Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2018

Dystans całkowity:104.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:07:29
Średnia prędkość:13.99 km/h
Suma podjazdów:1178 m
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:34.90 km i 2h 29m
Więcej statystyk

piątkowy relaksik

Piątek, 20 lipca 2018 • dodano: 23.07.2018 | Komentarze 0

Takie tam po pracy.



Kategoria 1-25 km


kukurydziana rundka

Niedziela, 15 lipca 2018 • dodano: 16.07.2018 | Komentarze 3

Na totalnym lajcie po obiedzie. Kukurydziana, bo jak wypuściłam się za miasto, to co chwilę mijałam jakieś pole kukurydzy. Zdjęć brak, bo nie chciało mi się robić. :P



Legnica - Prostynia - Dunino - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica

Kategoria 25-50 km


single <3

Niedziela, 1 lipca 2018 • dodano: 02.07.2018 | Komentarze 10

Tak sobie tydzień temu stwierdziłam, że stęskniłam się za czeskimi singlami. W tamtym roku jakoś nie złożyło mi się, żeby pojeździć po nich, więc uznałam, że czas najwyższy nadrobić zaległości. Od tygodnia odprawiałam modły za pogodę i wymodliłam sobie. Co prawda nie było jakoś super ciepło, ale najważniejsze, że było słonecznie. Tuż po 11" zameldowałam się w punkcie startowym singli.



Jeszcze szybki posiłek przed trasą i w drogę.



Tego mi właśnie było trzeba. :)



Dzisiejsza rześkość spowodowała, że przejrzystość była żyleta. Więc jak tylko co jakiś czas przebijały się przez drzewa jakieś widoczki, to zatrzymywałam się i napawałam się nimi. :)



I kilka fotek z singli...









Była też chwila relaksu na trawce. :P



Niestety organizmu nie da się oszukać i około 10 km przed metą mój brak formy dał o sobie znać. Rozpoczęła się moja agonia i potem jechałam już tylko siłą woli. :P

Ostatni rzut okiem na Nowe Miasto pod Smrkem i ostatnia prosta do auta.



Chociaż czuję się jak przejechana walcem (tak z 3 razy) i boli mnie każda kosteczka w ciele, to nie żałuję wypadu. Są single, jest impreza. :D

A na koniec jeszcze taka mała przygoda po drodze... Jadę sobie autem w kierunku Świeradowa-Zdroju i gdzieś tam za jakąś wiosną zbliżam się do dwóch rowerzystów. I szok. Pozytywny oczywiście. :)) Nahtah i Dudysia zmierzali w stronę Lubomierza. Bardzo miło było się spotkać. I tak jak mówiłam - lotek puszczony. :D




Kategoria 25-50 km