Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

wiadomo gdzie :)

Niedziela, 9 marca 2014 • dodano: 09.03.2014 | Komentarze 3

Bardzo relaksacyjnym tempem z Izą. Od samego rana WIOSNAAAAA!!! :))) Iza dała namówić się na Stanisławów, chociaż wyszła na rower dopiero drugi raz w tym roku. Do Bielowic dojechałyśmy standardową trasą. W Bielowicach postanowiłam, że do Winnicy dojedziemy polnym skrótem, którym nie jechałam jeszcze ani razu. Jakoś trzeba było ominąć podjazd w Chroślicach i beznadziejną kostkę w Winnicy. Skrót do Winnicy okazał się bardzo przyjemny. W jednym tylko miejscu musiałyśmy prowadzić rowery, bo błoto było hardkorowe. A, że mnie, ani tym bardziej Izy błoto nie rajcuje, to miałyśmy chwilowy spacer. :) Z Winnicy dojechałyśmy standardowo do Sichowa, przez Krajów. W Sichowie była krótka przerwa na doładowanie się kaloriami.

A potem zaczął się podjazd pod radiostację. Na podjeździe minęła nas kilkuosobowa grupa "kolarzy" z Bolmetu. Standardowo żaden z nich nikogo nie pozdrowił. Więc tuż po minięciu ich odwróciłam się i krzyknęłam na cały głos do Izy: "Oooooo, patrz kto nas minął. Frajerzy z Bolmetu". Jeden z nich usłyszał, bo odwrócił się. :P Niech wie, co spora część rowerzystów o nich myśli. Pozdrowienie innego rowerzysty naprawdę nie boli.

Dzisiaj tylko jedna fotka, bo trasa znana, więc nie było co fotografować. :P



Po odpoczynku zaczęłyśmy zjazd. Te 5 km w dół sprawia mi ogromną frajdę. No po prostu jadę i non stop micha mi się cieszy. Przymierzałam się dzisiaj do pobicia mojego rekordu prędkości zjazdu (60,46 km/h dla przypomnienia :P), ale niestety w połowie najszybszego odcinka na drogę wybiegł mi drób. Po jednej stronie jezdni stały 2 kury, trzecia po drugiej stronie. Chciałam przejechać środkiem, między nimi, ale oczywiście ta trzecia jak zobaczyła, że się zbliżam, to skrzydła do góry i przed siebie. Prawie władowała mi się pod koła. I szlag trafił moją prędkość, bo musiałam ostro hamować.

Temperatura oscylowała dzisiaj wokół 15°C, niemniej jednak to ciągle marzec i już po zjechaniu najszybszego odcinka było nam trochę chłodno. A czekały na nas kolejne 4 km w dół, więc Iza stwierdziła, że musi zacząć pedałować, bo inaczej zamarznie. Więc zaczęła zapierd***** w granicach 40 km/h. :D Co ja się z niej uśmiałam. :) Bo chwilami brakowało jej cięższych przełożeń i nie nadążała nogami za pedałami. :))))) Przynajmniej rozgrzała się. Po zjechaniu na dół, bolał mnie cały brzuch od śmiechu. :))))))

Potem pojechałyśmy w kierunku Dunina, żeby nie wracać tą samą drogą co w pierwszą stronę. W Duninie przy zwierzątkach Bożeny spotkałyśmy... Bożenę. :) Weź Ty sobie dziewczyno kup takiego osła i będziesz miała go na co dzień. :PPPPP Ja i Iza byłyśmy już trochę głodne, więc tylko wymieniłyśmy z Bożeną "Cześć" i pojechałyśmy dalej. Ale ta nie odpuściła i za Duninem dogoniła nas. Do Legnicy wróciłyśmy już we trójkę, przez Lasek Złotoryjski. Potem Bożena odbiła na wał, a ja i Iza wróciłyśmy do domu przez lotnisko.

Wycieczka była bardzo udana. :)



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Bielowice - Winnica - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Dunino - Legnica

Kategoria 50-75 km



Komentarze
monikaaa
| 08:33 środa, 12 marca 2014 | linkuj Dokładnie!
benek
| 18:31 poniedziałek, 10 marca 2014 | linkuj fajna traska ale bak pozdrowien rowerkowiczow to u nas chiba normnorma ;-(( a fakt to nie boli
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!