Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 30456.27 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.42 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

szlakami dzikimi

Niedziela, 12 czerwca 2016 • dodano: 12.06.2016 | Komentarze 10

Ciąg dalszy odkrywania nowych terenowych szlaków w Chełmach. I nadal pozostaje sporo do odkrycia. :) W każdym razie po wjechaniu pod Rosochę, nastąpiła chwila na relaks na łączce. Widoki były w gratisie. :)





Po złapaniu oddechu odbiłam na czerwony szlak prowadzący do Leszczyny. Z początku jechałam fajowymi szutrami na skraju lasu.



A po obróceniu głowy w lewo miałam takie atrakcje. :D



Po wjechaniu w las, szlak nadal prowadzi szutrami.



Potem szlak pokazuje swoje terenowe oblicze, gdzie pojawiają się korzonki, miejscami kamienie, ale nadal jest bardzo przyjemnie. Zdjęcia z tego odcinka nie zrobiłam, bo szlak biegnie dosyć mocno w dół, więc wolałam skupić się na szlifowaniu swojej techniki, niż na wyciąganiu aparatu. :P

W Leszczynie odbiłam na ścieżkę dydaktyczną, która również okazała się świetną terenową miejscówą. Miejscami było cywilizowanie...



...a miejscami mega dziko. :)



Do Prusic prowadzi dosyć stromy i długi zjazd i niestety w formie grubego, nieprzyjemnego szutru. Już od dawna planowałam obczaić ten zjazd, więc już nie będzie mnie na niego ciągnęło. Ale za to w Prusicach wyczaiłam fantastyczną terenową alternatywę dla asfaltu z Prusic do Sichowa. Po drodze okazało się, że biegnie tamtędy normalny szlak - tym razem czarny. O tej porze miejscami jest mocno zarośnięty trawami, ale i tak w całości przejezdny i dosyć komfortowy. Co prawda parę razy oberwałam pokrzywami, czy krzakami malin, ale szlak jest pierwsza klasa. Fotki również brak, bo czerpałam przyjemność z jazdy. :P

Po wyjechaniu z czarnego szlaku, moim oczom ukazał się już dobrze mi znany szuter prowadzący do Sichowa.



Pitu pitu powyższym szutrem, potem kolejnym do Łaźnik, dalej gładkim asfaltem do Krajowa i ani się obejrzałam, a wylądowałam w Duninie, gdzie pan postanowił sprawdzić na co stać jego auto. :P



To był fantastyczny terenowy weekend. Obeszło się bez błądzenia, pogoda dopisała, oby jak najwięcej takich wypadów. :)



Legnica - Winnica - Janowice Duże - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Leszczyna - Prusice - Sichów - Łaźniki - Krajów - Dunino - Legnica

Kategoria 50-75 km


terenowe Chełmy

Sobota, 11 czerwca 2016 • dodano: 11.06.2016 | Komentarze 4

Na początek maczki i chabry. :)



Pomysł na dzisiejszą trasę wyklarował mi się z samego rana. Dawno nie walnęłam sobie porządnej terenowej trasy po Chełmach, a że pogoda była idealna na taki wypad, to po śniadaniu bez wahania ruszyłam w stronę Chełmów.

W Duninie jeszcze do niedawna ta hacjenda była najbardziej pożądaną w okolicy. Teraz chyba nikt nie chciałby się zamienić z właścicielami tego domu. Przed tym laskiem na górce będzie biegła S3...



W teren wpakowałam się zaraz za Sichowem. Postanowiłam pobawić się dzisiaj w eksploratorkę i odkryć jakieś nowe ścieżki. Już pierwsza okazała się rewelacyjną, trawiastą drogą. Co prawda było mocno pod górę, ale wiedziałam, że łatwo dzisiaj nie będzie.



Po wyjechaniu z trawy tej powyżej, wbiłam się na już dobrze mi znane szlaki prowadzące do Bogaczowa.



Raz na rok niech będzie i wrzucę to selfie. :P



Po wpakowaniu się na Górzec, tym razem nie zjechałam z niego ulubionymi szutrami, tylko zapuściłam się w jakiś dziki szlak. Okazał się bardzo fajny, bo nie jest ani kamienisty, ani jakiś hardcorowo terenowy.



Ulubione górzcowe szutry też były, ale tym razem pod górę.



Nawinęła się dobra miejscówka na aparat, to skorzystałam. :)



I znowu piękne, leśne szutry.



Z Jerzykowa, jak zawsze, dobre widoki na okolice.



Po pokatowaniu okolic Górzca miałam wracać już do domu, ale postanowiłam jeszcze pojechać do Wąwozu Myśliborskiego, bo w całej swojej rowerowej karierze przejechałam go całego tylko raz. :O



A Wąwóz również jest piękną miejscówką do jeżdżenia.





Wyjazd z Wąwozu.





W Myśliborzu skończyło się wszystko co dobre i pozostał mi już tylko powrót asfaltami do Legnicy. Po drodze trafił się miziak. :) Tzn. Ona. Mało co na głowę mi nie weszła, tak się łasiła. :)



Za jakiś czas zrobię zdjęcie porównawcze - z wybudowanym w tym miejscu wiaduktem S3.



A na koniec znowu maczki. Tym razem bez chabrów. :)))





Legnica - Dunino - Krajów - Sichówek - Sichów - Bogaczów - Górzec - Jerzyków - Chełmiec - Myślibórz - Piotrowice - Stary Jawor- Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria 75-100 km


dotlenić się

Piątek, 10 czerwca 2016 • dodano: 10.06.2016 | Komentarze 9

Pitu pitu po pracy z Łukaszem. W Kunicach wszamaliśmy po kawałku sernika, popatrzyliśmy na kaczunie, objechaliśmy jezioro i to by było na tyle. Relaks na maksa! :)



A na kolacyjkę...



Mniam!



Kategoria 1-25 km


pozostałości po WŚR 2016

Poniedziałek, 6 czerwca 2016 • dodano: 08.06.2016 | Komentarze 4

Czyli dojazd na dworzec PKP i powrót z dworca do domu.

Kategoria 1-25 km


Wrocławskie Święto Rowerzysty 2016

Niedziela, 5 czerwca 2016 • dodano: 08.06.2016 | Komentarze 8

Czy ja już kiedyś pisałam, że jazda na kacu nie jest dobrym pomysłem? To powtórzę po raz kolejny - jazda na kacu jest idiotycznym pomysłem! :P W każdym razie, pomimo powrotu do domu przed 4" nad ranem, pomimo spania 2,5 godziny, nie zrezygnowałam z wyjazdu na kolejną edycję największej na Dolnym Śląsku parady rowerowej. Do wyjazdu zwerbowałam Pawła i wspólnie tuż przed 10" mknęliśmy już PKP do Wrocka. W wagonie z zepsutą klimatyzacją, gdzie licznik pokazywał temperaturę 30°C. :D

Na dworcu przywitał nas Hubert, który z miłą chęcią przyjął na klatę rolę bycia naszym przewodnikiem po Wrocku w dniu dzisiejszym. Po przyjeździe na miejsce mieliśmy jeszcze godzinę czasu do parady, więc Hubert pokazał nam najciekawsze miejscówki w centrum.



Pogoda, tak samo jak w zeszłym roku, dopisała. Było przepięknie!



Przed 12" udaliśmy się już na pl. Nowy Targ, skąd startowała parada. Nie wiem ile nas było, ale dało się zauważyć, że mniej, niż w zeszłym roku.



A z tyłu po mojej prawej Hubercik. :) I garstka osób z Dolnośląskiej Grupy Rowerowej.



Tuż po 12" wyruszyliśmy w trasę. Paweł stwierdził, że mamy na tym zdjęciu skupione miny przed startem. Ja jestem zdania, że były one grobowe. :P



Niestety w tym roku nie towarzyszyła nam orkiestra z prawdziwego zdarzenia, tylko kilku muzyków. Przez to było mniej hucznie, ale i tak bardzo fajnie.













Po paradzie zjechaliśmy do Parku Stanisława Topły, gdzie odbywał się piknik rowerowy. Można było napić się przepysznej lemoniady, można było zjeść pyszne gofry, zapiekanki, muffinki, wykonać podstawowy serwis roweru, czy też wziąć w różnego rodzaju konkursach z nagrodami.



Nasza grupka zebrała się w jednym miejscu i wspólnie piknikowaliśmy przed dobre dwie godziny.



Potem jeszcze pojechaliśmy pojeździć po wałach nad Odrą i gdyby nie potworne zmęczenie i jeszcze gorszy ból głowy, byłoby zajebiście. Niestety zmęczenie materiału wygrało i nie byłam w stanie dotrwać do końca zaplanowanej przejażdżki. Po 16" zawróciliśmy z Pawłem na pociąg powrotny do Legnicy. W drodze powrotnej klima w wagonie działała aż za bardzo i z pociągu wysiadłam zmarznięta. :P A jak wracałam z PKP do domu, to myślałam, że spadnę ze zmęczenia z roweru. Masakra. :D

Pomimo moich poimprezowych przeciwności losu było fajnie i w najbliższym czasie zamierzam wrócić do Wrocka, żeby już w pełni formy pokręcić się po tym mieście, bo jest gdzie tam jeździć.





Słup - Krotoszyce

Piątek, 3 czerwca 2016 • dodano: 08.06.2016 | Komentarze 2

No w końcu ruszyłam się z domu! Ale co zrobić jak pogoda od poniedziałku była do bani - albo lało, albo grzało, a za chwilę jeszcze mocniej lało. Jak na ten przykład we wtorek - już byłam umówiona na wypad, już wskoczyłam w buty, wyglądam przez okno i po jeździe.



Dopiero w piątek wyklarowało się na tyle, że można było gdzieś pojechać bez obaw, że oberwie się gradem albo deszczem. Więc było popracowo, krótko i asfaltowo. Gorąco też było. :)





I kotek też się trafił.



Rowerzyści nie mają takich problemów. :P





Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Przybyłowice - Słup - Winnica - Krajów - Krotoszyce - Wilczyce - Legnica

Kategoria 25-50 km


Uczestnicy

asfaltowe Chełmy (Myślibórz - Stanisławów)

Niedziela, 29 maja 2016 • dodano: 29.05.2016 | Komentarze 8

Krótko i na temat - piękna pogoda (nie ubrałam koszulki na ramiączkach, więc nawet zbyt piękna :P), jedna z lepszych asfaltowych pętli po Chełmach, odświeżyłam własne segmenty na Stravie, dobry wypad to był. :)





Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Przybyłowice - Stary Jawor - Piotrowice - Myślibórz - Myślinów - Pomocne - Stanisławów - Sichów - Łaźniki - Krotoszyce - Wilczyce - Legnica

Kategoria 50-75 km


terenowo po pracy

Piątek, 27 maja 2016 • dodano: 27.05.2016 | Komentarze 6

Kolejny wypad z cyklu "Liczy się jakość, a nie ilość". :) Od rana zapowiadali, że po 17" mają rozpętać się burze nad Legnicą. No to wróciłam z pracy do domu i odpuściłam sobie wyjście na rower, bo nie miałam najmniejszej ochoty na deszczowe historie. I tak sobie siedziałam przed tv i czekałam nie wiadomo na co, a słońce naparzało na całego. W końcu nie wytrzymałam, bo ileż można czekać na te pioruny? :P Uznałam, że raz się żyje, a jeśli nie będzie padać, a ja czas spędzę w domu, to nie daruję sobie tego. :P

Na szybko zaplanowałam sobie terenową pętlę w okolicach Winnicy, tak żeby nie zapuszczać się gdzieś daleko, żeby w razie tych piorunów mieć względnie blisko do domu. Okazało się, że jest jeszcze sporo do odkrycia na "moich" terenach i kilkoma odcinkami jechałam pierwszy raz w życiu.



Przed Janowicami Dużymi włączyłam już gaz do dechy, bo chmury za moimi plecami nie wyglądały już ładnie. :P



No takie terenowe cudo niedaleko od Legnicy, a ja dopiero dzisiaj je wyczaiłam!



Decyzja o wyjściu dzisiaj na rower, była decyzją miesiąca. :) Po pierwsze - odkryłam kilka nowych świetnych terenowych odcinków, a po drugie - nie spadła na mnie ani kropla deszczu. Zaczęło lać tuż po moim powrocie do domu. :)))



Legnica - Kościelec - Watmątowice Sienk. - Bielowice - Winnica - Janowice Duże - Prostynia - Legnica

Kategoria 25-50 km


pętla z pinezką

Czwartek, 26 maja 2016 • dodano: 26.05.2016 | Komentarze 10

Pogoda była beznadziejna. Co prawda dosyć ciepło, ale całe niebo było zawalone ciężkimi chmurami. W sumie to trochę zmusiłam się do wyjścia. Motywacja do jazdy oscylowała wokół 2/10, więc pojechałam tylko na standardową pętlę po wschodnich okolicach.

Na polach już po ptokach, tzn. po rzepakach. Pojawiły się za to maki. :)



Jakieś 400 m przed domem coś zaczęło mi strzelać na oponie. Myślałam, że jak zwykle wbił mi się kamyk między bieżnik. Zatrzymałam się, żeby sprawdzić co to. K***A MAĆ! Pinezka! Tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że na ścieżkach rowerowych zalega najwięcej syfu czyhającego na opony. W każdym razie postąpiłam w myśl zasady, że nie należy wyciągać noża z rany, bo się człowiek wykrwawi. :P Pinezkę wyciągnęłam z opony dopiero w domu i z "nieukrywaną radością" patrzyłam jak robi się kapeć. :P



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Spalona - Bieniowice - Pątnów - Legnica

Kategoria 25-50 km


pozostałości po Bolesławcu

Niedziela, 22 maja 2016 • dodano: 22.05.2016 | Komentarze 3

I jeszcze zbitka śmieciowych kilometrów z wczoraj, czyli dojazd na dworzec PKP, pitu pitu z Darkiem po centrum Bolesławca i powrót z dworca do domu. :)

Kategoria 1-25 km