Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 29741.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.40 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

niedzielny relaks

Niedziela, 14 lutego 2016 • dodano: 14.02.2016 | Komentarze 0

Zapowiadali na dzisiaj "wiosnę". Trochę się na nią naczekałam, bo dopiero po 14" rozpogodziło się. Nie miałam ani czasu, ani ochoty na Chełmy, więc wyskoczyłam na wschodnie płaszczyzny. Zdjęć brak, bo i nie było nic ciekawego do fotografowania. :P



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice Legn. - Szczedrzykowice - Motyczyn - Prochowice - Lisowice - Szczytniki n. Kaczawą - Bieniowice - Pątnów - Legnica

Kategoria 25-50 km


radiostacja po raz pierwszy...

Piątek, 12 lutego 2016 • dodano: 12.02.2016 | Komentarze 3

... i nie ostatni w tym roku. :) Dzisiaj miałam wolne od pracy, ale już po 11" miałam pozałatwiane prywatne sprawy. I co tu robić? :) Słońce pięknie świeciło, wiatr osłabł. Decyzja mogła być tylko jedna. Trzeba było w końcu przypomnieć sobie jakie widoki roztaczają się z mojej ulubionej miejscówy. Co oczywiste - kilkanaście minut po moim wyjściu z domu słońce schowało się za chmury i do końca wycieczki incydentalnie wyłaniało się zza nich. ;) Nie było jednak tak źle z temperaturą, więc jechałam i jechałam, aż dojechałam.



Niestety pod radiostacją nie zabawiłam długo, bo kręciły się tam jakieś 2 podejrzane typki. Chyba po raz pierwszy odkąd tam jeżdżę, było bardzo wyraźnie widać Lubin i Polkowice. Legnicę, o dziwo, o wiele gorzej.



Po zdobyciu Rosochy odbiłam na Pomocne, skąd było nawet nieźle widać Karkonosze i śladowe ilości śniegu na Łysej Górze.



Za Pomocnem banan zniknął mi z twarzy, bo wiedziałam co mnie czeka na zjeździe z Myślinowa do Myśliborza. Chryste jak mnie wymroziło! Po zjechaniu do Myśliborza marzyłam o teleportacji do domu. Rad nie rad, trzeba było dalej kręcić. Rozgrzałam się trochę dopiero przed Słupem. Po powrocie do domu okazało się, że temperatura spadła do 3°C. :/ Pod kołdrą odtajałam 2 godziny. :) Nie mogę jednak za bardzo narzekać, bo dzisiaj okazało się, że na przełomie kwietnia i maja czeka mnie przymusowa przerwa od roweru. :( Około miesięczna. Więc pewnie jak przyjdzie co do czego, to będę, mimo wszystko, miło wspominać fakt totalnego zmarznięcia na zjeździe. ;)



Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Pomocne - Myślinów - Myślibórz - Piotrowice - Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km


Uczestnicy

wschodnie płaszczyzny

Niedziela, 7 lutego 2016 • dodano: 07.02.2016 | Komentarze 9

Dzisiaj kolejna, przedwiosenna, lampa. Nie można było zmarnować niedzieli na odpoczynek po wczorajszych wojażach. Na wycieczkę umówiłam się z Moniką i Ewą. Dziewczyny zaproponowały wschodnie rejony. Zgodziłam się bez wahania, bo mnie było obojętne gdzieś dziś pojadę. Do Wądroża Wielkiego trochę sponiewierał nas silny, południowy wiatr. W towarzystwie jednak zawsze raźniej, więc pomimo trudności z prostym trzymaniem koła, było bardzo wesoło. :) Za to od Wądroża Wielkiego aż do Prochowic jechałyśmy jak turbodoładowane. W porywach nawet 40 km/h. Odlot. :))) W sprzyjających okolicznościach (dobre towarzystwo + halny w plecy) płaskie odcinki też mogą zapewnić dużo rowerowej frajdy.

Gdzieś po drodze pieseł i koteł korzystali w najlepsze z promyków słońca. :)



Na powrocie do Legnicy, od Prochowic, nie było już nam aż tak bardzo do śmiechu, kiedy wiatr "delikatnie muskał" nasze policzki. :)))) Wycieczka jednak absolutnie udana!



Legnica - Gniewomierz - Legnickie Pole - Strachowice - Mikołajowice - Wądroże Małe - Wądroże Wielkie - Polanka - Rogoźnik - Piotrówek - Szczedrzykowice - Motyczyn - Prochowice - Lisowice - Szczytniki n. Kaczawą - Bieniowice - Pątnów - Legnica

Kategoria 50-75 km


pączki spalone :)

Sobota, 6 lutego 2016 • dodano: 06.02.2016 | Komentarze 5

Lampa od samego rana była przednia. Wręcz wiosenna, więc musiałam wykorzystać tak dobrą pogodę na maksa. Ostatni raz w Chełmach byłam dokładnie 2 miesiące temu i już mocno stęskniłam się za moimi ulubionymi pagórkami. :) Zaplanowałam standardową asfaltową pętlę po tych okolicach, bo w lasach jest mokro, a nie miałam najmniejszej ochoty na walkę z błotem.

Niech zima da już sobie spokój. Wiosno nadchodź!



Zaliczyłam pierwszy raz w tym roku Stanisławów. Z radiostacją jednak dałam sobie spokój, bo kiedy indziej będzie okazja do wpadnięcia tam. Na wzgórze Rosocha popatrzyłam tylko z dupy strony. ;)



Karkonosze pięknie mieniły się dzisiaj resztkami śniegu, ale fota nie wyszła zbyt dobrze, bo jak przyszło do focenia, to słońce schowało się za chmurami.



Z Kondratowa połatanym asfaltem dojechałam do Rzeszówka, potem do Świerzawy, dalej jeszcze bardziej połatanym asfaltem przebiłam się przez Dobków i w końcu wylądowałam w Siedmicy, gdzie za statyw posłużył mi kosz na śmieci. :P



Powrót do Legnicy przez Siedmicę i Paszowice. W drodze powrotnej odbiłam jeszcze na Jawor, bo zorientowałam się, że jeśli wrócę standardowymi wioskami, to zabraknie mi jakichś śmieciowych kilometrów do setki. A skoro już wypuściłam się w tak daleką trasę, to żal było nie wrócić do domu ze stówką na liczniku. Po powrocie do Legnicy okazało się, że odbicie na Jawor mało co pomogło. Pojechałam więc jeszcze na obwodnicę. Trochę się nakombinowałam, ale ostatecznie udało się przekroczyć te upragnione 100 km. :) Przed wycieczką obawiałam się, że nie dam rady kondycyjnie, ale ostateczne nie było źle. Mimo że samemu, to było bardzo fajnie. :)



Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Kondratów - Rzeszówek - Świerzawa - Stara Kraśnica - Dobków - Lipa - Nowa Wieś Mała - Siedmica - Paszowice - Jawor - Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria pow. 100 km


popracowa zimnica

Czwartek, 4 lutego 2016 • dodano: 04.02.2016 | Komentarze 0




Legnica - Pątnów - Bieniowice - Spalona - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 1-25 km


zachodnie klimaty (Zagrodno)

Sobota, 30 stycznia 2016 • dodano: 30.01.2016 | Komentarze 6

"Trochę" wiało dzisiaj. :) Miała być standardowa jazda na południe, ale odpuściłam z racji kierunku tego halnego. Zapuściłam się na zachód, ale wiatr i tak dosyć mocno mnie sponiewierał. Najlepiej cisnęło się z Zagrodna do Wojciechowa. Rower sam jechał. :)

Karkonosze były dzisiaj przykryte piękną pierzyną.



Gdzieś po drodze ruiny.pl



I w sumie to tyle ode mnie, bo poza tym, że pizgało, to nie działo się na trasie nic ciekawego. Aha. Znowu nie zmarzły mi stopy. Nic a nic. :D



Legnica - Prostynia - Dunino - Wilczyce - Krotoszyce - Ernestynów - Brennik - Łukaszów - Zagrodno - Modlikowice - Wojciechów - Budziwojów - Dobroszów - Siedliska - Miłkowice - Jezierzany - Ulesie - Legnica

Kategoria 50-75 km


ciapu ciapu po pracy

Piątek, 29 stycznia 2016 • dodano: 29.01.2016 | Komentarze 7

Pomimo wiatru, po zmroku było dosyć znośnie. Nie zmarzły mi ani stópki, ani rączki, więc ostatnie zakupy zdały egzamin na 5. :)



Kategoria 1-25 km


zimowo-lasowo :)

Niedziela, 17 stycznia 2016 • dodano: 17.01.2016 | Komentarze 28

Niniejszym uważam rok 2016 za rozdziewiczony. :) Pogoda od samego rana była przepiękna, wiatru brak, napadało trochę śniegu, w końcu trzeba było przetestować nowe ochraniacze na buty. Nie miałam najmniejszej ochoty na asfaltową jazdę po lodzie, więc zapuściłam się w lasy na północ. To był strzał w 10! Jeździło się rewelacyjnie!!! :) Śnieg skrzypiał pod kołami aż miło.



W lasach cisza i spokój. Tylko co jakiś czas było słychać trzask pękającego lodu na kałuży, bo cholerstwo nie było widoczne spod śniegu. Było też parę kontrolowanych driftów. :)





Taką rowerową zimę to ja jestem w stanie zaakceptować. :)



Kategoria 25-50 km


  • Temperatura -5.0°C
  • Aktywność Wędrówka

Pielgrzymy - Słonecznik - Śnieżka

Sobota, 9 stycznia 2016 • dodano: 09.01.2016 | Komentarze 9

Do tej pory nie dodawałam tutaj wpisów z pieszych wycieczek, ale dla tej zrobię wyjątek. Bo było przednio!!! :) Postanowiliśmy pojechać z Łukaszem gdzieś w góry. Padło na standardową Śnieżkę. Byłam na niej już kilkanaście razy i zawsze trasa wyglądała tak samo - wjechanie wyciągiem na Kopę lub wejście na nią czarnym szlakiem i potem prosto na Śnieżkę. Tym razem postanowiłam urozmaicić wypad i zaatakować Śnieżkę z innej strony. Najpierw przy parkingu Biały Jar wbiliśmy się na zielony szlak prowadzący na Pielgrzymy. Potem zamieniliśmy go na żółty, aż w końcu dotarliśmy na miejsce. A tam nudy. Ani widoków, a i formy skalne takie sobie. :O Wiedziałam jednak, że dalsza trasa nas nie zawiedzie. Od pewnego momentu (dalej szliśmy żółtym szlakiem na Słonecznik) im wyżej, tym widoki były coraz zacniejsze. W pewnym momencie przestaliśmy już obracać się za siebie, bo nie starczyłoby nam dnia na jaranie się.

Przy samym Słoneczniku były już takie panoramy, że zbierałam zęby ze śniegu. :) Przy poprzednich moich dwóch zimowych wypadach w Karkonosze, za każdym razem miałam mgłę, a nie widoki. Jak widać - do trzech razy sztuka. :)

Przejrzystość była dzisiaj genialna! Na tym zdjęciu najdalej dostrzegłam Grodziec, Wilczą Górę i Legnicę.



Tutaj w centrum oczywiście rudawskie cycki. :D



I dalej w centrum i po prawej stronie Rudawy Janowickie.



A tu po prawej wyłaniający się z chmur wałbrzyski Chełmiec, a na ostatnim planie Ślęża i Radunia.



Drugi punkt wycieczkowy - Słonecznik.



Po zejściu z żółtego szlaku, weszliśmy na czerwony prowadzący nad Dużym Stawem czy też kotłem Małego Stawu. Niżej od lewej Strzecha Akademicka, w dole Samotnia, a szczytuje oczywiście Śnieżka.





Na Równi pod Śnieżką.





Zdjęcie dnia. :)



Po krótkiej posiadówce w Domu Śląskim ruszyliśmy już bezpośrednio na Śnieżkę. Ze szlaku prowadzącego na szczyt również było na co popatrzeć.







Zdjęciowy standard na Śnieżce.



I pod Śnieżką. :)



Powtórzę - pogoda była dzisiaj rewelacyjna. Wiatr pociął nam twarze tylko na odcinku od Równi pod Śnieżką do Domu Śląskiego i standardowo już na wejściu na Śnieżkę. A tak, to był lekki mrozik, lampa i skrzypiący pod nogami śnieg. :) Pokonanie całej trasy zajęło nam na lajcie 6,5 godziny. No! Taką zimę, 85 km ode mnie, to ja rozumiem. :D



Kategoria 1-25 km


best of the best 2015

Czwartek, 31 grudnia 2015 • dodano: 31.12.2015 | Komentarze 18

To był absolutnie najlepszy rowerowy rok w mojej dotychczasowej "karierze"! Padł mój rekord ilości kilometrów przejechanych w jednym roku. Ustanowiłam swój nowy rekord dzienny. Poznałam nowe osoby, w towarzystwie których miło leciały kolejne kilometry, odkryłam wiele nowych miejsc, widziałam wiele pięknych widoków, mogłabym jeszcze wymieniać wiele "ochów" i "achów" na temat tego roku, ale brakłoby mi znaków we wpisie. :) Z tegorocznych planów, nie udało mi się zrealizować tylko jednego - 200 km w ciągu jednego dnia. Były ambitne plany na 200 km po górkach, ale wypad w Rudawy skutecznie wybił mi te plany z głowy. Nie dla mnie ganianie takiego dystansu po górach i wracanie trupem do domu. Na przyszły rok dwieście nadal pozostaje w planach, ale trzeba będzie opracować traskę na jakieś atrakcyjne krajoznawczo płaszczyzny. :)

Dane statystyczne:
- dystans całkowity: 5565,24 km
- ilość odbytych wycieczek: 112 (wykres pokazuje 111, ale dwie wycieczki zsumowałam w jedną)
- łącznie w pionie wdrapałam się na wysokość 51499 metrów (51 km prosto w górę! - dla mnie to bardzo dużo)
- średnia ilość km na wycieczkę: 49,69 km
- średnia prędkość na rowerze: 18,33 km/h
- największa osiągnięta chwilowa prędkość na rowerze: 59,01 km/h
- z przygód pogodowych: deszcz tylko raz porządnie mnie stłukł, z wiatrem niestety było gorzej - kilkanaście razy ostro mnie sponiewierał
- ilość gleb: 2
- ilość kapci: 2

Najlepsze tegoroczne wypady (w tym roku nie potrafię wybrać jednej, tej najlepszej wycieczki, więc będzie przypomnienie tych najfajniejszych):

1. majowa Zapora Pilchowicka - było absolutnie fantastycznie! Pierwsza tak długa wycieczka w tym roku, zakończona rekordem dziennym Moniki i moim prawie rekordem. Była genialna pogoda, kosmiczne widoki na Karkonosze. Trasa koniecznie do powtórzenia. :)

2. VI Izerska Wyrypa Wielka - pierwszy raz wystartowałam w tego typu imprezie. Było mega! Izery okazały się genialnymi terenami do jazdy. Już nastawiłam się na udział w kolejnej edycji tej imprezy, ale niestety jakiś czas temu okazało się, że była to ostatnia IWW. Szkoda niesamowicie. Obecnie zastanawiam się nad udziałem w Rudawskiej Wyrypie, ale wątpię czy organizatorsko uda się dorównać IWW.

3. majowy i sierpniowy wypad na singltreki do Smrka - zakochałam się w tych leśnych singlach! Na pewno jeszcze tam wrócę!

4. kwietniowe lato na Zamku Grodziec - ogromny plus za towarzystwo na Zamku i za wersję trasy

5. samotna terenowa tułaczka po Chełmach - jeden z lepszych tegorocznych samotnych wypadów

6. rudawska masakra - te wycieczkę pozostawię bez komentarza. Jest po prostu warta wyróżnienia. :)))

7. Wrocławskie Święto Rowerzysty - atmosfera podczas parady była fantastyczna i w przyszłym roku zamierzam znowu się na niej pojawić

8. prawie 100 km w 40°C - ta wycieczka dobitnie dała mi nauczkę, że nie igra się z własnym organizmem i należy słuchać rozumu, a nie rowerowego serca

9. na upały jest jedna rada - wynurzanie się z domu skoro świt :)

10. jeden z dwóch nocnych wypadów pod radiostację - jazda nocą okazała się totalnym odlotem rowerowym :) Na nowy sezon jest nowa lampka, będą powtórki z rozrywki.

11. wypady na Grodziec zawsze są fajne

12. Zamek Książ - niestety w tym roku bez epickiej historii z deszczem (przypom. red.), ale i tak było super

13. październikowa stówka w okolice Wojcieszowa - bo odkryłyśmy z Moniką kilka fajowych terenowych szlaków

I jak zwykle przy podsumowaniu - fotki warte wyróżnienia.

Gdzieś na singlach w Smreku.



Klimatyczny zachodzik w Kunicach.



To właśnie z tych chmurek oberwałam najporządniej w tym roku. :)



Paszowice widoczne z wieży Radogost.



Jak zawsze zacna panorama z Kondratowa.



Kadr z Izerskiej Wyrypy Wielkiej.



Dożynkowe motywy.



Dla wszystkich moich fanów. :D



Ulubiony Stanisławów.



Najpiękniejszy zachód słońca, który widziałam w tym roku.



Liczę lajki na fejsie. :P



Dwie Monie cisną pod górę.



Gdzieś tam w drodze z Łukaszem i jego fajną kamerką. :)



Ulubione siedmickie szutry w Chełmach.



Do tablicy! :P



Obczajam jak długo bym leciała. :D Zdecydowanie za krótko...



Karkonosze ♥



UWIELBIAM rzepaki!!! :)



I kolejna zacna panorama - tym razem z Ostrzycy Proboszczowickiej.



Oby do wiosny i znowu będą single. :)



Mniam.



Przystankowe motywy z Dobkowa.



Z wypadu w okolice Wojcieszowa i Lipy.



I na koniec ponownie widok, który za każdym razem wywołuje u mnie niesamowitą radość na gębie.



Na nowy rok, póki co, mam tylko jeden plan - wspomniane dwieście w ciągu jednego dnia. Jest jeszcze jedno rowerowe marzenie, ale o tym nie na głos, bo nie chcę zapeszać. :)

Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna, z kim miałam przyjemność jeździć w tym roku. Do siego! :)

p.s. I na koniec jeszcze podsumowanie roku na Stravie. :) --> http://2015.strava.com/video/kGl9KlT
(dane dotyczące ogólnego dystansu oraz przewyższeń są zaniżone)