Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 30456.27 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.42 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w kategorii

50-75 km

Dystans całkowity:11581.85 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:622:51
Średnia prędkość:18.50 km/h
Maksymalna prędkość:64.49 km/h
Suma podjazdów:70650 m
Liczba aktywności:189
Średnio na aktywność:61.28 km i 3h 18m
Więcej statystyk

Stefanów

Sobota, 12 kwietnia 2014 • dodano: 12.04.2014 | Komentarze 0

Rano było pochmurnie i nie zbyt ciepło. Jednak kiedy około południa wypogodziło się, to decyzja mogła być tylko jedna - idę na rower. :) Dawno nie byłam w Stanisławowie. Musiałam naładować się porządną dawką endorfin. :)

Najpierw przebiłam się przez miasto, a potem były odwiedzinki u rodzinki. :)



Dzisiaj nie miałam dla nich nic do żarcia, więc pstryknęłam tylko fotkę i pojechałam dalej. Na polach rzepak coraz śmielej zaczyna kwitnąć. Komfort wizualny jazdy o wiele bardziej się poprawił. :)



Podjazd do Stanisławowa również jest lepszy wizualnie, niż 2 tygodnie temu, bo na drzewach pojawia się coraz więcej zieleniny. Pogoda dzisiaj dopisała, więc na wzgórzu było trochę wycieczkowiczów - 4 motocyklistów i dwie rodziny z dziećmi. Widoki były dziś dosyć dobre:



Po kilkunastominutowym nasłuchaniu się ćwierkaniu ptaszków i zrelaksowaniu się, nastąpiło to po co wyszłam dzisiaj na rower. :P Zjazd z Rosochy, a więc i porządna dawka endorfinek. :))) Niestety na tym najdłuższym odcinku zjazdu dosyć mocno mnie wypizgało i do Sichowa zjechałam lekko skostniała. :/ Ale wystarczyło kilka minut mocniejszego kręcenia i było już w porządku z ciepłotą mojego ciała. Przy tamie w Słupie zrobiłam sobie kolejną przerwę, a potem pojechałam już prosto do Legnicy.

Na koniec jeszcze jedna fotka - przepięknie kwitnących czereśni:



A jak pachną!!! Uwielbiam wiosnę! :)

A po powrocie do domu zapodałam sobie to, co tygryski lubią najbardziej. :D





Legnica - Dunino - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Sichów - Chroślice - Słup - Przybyłowice - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km


rundka wokół Legnicy

Niedziela, 6 kwietnia 2014 • dodano: 06.04.2014 | Komentarze 4

Świat schodzi na psy. ICM nie przewidział dzisiejszej pięknej pogody. :P Nastawiłam się na nie ruszanie dzisiaj dupska z domu, no ale jak rano wypogodziło się, to żal było nie wykorzystać słonecznej pogody. Na rower wyszłam dosyć późno, bo dopiero o 12:00, więc na szybkiego wpadłam na pomysł, żeby objechać dookoła Legnicę. Po wyjechaniu z Piekar najpierw zaczęłam jechać w kierunku południa, a następnie na zachód. Dzisiaj ICM trafił w "10" jedynie co do kierunku i prędkości wiatru. Na odcinku z Legnickiego Pola do Gierałtowca (ok. 20 km) zostałam zmasakrowana przez paszczowiatr. :( Dobrze, że było ciepło. Koniec pitolenia, teraz fotki. :P

Wiatraczki w Koskowicach:



Powoli zaczyna już kwitnąć rzepak, co mnie bardzo cieszy, bo lubię jeździć w żółtej scenerii. :)

Przepiękna magnolia przy jednej z posesji w Prostyni:



W Duninie odwiedziłam nowego członka rodziny. :)





Mega słodka!!! :) Póki co jeszcze bojaźliwa i nawet na krok nie odstępowała mamy. :) Nakarmiłam mamę, bo mała bała się podejść do płota i pojechałam dalej.



A dalej były futrzaki :)



I jak wszyscy polują na boćki, to ja również. :)))





I tyle ode mnie na dzisiaj. :P



Legnica - Koskowice - Legnickie Pole - Biskupice - Raczkowa - Nowa Wieś Legnicka - Złotniki - Prostynia - Dunino - Wilczyce - Krotoszyce - Ernestynów - Gierałtowiec - Lubiatów - Goślinów - Gniewomirowice - Jezierzany - Jakuszów - Pątnówek - Rzeszotary - Dobrzejów - Pątnów - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 50-75 km


Stanisławów - Leszczyna

Niedziela, 30 marca 2014 • dodano: 30.03.2014 | Komentarze 2

Proszę Państwa - oto WIOSNA!!! :))) Od samego rana pogoda dopisywała, więc pomimo zmęczenia po wczorajszej jeździe, nie mogłam zmarnować tak pięknego dnia na siedzeniu w domu. Co więcej - postanowiłam, że uderzę dzisiaj na południe, a więc i zaliczę kilka ładnych podjazdów. A co tam - jutro będę odpoczywać. :P

Już od dłuższego czasu przymierzałam się do obczajenia szutrowego zjazdu z lotniska w Stanisławowie do Leszczyny, który Ania zachwalała na swoim blogu. Postanowiłam dzisiaj go zaliczyć. Najpierw przez Słup, Chroślice i Sichów uderzyłam na mój ulubiony Stefanów. Podjazd w końcu zaczął pokrywać się zieleniną, więc jechało się o wiele przyjemniej niż 3 tygodnie temu:



Podjazd i słońce tak mnie rozgrzały, że pierwszy raz w tym roku jechałam w krótkim rękawku. W marcu? Więc zastanawiam się w czym będę jeździć w lecie? :P Za Stanisławowem odbiłam na Pomocne, a następnie na lotnisko. Odkąd jeżdżę w tamtych rejonach, to dzisiaj pierwszy raz widziałam stojący tam samolot:



Więc jednak lotnisko istnieje, nie tylko z nazwy. Po przejechaniu kilkuset metrów gładkim asfaltem, dojechałam do rozwidlenia dróg - na lewo asfalt, na prawo polna droga. Niby wczoraj wszystko obczaiłam na mapie i wiedziałam, że powinnam skręcić w polną drogę, ale wolałam się upewnić czy aby na pewno w tę, bo dzisiaj nie miałam czasu na błądzenie po szlakach. Wykonałam "telefon do przyjaciela" i upewniłam się, że muszę wbić się na polną drogę. Najpierw było lekkie błotko, a potem wjechałam na przepiękny, leśny szutrowy zjazd prowadzący do Leszczyny:



Zjazd jest naprawdę rewelacyjny i szybki, więc miejscami trzeba bardzo uważać, bo łatwo o glebę. Frajda ze zjazdu porównywalna do zjazdu szutrami z Górzca do Męcinki, aczkolwiek mały minus należy się za niezbyt dobrze wyprofilowane progi tuż przy końcu zjazdu.

Tuż przed końcem zjazdu spotykam się z Łukaszem, który wyjechał mi na przeciw, po wcześniejszych telefonicznych ustaleniach gdzie, co i jak. Razem zjeżdżamy do Leszczyny, potem szybko mkniemy na Prusice i Sichów, bo z domu wyjechała już Iza, z którą spotykamy się niedaleko tamy w Słupie. Więc już we trojkę zjeżdżamy do Słupa i robimy krótką przerwę pod sklepem na lodziki i banany :)



Potem wjeżdżamy na tamę, gdzie robimy dłuższy odpoczynek. Oczywiście trzeba było zrobić grupową fotkę. Ładnie machamy, mówimy "cheeeeeeese" i oto efekt :)



Do Legnicy wracamy standardową drogą ze Słupa. Oby więcej takich pozytywnych wypadów. :)



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Chroślice - Sichów - Stanisławów - Leszczyna - Prusice - Sichów - Chroślice - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km


wiadomo gdzie :)

Niedziela, 9 marca 2014 • dodano: 09.03.2014 | Komentarze 3

Bardzo relaksacyjnym tempem z Izą. Od samego rana WIOSNAAAAA!!! :))) Iza dała namówić się na Stanisławów, chociaż wyszła na rower dopiero drugi raz w tym roku. Do Bielowic dojechałyśmy standardową trasą. W Bielowicach postanowiłam, że do Winnicy dojedziemy polnym skrótem, którym nie jechałam jeszcze ani razu. Jakoś trzeba było ominąć podjazd w Chroślicach i beznadziejną kostkę w Winnicy. Skrót do Winnicy okazał się bardzo przyjemny. W jednym tylko miejscu musiałyśmy prowadzić rowery, bo błoto było hardkorowe. A, że mnie, ani tym bardziej Izy błoto nie rajcuje, to miałyśmy chwilowy spacer. :) Z Winnicy dojechałyśmy standardowo do Sichowa, przez Krajów. W Sichowie była krótka przerwa na doładowanie się kaloriami.

A potem zaczął się podjazd pod radiostację. Na podjeździe minęła nas kilkuosobowa grupa "kolarzy" z Bolmetu. Standardowo żaden z nich nikogo nie pozdrowił. Więc tuż po minięciu ich odwróciłam się i krzyknęłam na cały głos do Izy: "Oooooo, patrz kto nas minął. Frajerzy z Bolmetu". Jeden z nich usłyszał, bo odwrócił się. :P Niech wie, co spora część rowerzystów o nich myśli. Pozdrowienie innego rowerzysty naprawdę nie boli.

Dzisiaj tylko jedna fotka, bo trasa znana, więc nie było co fotografować. :P



Po odpoczynku zaczęłyśmy zjazd. Te 5 km w dół sprawia mi ogromną frajdę. No po prostu jadę i non stop micha mi się cieszy. Przymierzałam się dzisiaj do pobicia mojego rekordu prędkości zjazdu (60,46 km/h dla przypomnienia :P), ale niestety w połowie najszybszego odcinka na drogę wybiegł mi drób. Po jednej stronie jezdni stały 2 kury, trzecia po drugiej stronie. Chciałam przejechać środkiem, między nimi, ale oczywiście ta trzecia jak zobaczyła, że się zbliżam, to skrzydła do góry i przed siebie. Prawie władowała mi się pod koła. I szlag trafił moją prędkość, bo musiałam ostro hamować.

Temperatura oscylowała dzisiaj wokół 15°C, niemniej jednak to ciągle marzec i już po zjechaniu najszybszego odcinka było nam trochę chłodno. A czekały na nas kolejne 4 km w dół, więc Iza stwierdziła, że musi zacząć pedałować, bo inaczej zamarznie. Więc zaczęła zapierd***** w granicach 40 km/h. :D Co ja się z niej uśmiałam. :) Bo chwilami brakowało jej cięższych przełożeń i nie nadążała nogami za pedałami. :))))) Przynajmniej rozgrzała się. Po zjechaniu na dół, bolał mnie cały brzuch od śmiechu. :))))))

Potem pojechałyśmy w kierunku Dunina, żeby nie wracać tą samą drogą co w pierwszą stronę. W Duninie przy zwierzątkach Bożeny spotkałyśmy... Bożenę. :) Weź Ty sobie dziewczyno kup takiego osła i będziesz miała go na co dzień. :PPPPP Ja i Iza byłyśmy już trochę głodne, więc tylko wymieniłyśmy z Bożeną "Cześć" i pojechałyśmy dalej. Ale ta nie odpuściła i za Duninem dogoniła nas. Do Legnicy wróciłyśmy już we trójkę, przez Lasek Złotoryjski. Potem Bożena odbiła na wał, a ja i Iza wróciłyśmy do domu przez lotnisko.

Wycieczka była bardzo udana. :)



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Bielowice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Dunino - Legnica

Kategoria 50-75 km


Stefanów :) - Górzec - Jawor

Sobota, 1 marca 2014 • dodano: 01.03.2014 | Komentarze 6

No więc marzec trzeba było rozpocząć jakąś konkretną traską. :) Jak to śpiewał Golden Life: "Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj (do szczęścia) nie potrzeba". :) A błękit od samego rana był taki oooooo.



O 11" wyruszyłam w drogę. Najpierw przebiłam się przez centrum. Gdzieś po drodze natknęłam się na reklamę marketowego superfulla.



200 zł za rower? Jeździłabym tym chyba tylko do sklepu na zakupy. :P Potem przejechałam przez park i wbiłam się na wał, gdzie natknęłam się na, pierwsze podczas dzisiejszej trasy, zwierzątka.





Następnie obwodnicą dojechałam do huty. Jadąc obok niej, nagle podjechał do mnie rowerzysta. Zbliżając się zaczął krzyczeć na całe gardło: "AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!". Tętno to mi chyba do 200 ze strachu podskoczyło. :D Obracam głowę - Piotrek. :) I od razu pytanie: "Czy Ty jesteś mądry?". A Piotrek z rozbrajającą szczerością: "Nie". :))) Piotrek stwierdził, że jak z daleka zobaczył dziewczynę jadącą na czystym Specu, to od razu wiedział, że to ja kręcę. Więc mam już swój znak rozpoznawczy. :) Zamieniliśmy kilka zdań i Piotrek za hutą pojechał prosto na Złotoryję, a ja odbiłam w lewo na Dunino. W Duninie było kolejne spotkanie ze zwierzątkami.

Zwierzątka Bożeny:



Znowu zapomniałam wziąć z domu chleb. Ale dzisiaj owce patrzyły na mnie takim błagalnym wzrokiem, że następnym razem już na pewno nie zapomnę zabrać dla nich coś do żarcia. :)

I koniki.



Trzasnęłam sobie słit focię z jednym z nich...



i pojechałam dalej. Kolejnymi wiochami dojechałam do mojego ulubionego Stefanowa. :)



Wbiłam się na radiostację, zrobiłam kolejną pamiątkową fotkę z sobą i pomknęłam dalej do Pomocnego.



Jeśli teraz mamy taką temperaturę,



to co się będzie działo w lecie! :)

Mamy Cię!!! :D



Dzisiaj postanowiłam pierwszy raz w życiu zjechać szutrami z Górzca do Chełmca. Zawsze zjeżdżam do Męcinki, ale chciałam zobaczyć jaki jest zjazd w drugą stronę.

Przedwiośnie ma ten urok, że nie ma liści na drzewach i to co zazwyczaj jest niewidoczne, teraz widać bardzo dobrze i można podziwiać o wiele więcej widoków. Tutaj było doskonale widać przez drzewa Męcinkę, ale aparat trochę nie ogarnął tematu.



Co do samego szutrowego zjazdu do Chełmca. Wygląda tak.



No i mnie dupy nie urwał. Niestety przez sporą część zjazdu trzeba bardzo uważać i nie można rozpędzić się na maksa, bo miejscami zalega dziurawy, rozpadający się, stary asfalt, połączony z dużymi kamieniami i można bardzo łatwo zaliczyć groźnego dzwona. Jak dla mnie, to z Górzca najprzyjemniej zjeżdża się szutrami do Męcinki.

Po zjechaniu do Chełmca, chwilę wahałam się czy wrócić do Legnicy szutrami przez Męcinkę i dalej przez Słup, czy inną trasą. Była przepiękna pogoda, więc żal było nie wykorzystać jej na dodatkowe kilometry. Co prawda podczas całej drogi dokuczał mocny wiatr, wiejący praktycznie z każdego kierunku, ale dało się go jakoś znieść.

Ostatecznie postanowiłam zahaczyć jeszcze o Jawor i jego najsłynniejsze zabytki.

Więc padło na Ratusz



oraz na Kościół Pokoju.



Dowiedziałam się też ile mam km do innych ciekawych zabytkowo miejsc.



Może kiedyś uda mi się pojechać w któreś z nich na rowerze? :)

I po krótkim odpoczynku w parczku przy Kościele Pokoju, wzięłam się za szybki powrót do Legnicy. W Legnickim Polu zrobiłam jeszcze zdjęcie przepięknemu Kościołowi św. Jadwigi, jakby ktoś nie wiedział jak wygląda. :P



Chwilę potem koncertowo odcięło mi prąd. :P Nie miałam już nic do jedzenia, więc do domu wróciłam jako lekki trupek.



Legnica - Dunino - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Pomocne - Górzec - Chełmiec - Myślibórz - Jawor - Godziszowa - Ogonowice - Legnickie Pole - Gniewomierz - Bartoszów - Legnica

Kategoria 50-75 km


wiosna, ach to Ty :D

Niedziela, 23 lutego 2014 • dodano: 23.02.2014 | Komentarze 17

Ojjjjj zapachniało dzisiaj wiosną. I to porządnie!!! :) Jak tylko rano zobaczyłam wielki błękit na niebie i ilość stopni na termometrze, to od razu wiedziałam, gdzie dzisiaj pojadę - STANISŁAWÓW!!!:)))) Już za bardzo stęskniłam się na południem. Mimo że formę mam słabą, to postanowiłam szarpnąć się na mocniejszy (znaczy się z górkami) dystans. Rzadko kiedy kieruję się rozsądkiem. :P Spakowałam wałówkę i punktualnie o 11" wyruszyłam w drogę. Od samego początku nie szalałam z tempem, bo wtedy wyszłoby jedno wielkie G, a nie Stanisławów. Już na drodze do Słupa minęłam kilku rowerzystów, a im dalej na południe, tym więcej osób mijałam. Wszyscy poczuli wiosnę i chwycili za rowery. :)

No ale jak tu nie wsiąść na rower, kiedy w lutym panuje taka aura? :D



Mnie nie powstrzymał nawet brak formy, czy resztki kataru. :P A walka ze smarkami była dzisiaj wręcz heroiczna! W Sichowie odpaliłam sobie rowerowy zestaw ratunkowy.



A potem ruszyłam na Stanisławów. Przed podjazdem powiedziałam sobie: albo wjadę, albo zdechnę!!! :) Chyba wiadomo do kogo nawiązałam? :P O tej porze roku podjazd nie wygląda ładnie, szaro, buro i ponuro.



JUPIIIIII YAAAA YEEEEYYYYY!!!!! Stanisławów, pierwszy raz w tym roku, zdobyty. :)



Widoczność była dzisiaj rewelacyjna, a na górze nie wiało, więc można było nacieszyć oko widokami i chwilkę odpocząć.

No to obczajamy widoczki. :)

Grodziec.



Farma wiatrowa w Łukaszowie.



Legnica.



Pasmo Karkonoszy.



Mój aparat nie ogarnął zrobienia zdjęcia pod słońce, ale widok na Karkonosze z resztkami śniegu był dzisiaj przepiękny. Było bardzo dobrze widać Śnieżkę i Śnieżne Kotły. :) Po nacieszeniu oczu widoczkami, ubrałam się cieplej na zjazd i heja z górki na pazurki. :) Dzisiaj nie miałam parcia na bicie kolejnego rekordu prędkości, tylko delektowałam się zjazdem z radiostacji. W drodze powrotnej do domu nie wydarzyło się nic wartego uwagi. W Duninie odwiedziłam zwierzątka Bożeny, ale tylko owca była łaskawa zapozować do zdjęcia.



Do Legnicy wróciłam przez Lasek Złotoryjski. Było fantastycznie. Wróciłam naładowana mnóstwem endorfin! :)



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Chroślice - Sichów - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Dunino - Legnica

Kategoria 50-75 km


Myślibórz

Niedziela, 10 listopada 2013 • dodano: 10.11.2013 | Komentarze 49

Wczoraj miałam imprezę. Do domu wróciłam w stanie mocno wskazującym. Obudziłam się z kacem mordercą. Łeb rozsadzało mi nieziemsko. Tableteczki przeciwbólowe uratowały sytuację. :) Jak już zwlekłam się z łóżka i w miarę ogarnęłam, to stwierdziłam, że przyda mi się dotlenienie. :) Temperatura nie zachęcała do wyjścia z domu, ale nie wiało i nie padało, więc szkoda byłoby zmarnować taką okazję do pokręcenia. Było już pożegnanie się wycieczkami pow. 100 km, było pożegnanie się ze Stanisławowem, został tylko Myślibórz, więc stwierdziłam, że tam dzisiaj pojadę.

Ubrałam się jak na siarczysty mróz - rajtuzki, legginsy, 2 pary skarpet (bo najbardziej bałam się tego, że zmarzną mi stópki), koszulka, bluza, kurtka, czapka i rękawiczki. 2 pary, co by mi nie zmarzły mi rączki. :P W zanadrzu miałam jeszcze 3-cią parę w plecaku. :D I ruszyłam. Standardową trasą za miasto - Piekary, Kopernik, lotnisko. Na lotnisku, przy centrum handlowym było w ch** samochodów.



Nie mogę pojąć dlaczego ludzie przed każdym świętem państwowym zachowują się tak jakby sklepy miałyby być pozamykane przez co najmniej kilka dni. Debilizm ludzki nie ma granic.

Właściwie przez cały czas w pierwszą stronę co chwilę ściągałam rękawiczki i zakładałam je. Na podjazdach było mi za gorąco, na prostej drodze za zimno. Nie chciało mi się chować ich za każdym razem do plecaka, więc radziłam sobie w inny sposób. :D



Słupek wyglądał dzisiaj wyjątkowo ładnie.



Do Męcinki jest fajny skrót przez tamę. Jest tam jednak jeden odcinek, którego szczerze nienawidzę. :P



Zawsze tam jest błoto. Zawsze! Nigdy nie wysychająca część drogi. Na szczęście krótka. Z Męcinki pojechałam standardowo szutrami do Chełmca. Górzec również ładnie dzisiaj wyglądał.



Potem z Chełmca polnym skrótem do Myśliborza. Ten również był trochę błotnisty. W pewnym momencie zaczęło doganiać mnie dwóch kolesi na motocyklach enduro. Już pogodziłam się z tym, że poleci na mnie piękna porcja błotka spod ich kół, ale jak tylko mnie zobaczyli, to momentalnie przyhamowali i przejechali obok mnie z pełną kulturą. Jeden nawet mi pomachał. Miłe. :)

W końcu dojechałam na miejsce. :)



W Kaskadzie zapodałam sobie herbatkę z cytrynką



zjadłam kilka słodkości i zaczęłam wracać do domu, bo robiło się coraz chłodniej. Mors czy takie okazy również Cię kręcą? :P



W drodze powrotnej do Słupa nie wydarzyło się nic wartego uwagi. Przy tamie zrobiłam sobie jeszcze jedną pamiątkową fotkę.



Na szutrze do Warmątowic minęłam dosyć osobliwą starszą Panią. Rzeknę wprost - babcię. Szła sobie z rowerem i jak mnie zobaczyła, to zaczęła mówić coś do mnie. Zatrzymałam się i pytam ją:
- Proszę?
- Alkaida, cyganicha, mafia.
- :O Słucham? :O
- Cyganice mają spódnice
i mi pokazuje, że mają je do kolan. :OOOO <-- takiego karpia strzeliłam i pojechałam dalej, bez wdawania się w rozmowę. :P

"Więcej bzdetów nie pamiętam." :D Do Legnicy wróciłam bezproblemowo.

Trasa --> klik

Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Męcinka - szutrami do Chełmca - Myślibórz - Chełmiec - szutrami do Męcinki - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km


Jaśkowice - Miłogostowice - Dobrzejów

Niedziela, 20 października 2013 • dodano: 20.10.2013 | Komentarze 0

Polska złota jesień w pełni! Praktycznie od samego rana była przepiękna, słoneczna pogoda. Do tego nie zbyt mocny wiatr. :) Chciałam porwać się na Stanisławów, ale nie mam już do tego formy. :( Za bardzo bym się zmęczyła. Wybrałam płaskie wiochy. I tak było super.

Koskowickie wiatraczki śmigają już na całego.



Złota myśl nr 1.



Złota myśl nr 2.



A podobno krowy są białe w czarne łaty. :)



W Spalonej nad jeziorem brak jakichkolwiek oznak życia. Aż jakoś tak dziwnie, wiedząc co tam się dzieje w każdy słoneczny weekend lata. Po krótkiej przerwie, dojechałam do Miłogostowic. "Odwiedziłam" grób mojej psiny, a potem piękną drogą przez las, wśród drzew mieniących się wszystkimi kolorami dojechałam do Raszówki. Potem chwilę jechałam krajówką, w Rechotarach :) odbiłam na Dobrzejów i już wioskową drogą dojechałam do Legnicy.

Trasa --> klik

Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Spalona - Bieniowice - Miłogostowice - stawy - Raszówka - Karczowiska - Kochlice - Rzeszotary - Dobrzejów - Legnica

Kategoria 50-75 km


Stanisławów - Myślibórz

Niedziela, 6 października 2013 • dodano: 06.10.2013 | Komentarze 7

Dzisiaj nastąpiło pożegnanie z dalszymi wycieczkami na ukochane południe. :( Forma coraz słabsza, więc wycieczki o dystansie pow. 50 km już dosyć mocno mnie męczą. W każdym razie dzisiaj pogoda od samego rana była przednia! Brak deszczu, bardzo mały wiatr, bezchmurne niebo i słońce! :) Trzeba było wykorzystać ma maksa taką pogodę. Gdzież mogłam pojechać? :D Wybór był prosty. Wycieczka nie zaczęła się zbyt przyjemnie. Obok Auchan'a jakiś 70+ wyjeżdżając z podporządkowanej o mało co mnie nie potrącił. :/ Humor poprawiła mi dziewczyna na rowerze, którą minęłam tuż za Legnicą. Wiek około 16 lat, jechała sobie na składaku, w krótkich spodenkach i bluzce z krótkim rękawkiem, z powiewającą chustą na szyi i fają w ręce. :) Fajnie to wyglądało, bo jechała tak nonszalancko, mając wszystko w dupie. :)

Z kolei na szutrze do Słupa o mały włos nie władowała się na mnie sarna. :O Dosłownie metr przede mną nagle wyskoczyła z krzaków i przecięła mi drogę. Nie wiem kto się bardziej wystraszył, ale serce momentalnie podeszło mi do gardła. :/ Sekundę później wyskoczyłaby z tych krzaków i wyglądałoby to tak.


Tyle, że sarenka wyskoczyła z lewej. :P Do Sichowa dojechałam już bez żadnych przygód. Tam zrobiłam sobie standardową przerwę na colę i ruszyłam na Stanisławów. Dzisiaj wzięłam aparat, żeby pokazać część trasy, którą tak bardzo lubię, a dokładniej mówiąc - sam podjazd do radiostacji. Zaczyna się spokojnie. Droga prowadzi przez uroczy lasek.



I tak przez około 4 km, aż dojeżdża się do Stanisławowa.



Cały czas pod lekką górkę, aż dojeżdża się do zakrętu.



A za zakrętem zaczyna się mordęga nie do podjechania dla sporej części rowerzystów. :P



Gwoździem do trumny jest odcinek od rozwidlenia na Pomocne i radiostację.



Dzisiaj postanowiłam pojechać na radiostację z dupy strony. Podjazd od strony Leszczyny, a przynajmniej jego końcówka również daje w kość początkującym rowerzystom. :P





Radiostacja po raz kolejny zdobyta!



Jak przyjechałam, to nie było nikogo. Niestety po kilku minutach zaczęli zjeżdżać się ludzie, bo pogoda sprzyjała do wycieczek. I tak przyjechała parka połupać sobie orzechy.



Kolejna poopalać się.



Przyjechali też quadowcy.



Pojawili się też lotnicy.



I jeszcze kilka innych osób. Zrobiło się tłoczno i niefajnie. Potem dzięki Łukaszowi dowiedziałam się, że na radiostację jadą również Bożena i Jarek, więc poczekałam na nich. W końcu zjawili się.


Chwila rozmowy o wczorajszych weselnych przebojach Bożeny i rozstaliśmy się, bo ja postanowiłam pojechać do Myśliborza, a Bożena i Jarek chcieli pojeździć jeszcze trochę w terenie. Ale przed rozstaniem się był jeszcze zjazd z radiostacji. :D


Nagrałam tylko jego końcówkę, ale choćby po hamowaniu Jarka słychać, że prędkości osiąga się tam niezłe. :D Jarek pruł dzisiaj 70 km/h, Bożena - 61,5, ja "tylko" 60,19. :D Po zjechaniu z radiostacji ja odbiłam na Pomocne, a Bożena i Jarek pojechali na Górzec. Po kilkunastu minutach jazdy, a następnie zaliczeniu 4 km szczęścia :P (dla przypomnienia - zjazd z Myślinowa do Myśliborza) dojechałam do Myśliborza.



W końcu zrobiłam dzisiaj zdjęcie Pałacu z II poł. XIX w.



Po remoncie prezentuje się naprawdę okazale. Potem odbiłam do Chełmca i szutrami obok Górzca dojechałam do Męcinki, gdzie ponownie spotkałam się z Jarkiem i Bożeną. Do Legnicy wróciliśmy już razem.

Trasa --> kilk

Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Chroślice - Sichów - Stanisławów - Pomocne - Myślinów - Myślibórz - Chełmiec - szutrami do Męcinki - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km


Stanisławów po raz enty

Niedziela, 29 września 2013 • dodano: 29.09.2013 | Komentarze 4

Jak nie mam pomysłu na to gdzie pojechać, to jadę do Stanisławowa. :P Dzisiaj zjazd nie był już taki fajny, bo ostro mnie wymroziło. :/ Jazda ze średnią 35 km/h przez 4 km przy temperaturze 9,6°C nie jest niczym przyjemnym. Wrzucę też widoczek z Rosochy.



W końcu ktoś posprzątał śmieci ze wzgórza, więc nareszcie można posiedzieć sobie na trawce bez towarzystwa tony butelek po piwach, kartonów po napojach i innych odpadów pogrillowych. Pewnie na wiosnę ludzie znów urządzą sobie tam dzikie śmietnisko. :/

Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Chroślice - Sichów - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica

Kategoria 50-75 km