Krótko o mnie:

Więcej o mnie.
Moje maszyny:
Dawno, dawno temu:
- 2025, Lipiec1 - 2
- 2025, Czerwiec11 - 2
- 2025, Maj1 - 0
- 2025, Kwiecień6 - 2
- 2025, Marzec1 - 0
- 2024, Październik3 - 5
- 2024, Wrzesień6 - 0
- 2024, Sierpień4 - 2
- 2024, Lipiec8 - 0
- 2024, Czerwiec4 - 2
- 2024, Maj3 - 0
- 2024, Kwiecień8 - 0
- 2024, Marzec3 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 2
- 2023, Sierpień8 - 6
- 2023, Lipiec9 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 4
- 2023, Maj4 - 4
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Październik3 - 1
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień8 - 2
- 2022, Lipiec5 - 6
- 2022, Czerwiec9 - 2
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień1 - 0
- 2022, Marzec2 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń1 - 3
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 2
- 2021, Sierpień2 - 0
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 2
- 2021, Maj7 - 7
- 2021, Kwiecień1 - 0
- 2021, Luty2 - 4
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień3 - 2
- 2020, Lipiec8 - 5
- 2020, Czerwiec5 - 4
- 2020, Maj1 - 0
- 2020, Marzec2 - 0
- 2019, Wrzesień1 - 2
- 2019, Sierpień5 - 4
- 2019, Lipiec3 - 2
- 2019, Czerwiec3 - 4
- 2019, Maj2 - 8
- 2019, Kwiecień4 - 8
- 2019, Marzec1 - 7
- 2018, Październik2 - 19
- 2018, Wrzesień3 - 6
- 2018, Sierpień3 - 7
- 2018, Lipiec3 - 13
- 2018, Maj2 - 2
- 2018, Kwiecień4 - 11
- 2017, Grudzień1 - 10
- 2017, Październik2 - 7
- 2017, Sierpień3 - 13
- 2017, Lipiec2 - 5
- 2017, Czerwiec3 - 5
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień1 - 3
- 2017, Marzec2 - 12
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń4 - 36
- 2016, Grudzień4 - 47
- 2016, Październik3 - 47
- 2016, Wrzesień11 - 100
- 2016, Sierpień12 - 64
- 2016, Lipiec7 - 66
- 2016, Czerwiec11 - 73
- 2016, Maj16 - 99
- 2016, Kwiecień6 - 54
- 2016, Marzec4 - 19
- 2016, Luty6 - 19
- 2016, Styczeń4 - 50
- 2015, Grudzień6 - 55
- 2015, Listopad4 - 28
- 2015, Październik8 - 27
- 2015, Wrzesień11 - 47
- 2015, Sierpień18 - 58
- 2015, Lipiec16 - 70
- 2015, Czerwiec8 - 24
- 2015, Maj11 - 57
- 2015, Kwiecień12 - 30
- 2015, Marzec9 - 38
- 2015, Luty7 - 58
- 2015, Styczeń2 - 10
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad2 - 19
- 2014, Październik7 - 71
- 2014, Wrzesień8 - 61
- 2014, Sierpień8 - 36
- 2014, Lipiec4 - 26
- 2014, Czerwiec9 - 18
- 2014, Maj8 - 18
- 2014, Kwiecień5 - 18
- 2014, Marzec12 - 52
- 2014, Luty4 - 28
- 2014, Styczeń1 - 10
- 2013, Grudzień3 - 16
- 2013, Listopad3 - 80
- 2013, Październik8 - 59
- 2013, Wrzesień7 - 43
- 2013, Sierpień10 - 35
- 2013, Lipiec10 - 39
- 2013, Czerwiec13 - 23
- 2013, Maj8 - 25
- 2013, Kwiecień15 - 10
- 2013, Marzec7 - 2
- 2013, Luty6 - 5
- 2013, Styczeń3 - 0
- 2012, Grudzień3 - 14
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Sierpień3 - 8
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec8 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Sierpień2 - 0
- 2011, Czerwiec1 - 0
- 2011, Maj5 - 0
- 2011, Kwiecień2 - 0
- 2010, Czerwiec4 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Wrzesień3 - 0
- DST 20.70km
- Czas 01:07
- VAVG 18.54km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 100m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
rzepakowe inhalacje
Piątek, 29 kwietnia 2016 • dodano: 14.05.2016 | Komentarze 8
Odebrałam Specka po przeglądzie. Teraz jest prawie jak nówka sztuka. :) W każdym razie lampa od rana była przekozacka, musiałam wyskoczyć gdzieś
chociaż na godzinkę. Wieczór zbliżał się nieuchronnie, więc pojechałam na
standardową rundkę po okolicy na jaką jeżdżę jak nie mam czasu na dłuższą jazdę. Człowiek
siedział ponad 3 tygodnie w mieście, to nie wiedział co się dzieje poza
metropolią. A tam takie fototapetowe historie. :OOO


Od Jaśkowic gęba nie zamykała mi się z wrażenia, że tak wszędzie wokoło żółto. A
co się nawdychałam zapachu rzepaków, to moje. :) Na koniec jeszcze lokalny widoczek.

Do domu wróciłam tak naładowana endorfinami, jakbym zjechała
z Rosochy sto razy. Czad!
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica
Kategoria 1-25 km
- DST 11.00km
- Temperatura 8.0°C
- Podjazdy 54m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
wracam do gry :)
Wtorek, 26 kwietnia 2016 • dodano: 13.05.2016 | Komentarze 11
W końcu, po perypetiach chorobowych z nogą i po zgodzie pana doktora na krótką przejażdżkę (w ramach rehabilitacji nogi), wyrwałam się z
domu. Było cholernie zimno. Globalne ocieplenie, tiaaa... Oddałam Specka na
serwis. Na majówkę będzie jak ta lala. :D Dystans w opisie zdublowany, bo obejmuje też powrót Speckiem z serwisu. Przewiduję przyszłość. :P
Kategoria 1-25 km
- DST 22.50km
- Czas 01:12
- VAVG 18.75km/h
- Temperatura 25.0°C
- Podjazdy 129m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
lajcik po pracy
Wtorek, 5 kwietnia 2016 • dodano: 05.04.2016 | Komentarze 2
Jakby to ująć - lato w pełni! :D Po raz pierwszy w tym roku wystawiłam kopytka na działanie promieni słonecznych. :P

Kunice jakieś dzisiaj fioletowe były. ;)

Popracowy relaks zaliczony!
Legnica - Koskowice - Grzybiany - Ziemnice - Kunice - Ziemnice - Legnica
Kategoria 1-25 km
- DST 54.10km
- Czas 03:12
- VAVG 16.91km/h
- Temperatura 23.0°C
- Podjazdy 557m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
wiosenny standard pod radiostację
Niedziela, 3 kwietnia 2016 • dodano: 03.04.2016 | Komentarze 7
Nooo. Taką pogodę, jaka była dzisiaj, to ja rozumiem. Lampa od samego rana, wiatr średnioupierdliwy i bardzo ciepło. Mega wiosennie krótko mówiąc. :))) W końcu! Po wczorajszej wietrznej masakrze w drodze powrotnej z Grodźca, dzisiaj nie miałam siły znowu jechać gdzieś dalej. Więc wiadomo było gdzie pojadę. Ja ten Stanisławów to chyba w końcu wpiszę sobie w dowód. :P
W Sichowie natknęłam się na niesamowitego pieszczocha!
W Sichowie natknęłam się na niesamowitego pieszczocha!

Na słowo "masz" reagował tak...

A na cmokanie tak... :)

Jak widać, wbrew obiegowej opinii, nie wszystkie wiejskie kundelki są gotowe do przegryzienia łydki. :)

Po wymizianiu pieszczocha z każdej możliwej strony, pojechałam już bezpośrednio pod radiostację. Bez spiny i tempem emeryta. :P Miejscami kwitną jeszcze śnieżyce wiosenne.

Dzisiejsza widoczność była taka se, więc ani widok na Legnicę nic mi nie urwał, ani na Karkonosze.

Z cyklu: byłam tam wczoraj! :) Jakaś panna, która była ze swoim facetem na wzgórzu, stanowczo wbijała mu do głowy, że to... Ostrzyca Proboszczowicka. Gostek średnio to łykał, ale ona upierała się przy swoim. Nie chciało mi się wyprowadzać jej z błędu. :P

Zjazd z Rosochy dzisiaj również na lenia. Niemalże bez pedałowania, celem jak największego podelektowania się zjazdem. :)
Nareszcie coś się rusza w kolorystyce. :)
Nareszcie coś się rusza w kolorystyce. :)

Dzisiejsza pogoda zmotywowała ludzi do ruszenia się z domów. Po drodze minęłam mnóstwo rowerzystów - tych niedzielnych i tych bardziej zaawansowanych. W końcu nie tylko biegaczy widać na ulicach. :)
To był dobry weekend. Oby więcej takich.
To był dobry weekend. Oby więcej takich.
Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Bogaczów - Chroślice - Słup - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 97.70km
- Czas 05:10
- VAVG 18.91km/h
- Temperatura 18.0°C
- Podjazdy 855m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
wietrzny Zamek Grodziec
Sobota, 2 kwietnia 2016 • dodano: 02.04.2016 | Komentarze 14
Od kilku dni zapowiadali na weekend lampę, więc już od kilku dni wiedziałam, że dzisiaj wypuszczę się gdzieś dalej. Nie wiedziałam tylko gdzie. Wczoraj wieczorem nadal nie miałam skonkretyzowanych planów. Wiedziałam tylko, że na pewno nie pojadę w Chełmy, bo z racji rzadkich ostatnio jazd, nie mam mocy na długą jazdę po górkach. Rano zapaliła mi się czerwona lampka w głowie - że no przecież! Zamek Grodziec! Spojrzałam na prognozy siły oraz kierunku wiatru i mina trochę mi zrzedła. O ile do Grodźca czekała na mnie bajeczna jazda z halnym w plecy, o tyle na powrocie wiedziałam, że będzie mordęga. No ale nie może być idealnie. :)
Do Zagrodna dojechałam swoją standardową trasą. Zgodnie z przewidywaniami, rower sam jechał. :) Pozbierałam wszystkie możliwe Qomy na Stravie. W Zagrodnie zawsze odbijam na Uniejowice, ale dzisiaj postanowiłam dojechać na zamek inną drogą - przez Olszanicę. Jeszcze nigdy nie jechałam taką wersją trasy, ale okazało się, że jest o wiele lepsza i bardziej malownicza.
W końcu zza lasu wyłonił się cel mojej dzisiejszej wycieczki.
Do Zagrodna dojechałam swoją standardową trasą. Zgodnie z przewidywaniami, rower sam jechał. :) Pozbierałam wszystkie możliwe Qomy na Stravie. W Zagrodnie zawsze odbijam na Uniejowice, ale dzisiaj postanowiłam dojechać na zamek inną drogą - przez Olszanicę. Jeszcze nigdy nie jechałam taką wersją trasy, ale okazało się, że jest o wiele lepsza i bardziej malownicza.
W końcu zza lasu wyłonił się cel mojej dzisiejszej wycieczki.

Pyk jeszcze jedno pamiątkowe zdjęcie i pojechałam dalej.

Po raz kolejny wzgórze z zamkiem w roli głównej.

I zoom na zabudowania.

Dzisiejszy widok na Karkonosze urywał dupę i wszystkie kończyny. Zaczął się sezon bajecznych widoków na Śnieżkę, Śnieżne Kotły, Szrenicę i całą resztę. Dopóki nie stopnieje na nich śnieg. :)

Po wjechaniu pod zamek, jak zwykle była zadyszka, więc była też dłuższa przerwa na złapanie oddechu.


Na zamku odbywał się dzisiaj jakiś piknik dawnych wojsk.

Co jak co, ale zjazd z zamku nigdy nie zapewnia mi frajdy. Początek stromy, na zjeździe pełno piachu, a końcówka zjazdu taka, że wytrzepie człowieka za wszystkie czasy.
Selfie z dupy strony. :P

Po odbiciu na Nową Wieś Grodziską zaczęła się dzida pod wiatr. Chryste jak naparzało wiatrem w twarz!!! No ale wyruszając w drogę wiedziałam na co się piszę.
Na punkcie widokowym Nahtaha, po raz kolejny na trasie, urwało mi tyłek. :) Tak samo jak rzepakami, tak samo i tym widokiem nigdy nie przestanę się jarać!
Na punkcie widokowym Nahtaha, po raz kolejny na trasie, urwało mi tyłek. :) Tak samo jak rzepakami, tak samo i tym widokiem nigdy nie przestanę się jarać!

Na odcinku z Pielgrzymki do Jerzmanic-Zdrój paszczowiatr tak mnie sponiewierał, że na bardzo stromym zjeździe normalnie mnie zatrzymywało. :O
A za Sępowem króluje Wilcza Góra.
A za Sępowem króluje Wilcza Góra.

Przez chwilę miałam głupi pomysł odbicia z Wilkowa na Kondratów. Głupi, bo do Kondratowa prowadzi jeden z mocniejszych podjazdów w okolicy, więc dobiłabym się nim niemiłosiernie. Na szczęście tym razem rozsądek wziął górę i zjechałam do Leszczyny.

Skansen górniczo-hutniczy w Leszczynie.

Po wyjeździe z Leszczyny było dalsze masakrowanie mnie wmordęwindem. Ten trochę odpuścił dopiero w Słupie. Do domu dojechałam na resztkach sił. 35 km centralnie pod bardzo mocny wiatr zrobiło swoje. Ale całościowo i tak jestem mega zadowolona z wycieczki. :)
Legnica - Wilczyce - Ernestynów - Brennik - Łukaszów - Zagrodno - Olszanica - Grodziec - Nowa Wieś Grodziska - Pielgrzymka - Jerzmanice-Zdrój - Sępów - Wilków - Leszczyna - Prusice - Sichów - Sichówek - Winnica - Słup - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica
Kategoria 75-100 km
- DST 61.40km
- Czas 03:26
- VAVG 17.88km/h
- Temperatura 17.0°C
- Podjazdy 530m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Górzec na dziko
Poniedziałek, 28 marca 2016 • dodano: 28.03.2016 | Komentarze 8
Ależ dzisiaj wiało! W sumie dobrze, bo przez pierwszą połowę trasy (kiedy jechałam centralnie pod wiatr) zdążyły ze mnie wywietrzeć resztki alko po wczorajszej imprezie. Po wjechaniu na Górzec, postanowiłam poszukać jakiejś leśnej ścieżki, która wyprowadziłaby mnie na powiatówkę do Chełmca. Standardowo, jeśli jadę do Myślinowa, to zjeżdżam do Pomocnego. Zjazd jest jednak mega połatany i szczerze go nie znoszę. Początkowo dosyć dobrze mi szło, bo jechałam w stronę powiatówki jakąś fajową leśną szutrówką. Kiedy ta w pewnym momencie po prostu się skończyła, zaczęłam szukać jakiejkolwiek ścieżki wylotowej z lasu. Ostatecznie skończyło się na tym, że maszerowałam przez dziki las i jeszcze dziksze pola w błocie po kostki, a i tak nie udało mi się wyjść na tę powiatówkę. Przy okazji wypłoszyłam wszystką zwierzynę z lasu, bo co rusz jakieś sarny zrywały się do ucieczki na mój widok. :P Nieudaną misję zrekompensował mi jak zwykle zjazd z Myślinowa do Myśliborza. Potem było już tylko pitu pitu do domu standardowymi drogami powrotnymi.
Zdjęć dzisiaj brak, bo nie miałam weny do cykania fotek. :P Aaaa i po raz pierwszy w tym roku jechałam bez tych wszystkich zimowych fantów - neoprenów na buty, rajtuz, czapki i rękawiczek. Czad! :D
Zdjęć dzisiaj brak, bo nie miałam weny do cykania fotek. :P Aaaa i po raz pierwszy w tym roku jechałam bez tych wszystkich zimowych fantów - neoprenów na buty, rajtuz, czapki i rękawiczek. Czad! :D
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Chroślice - Bogaczów - Górzec - Myślinów - Myślibórz - Piotrowice - Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec
Kategoria 50-75 km
- DST 54.40km
- Czas 02:47
- VAVG 19.54km/h
- Temperatura 10.0°C
- Podjazdy 408m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
leśne MTB
Sobota, 19 marca 2016 • dodano: 19.03.2016 | Komentarze 4
Dzisiejsza pogoda kompletnie mnie zaskoczyła. Jeszcze wczoraj ICM prognozował chmury i przelotne deszcze. Rano wstaję, a tu lampa. Wiatr był dosyć słaby, więc szybka zmiana planów na dzisiejszy dzień i już przed południem czułam wiatr we włosach. No może nie dosłownie. :) Mogłam pojechać na jakąś asfaltową setkę po Chełmach, ale że w tym roku postawiłam na jakość, a nie na ilość, to zdecydowałam się pokręcić po północnych lasach i tamtejszych rewelacyjnych szutrach. Trochę obawiałam się, że ścieżki jeszcze nie wyschły, ale i tu kolejne, miłe zdziwko - tylko miejscami można było oberwać błotem. Dało radę to znieść. :)
Chyba zacznę kolekcjonować trofea. :D
Chyba zacznę kolekcjonować trofea. :D

Jak już wspomniałam, te północne lasy są idealne do lajtowej jazdy w terenie. Ścieżek polnych, leśnych, szutrów jest tam od groma i praktycznie każdy znajdzie coś dla siebie. Niektóre odcinki są bardzo urocze, jak ten poniżej.

Za Miłogostowicami pojawiła się też nowa droga pożarowa. Pierwszy raz nią jechałam, więc nie wiedziałam dokąd mnie zaprowadzi.

Tak sobie sunęłam komfortowo kilka kilometrów, aż w końcu zorientowałam się, że w pewnym momencie wyjadę w miejscu, po którym planowałam dzisiaj jechać, ale dopiero w drodze powrotnej. Nie chcąc skracać sobie trasy, zjechałam z tej autostrady i wbiłam się na jakiś mega terenowy i dziki szlak. Fajnie się jechało do momentu, w którym szlak po prostu urwał się i mogłam albo zawrócić albo zacząć przebijać się totalnie na dzikusa przez las. Wybrałam to drugie, bo nie chciało mi się wracać. Szłam sobie radośnie przez ten las, aż w końcu dojrzałam prześwit, który sugerował, że znajduje się tam jakaś ścieżka. Zadowolona, że znów będę mogła jechać, zaczęłam iść w kierunku tego prześwitu. I żeby nie było zbyt łatwo, na mojej drodze objawił się leśny strumyk o wdzięcznej nazwie "Kaczorek". Głęboki po łydki i nie do przeskoczenia na jeden krok. A już na pewno nie z rowerem. Uwielbiam takie akcje. :D Co ja się naczaiłam, żeby przeleźć przez ten strumyk. :))))) Oczywiście po wcześniejszym znalezieniu najwęższego jego odcinka w tym miejscu. W lecie przejście przez niego nie będzie żadnym problemem. Przy dzisiejszej temperaturze nie uśmiechało mi się jechać przez 30 km w mokrych butach. Skombinowałam kawałek pnia, władowałam go do strumyka, przy przechodzeniu przez strumyk prawie wykonałam szpagat i w końcu po kilkunastu minutach bojów znowu mogłam wsiąść na rower. Ochraniacze na buty zdały kolejny egzamin, bo neopren w ogóle nie przepuścił wody i z opresji wyszłam z suchymi butami. ;) Zdjęcia z maszerowania przez odcinek "na dziko" nie mam, bo bardziej byłam skupiona na niewydłubaniu sobie oka jakąś gałęzią. :P
W lasach tych znajduje się mnóstwo stawów hodowlanych. Przepiękne tereny do jazdy! W lecie zawsze jest tam sporo łabędzi, można się na maksa zrelaksować.
W lasach tych znajduje się mnóstwo stawów hodowlanych. Przepiękne tereny do jazdy! W lecie zawsze jest tam sporo łabędzi, można się na maksa zrelaksować.

I kolejne szutry gdzieś po drodze.

Reklama dźwignią handlu. "Schabowy niezdrowy. Lepszy karp z Raszowej" :D

Fajowa to była wycieczka.
Legnica - Pątnów - Dobrzejów - Miłogostowice - Buczynka - Gogołowice - Miłoradzice - Raszowa - Raszowa Mała - Dobrzejów - Pątnów - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 36.80km
- Czas 01:54
- VAVG 19.37km/h
- Temperatura 12.5°C
- Podjazdy 243m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
zapachniało wiosną :)
Czwartek, 17 marca 2016 • dodano: 17.03.2016 | Komentarze 5
No w końcu zapachniało dzisiaj wiadomo czym. Wiosną znaczy się. :) Pomału też rozpoczynam sezon normalnych wycieczek po pracy, a nie jakichś beznadziejnych godzinnych pitu pitu.
Przy wylocie z Legnicy, w Lasku Złotoryjskim, znajduje się opuszczony poradziecki szpital. W googlach można znaleźć mnóstwo niesamowitych zdjęć z tego miejsca. Podjechałam dzisiaj pod bramę szpitala, bo żeby zobaczyć jak tam można wjechać. Brama główna odpada, bo na wejściu witają nas 3 urocze pieski i jeszcze bardziej urocze ich zęby. :) Będę kiedyś musiała obczaić jakieś dzikie wejście na teren szpitala.
Przy wylocie z Legnicy, w Lasku Złotoryjskim, znajduje się opuszczony poradziecki szpital. W googlach można znaleźć mnóstwo niesamowitych zdjęć z tego miejsca. Podjechałam dzisiaj pod bramę szpitala, bo żeby zobaczyć jak tam można wjechać. Brama główna odpada, bo na wejściu witają nas 3 urocze pieski i jeszcze bardziej urocze ich zęby. :) Będę kiedyś musiała obczaić jakieś dzikie wejście na teren szpitala.

Es czy się buduje i coraz śmielej posuwa w kierunku Jawora.

Za Duninem przebiśniegi kwitną na całego. :) Tak samo jak w tamtym roku.

W drodze powrotnej obczaiłam jeszcze fajną, terenową alternatywę dla asfaltowego zjazdu z Kozic do Legnicy. Będę musiała w tym roku poodkrywać więcej jakichś nowych terenowych ścieżek.
Legnica - Dunino - Krajów - Winnica - Kozice - Prostynia - Legnica
Kategoria 25-50 km
- DST 18.50km
- Czas 01:09
- VAVG 16.09km/h
- Temperatura 7.0°C
- Podjazdy 104m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
po mieście
Poniedziałek, 14 marca 2016 • dodano: 14.03.2016 | Komentarze 2
Dobra. Poddaję się. Mam już serdecznie dosyć smarków, czapki, rękawiczek i całej reszty zimowych fantów. O kilkunastominutowym ubieraniu się przed jazdą i rozbieraniu się po jeździe nie wspomnę. Od 3 tygodni nie siedziałam w siodle, bo albo pizgało (ewentualnie naparzało deszczo-śniegiem), albo byłam chora. Więc jak w końcu wyszło dzisiaj słońce, to myślałam, że jest dosyć ciepło. Nie było. Dzisiejsza jazda była beznadziejna! Pierd**ę to. Czekam na wiosnę.
Kategoria 1-25 km
- DST 61.30km
- Czas 03:20
- VAVG 18.39km/h
- Temperatura 9.0°C
- Podjazdy 398m
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
wietrzna masakra (Dunino - Prusice)
Sobota, 20 lutego 2016 • dodano: 20.02.2016 | Komentarze 2
Człowiek jest istotą ludzką popełniającą błędy. Niestety. Jakby mało tego było - to często nie uczy się na własnych błędach. Przynajmniej ja tak mam. :P Ile to ja już razy byłam zmasakrowana przez wiatr? Dzisiaj, na własne życzenie, znowu zapewniłam sobie tego typu "rozrywkę". Znowu zgubiło mnie myślenie, że jakoś to będzie. Było. Ale co się naklnęłam, to moje. :P
Jutro ma lać, więc musiałam wykorzystać dzisiejszą ładną pogodę na jakąś przejażdżkę. Już po wyjeździe z miasta wiedziałam, że będzie ciężko. Wiatr był niestety bardzo przenikliwy i zimny, do tego południowo-zachodni, więc generalnie do Rokitnicy (czyli przez połowę trasy) nieustannie albo zwiewało mnie do rowów, albo naparzało mi w twarz. Tuż przed Rokitnicą miałam ochotę zejść z roweru, rozpłakać się jak małe dziecko i zadzwonić po pomoc drogową. :) Mogłam już wcześniej zawrócić do domu, ale oczywiście postanowiłam jechać dalej w myśl zasady: jadę dalej, zobaczę co będzie. Bo a nóż przestanie wiać i zrobi się mega lampa? :D
W samej Rokitnicy zrobiłam sobie przerwę na pączka i gorącą herbatę z cytryną i miodem. Mniam przy takiej pogodzie. Zapomniałam, że na drodze do Prusic (czyli tam gdzie miałam jechać dalej) jest podjazd. Krótki, ale sztywny. Zrobić sobie odpoczynek i dać wystygnąć mięśniom przed podjazdem. Brawo ja!
Na wspomnianym podjeździe, co oczywiste, zagotowałam się. Nogi to myślałam, że mi odpadną. W planach miałam odbicie na Wilków, ale jakiś 1% rozsądku w mojej głowie nie pozwolił mi na przedłużenie tej wietrznej męczarni. Skręciłam na Prusice i w końcu nastąpiła ulga - wiatr zaczął smyrać mnie od tyłu. :))))) Od Sichowa to już w ogóle była rewelacja. Po raz pierwszy podczas dzisiejszej wycieczki pojawiło się zadowolenie z jazdy. Aż do samej Legnicy sunęłam z wiatrem. Ufff. :)
Jutro ma lać, więc musiałam wykorzystać dzisiejszą ładną pogodę na jakąś przejażdżkę. Już po wyjeździe z miasta wiedziałam, że będzie ciężko. Wiatr był niestety bardzo przenikliwy i zimny, do tego południowo-zachodni, więc generalnie do Rokitnicy (czyli przez połowę trasy) nieustannie albo zwiewało mnie do rowów, albo naparzało mi w twarz. Tuż przed Rokitnicą miałam ochotę zejść z roweru, rozpłakać się jak małe dziecko i zadzwonić po pomoc drogową. :) Mogłam już wcześniej zawrócić do domu, ale oczywiście postanowiłam jechać dalej w myśl zasady: jadę dalej, zobaczę co będzie. Bo a nóż przestanie wiać i zrobi się mega lampa? :D
W samej Rokitnicy zrobiłam sobie przerwę na pączka i gorącą herbatę z cytryną i miodem. Mniam przy takiej pogodzie. Zapomniałam, że na drodze do Prusic (czyli tam gdzie miałam jechać dalej) jest podjazd. Krótki, ale sztywny. Zrobić sobie odpoczynek i dać wystygnąć mięśniom przed podjazdem. Brawo ja!
Na wspomnianym podjeździe, co oczywiste, zagotowałam się. Nogi to myślałam, że mi odpadną. W planach miałam odbicie na Wilków, ale jakiś 1% rozsądku w mojej głowie nie pozwolił mi na przedłużenie tej wietrznej męczarni. Skręciłam na Prusice i w końcu nastąpiła ulga - wiatr zaczął smyrać mnie od tyłu. :))))) Od Sichowa to już w ogóle była rewelacja. Po raz pierwszy podczas dzisiejszej wycieczki pojawiło się zadowolenie z jazdy. Aż do samej Legnicy sunęłam z wiatrem. Ufff. :)
Pętla, choć mocno skrócona, wyszła o dziwo dosyć spora. Wręcz standardowa jak na mnie, więc byłam miło zaskoczona. Bardzo rzadko zapuszczam się w taką wersję na południe, ale koniecznie będę musiała częściej to powtarzać, bo rundka była naprawdę spoko, chociaż bez tzw. widoczków.
A gdzieś po drodze koniki. :)

Legnica - Prostynia - Dunino - Wilczyce - Krotoszyce - Łaźniki - Rokitnica - Prusice - Sichów - Sichówek - Winnica - Słup - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica
Kategoria 50-75 km