiłyśmy dojechać na niego przez Chełmy, żeby nie było zbyt nudno. :)

Powtórzę jeszcze raz - pogoda była dzisiaj przekozacka! Do tego dosyć dobra widoczność - jechałyśmy z Monią w stronę Kondratowa i zachwycałyśmy się widokami. :)





Do samego Kondratowa jednak nie zjechałyśmy, bo nie chciałyśmy tracić wysokości, żeby za chwilę zafundować sobie mocny podjazd w stronę Wilkowa. Więc odbiłyśmy na polny skrót, który okazał się mega fajowy.



W oddali kopalnia czegoś tam w Wilkowie.



Do Wilkowa zjechałyśmy takim zjazdem, że przy jego końcówce piałam z zachwytu!!! Endorfinowa bomba!!! :) A chwilę przez Złotoryją i kolejnym fantastycznym zjazdem na zdjęcie załapała się Wilcza Góra.



W ogóle cały odcinek od Kondratowa do Złotoryi jest bardzo malowniczy i przy pierwszej okazji trzeba będzie tam wrócić.



Także szybki zjazd do Złotoryi i po chwili jechałyśmy już urokliwymi uliczkami przez centrum.



Kurtyna.

Żądnych sensacji, po szczegóły zapraszam na PW. :P



Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Kondratów - Wilków - Złotoryja

Kategoria 25-50 km


wschodni lajcik (Piotrówek - Spalona)

Czwartek, 17 września 2015 • dodano: 17.09.2015 | Komentarze 2

Podobno dzisiaj był ostatni tak gorący dzień w tym roku. Się okaże. W każdym razie nawet po zmroku kręciłam na letniaka, bo faktycznie było bardzo ciepło. Bujnęłam się na wschód, bo na więcej brakło czasu. Zdjęć brak, bo nie było nic ciekawego do uwiecznienia na kliszy. :P



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Piotrówek - Szczedrzykowice - Jaśkowice - Spalona - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


Czartowska Skała

Sobota, 12 września 2015 • dodano: 15.09.2015 | Komentarze 6

Czy taka pogoda jaka była dzisiaj, nie mogła być w sierpniu??? W końcu było normalnie - słonecznie, ciepło (ale nie piekarnikowo), lekki wiaterek. Plany na dzisiaj miałam ambitne, ale bardzo szybko je zweryfikowałam, kiedy wczoraj organizm upomniał się o sen. Plany nie uciekną, a wypocząć trzeba było. Więc po południu ruszyłam w stronę Chełmów. Bez konkretnego planu na trasę, co mi się zazwyczaj nie zdarza. Postanowiłam, że najpierw pojadę do Stanisławowa, a potem zobaczę gdzie mnie nogi poniosą.

Ktoś przydzwonił w Stanisławów. :)



Nie wbijałam się dzisiaj pod radiostację, bo jakoś nie miałam do tego weny. Pojechałam w stronę Kondratowa, gdzie na zjeździe trzeba było pstryknąć obowiązkową fotkę z tego miejsca.



Większość zdjęć z dzisiejszej wycieczki była robiona pod słońce, więc wyszły kiepskiej jakości. Po zjeździe wpadłam na pomysł, żeby wdrapać się na Czartowską Skałę. W swojej dotychczasowej "karierze" rowerowej byłam tam tylko raz (w 2012 r.), a przejeżdżałam obok niej już milion razy. :P Nadszedł więc czas, żeby przypomnieć sobie widoki jakie roztaczają się z tego wygasłego wulkanu.

Na Czartowską Skałę postanowiłam wejść z dupy strony, z Pomocnego.



Po kilku minutach spacerku byłam już pod wzniesieniem.





Potem jeszcze kilkanaście metrów wprowadzania roweru niemalże pionowo pod górę i voilà! Na zdjęciach są widoki od lewej do prawej strony Skały. Po lewej Pomocne, centralnie na wprost - Górzec.





Szczyt Czartowskiej Skały z kawałkiem Muchowskich Wzgórz.



Muchowskie Wzgórza  plus Góry Kaczawskie po prawej.



Góry Kaczawskie i w tle Karkonosze.





I na koniec Pomocne.



Po nacieszeniu oczu widoczkami i nie spadnięciu ze szczytu, zabrałam się w drogę powrotną. Czartowska Skała od południowej strony.



To skały czy skała? :)



Miałam chrapkę odbić jeszcze w stronę Muchowa i Siedmicy, ale miałam już za mało jedzenia przy sobie, a nie chciałam wracać do domu ostatkiem sił. Pojechałam więc w stronę Myśliborza. Zjazd z Myślinowa do Myśliborza za każdym razem zapewnia mi taką dawkę endorfin, że potem chodzę podjarana do końca dnia. :) Jak zwykle zjeżdżałam w dół te 4 km i suszyłam zęby z radości. :) A potem już prosto do domu przez Piotrowice, Stary Jawor itd. Fajnie było. :)



Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Kondratów - Pomocne - Czartowska Skała - Myślinów - Myślibórz - Piotrowice - Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km


Jaśkowice - Kunice

Środa, 9 września 2015 • dodano: 09.09.2015 | Komentarze 3

Takie tam potułanie się po okolicznych wioskach tuż przed i po zachodzie słońca. Po mieście jeździłam już w totalnej ciemnicy. Kilkanaście minut po 20". "Super". Wieczorami już piździ i trzeba się ciepło ubierać.







Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


Uczestnicy

oblężenie klasztoru z Fitness Piekary

Sobota, 5 września 2015 • dodano: 05.09.2015 | Komentarze 4

Nie wiem, ale jakoś ostatnio odczuwam zmęczenie materiału i nie chce mi się jeździć gdzieś daleko. Chyba już przejeździłam się w tym sezonie. Więc jak tylko dorwałam na efbe ogłoszenie, że osiedlowy klub fitness będzie organizował dzisiaj rowerowe pożegnanie lata, to weszłam w tę akcję w ciemno. :) Potrzebny był mi taki piknikowy wypad w większym gronie.

Punktualnie o 9" około 30 osób zebrało się pod klubem.



Kilka informacji organizacyjnych i ruszyliśmy w stronę Lubiąża, do tamtejszego Opactwa Cystersów. Droga w tamtą stronę wiedzie po płaskich wioskach z małym natężeniem ruchu, więc cała szerokość jezdni była nasza. ;)



Nawet na krótkim dystansie przerwa na banana musi być. :D



Przejrzystość powietrza była dzisiaj bardzo dobra, więc zerkając co chwilę na Karkonosze, było mi trochę żal, że nie śmigam gdzieś po Chełmach. Ale tylko trochę, bo atmosfera wycieczki była przednia - każdy uśmiechnięty od ucha do ucha, w dobrym nastroju, tempo odpowiednie do tego rodzaju wypadów, czego chcieć więcej. :)



Nawet i Odra załapała się na pierwszy plan.



No i dojechali.



I główny cel naszej dzisiejszej wycieczki.



Opactwo robi wrażenie i jest naprawdę piękne.



Pod klasztorem zrobiliśmy naradę plemienną co do dalszych planów wycieczkowych, bo część grupy postanowiła zwiedzić opactwo.



Mnie jakoś do tego nie ciągnęło, więc obcykałam klasztor tylko z zewnątrz.













Po odwaleniu fotoreporterki wróciłam do drugiej grupy, która w tym czasie zwiedzała pobliską karczmę. :D



Po powrocie zwiedzających klasztor, zostało przeprowadzone losowanie fantów wśród uczestników wycieczki. Można było wygrać m.in. bidon, licznik rowerowy, karnet do klubu czy też karnet na masaż. W sumie to mogę czuć się wyróżniona, bo jako jedna z nielicznych nic nie wygrałam. Także jeśli chodzi o numery na najbliższe losowanie totka, to nie do mnie. :P



Po zwiedzeniu opactwa i karczmy zabraliśmy się w drogę powrotną. Powrót z Lubiąża to dzida pod wiatr - w mniejszym lub większym stopniu. Zdecydowanie częściej w większym. :P

Gdzieś po drodze znowu chwila na banany. :)



Z Prochowic już droga prosta do Legnicy, więc wracało się dosyć szybko.



Krótko i na temat - było fajowo i mega pozytywnie! :)



Legnica - Ziemnice - Kunice - Jaśkowice - Szczedrzykowice - Dąbie - Cichobórz - Kawice - Lubiąż - Rogów Legnicki - Kwiatkowice - Prochowice - Lisowice - Szczytniki n. Kaczawą - Bieniowice - Pątnów - Legnica

Kategoria 50-75 km


Dunino - Słup

Piątek, 4 września 2015 • dodano: 04.09.2015 | Komentarze 2

Krótko po pracy. Początkowo tempem żółwia, bo jakoś nie chciało mi się pedałować. :P W końcu trafiła się normalna pogoda do jazdy i nie wróciłam do domu spocona jak szczur.

I kilka fotek z wycieczki.





Złoże haloizytu niedaleko Dunina.



Te dwie krwiożercze bestie początkowo chciały mi przegryźć tętnicę - do roweru biegły ino szum, a potem już tylko walczyły o względy mojej ręki. :)



Przy tamie w Słupie.



Resztki wiatraka w Słupie.



I na koniec daniele z Warmątowic Sienkiewiczowskich.



Płochliwe to strasznie. Po jedzenie szły jak w dym, ale jak tylko się ruszyłam, to brały nogi za pas. :)





Legnica - Prostynia - Dunino - Krotoszyce - Krajów - Winnica - Słup - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria 25-50 km