Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 30456.27 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.42 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w kategorii

25-50 km

Dystans całkowity:7621.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:389:39
Średnia prędkość:18.30 km/h
Maksymalna prędkość:51.90 km/h
Suma podjazdów:35251 m
Liczba aktywności:207
Średnio na aktywność:36.82 km i 2h 01m
Więcej statystyk

pierwszolistopadowy powrót lata!!! :)

Sobota, 1 listopada 2014 • dodano: 01.11.2014 | Komentarze 15

8 dni temu co niektórzy oznajmiali wszem i wobec, że nastąpił koniec ATAKÓW lata. No ok.



Więc jak mam nazwać temperaturę, która dzisiaj panowała na dworze? Jesienną? :D :D :D W każdym razie - trafił się kolejny już z rzędu przepiękny SŁONECZNY weekend. :)))) Nie mogłam nie wykorzystać lampy przy bezchmurnym niebie do chociaż krótkiej przejażdżki. Z domu wyruszyłam dosyć późno, toteż postanowiłam pokolebać się po okolicznych, płaskich wiochach.

W Spalonej dla odmiany cisza, spokój, słychać było bicie własnego serca. Dla odmiany, bo w lecie, w upalne weekendy, to jak się tam pojedzie, to nie słychać własnych myśli. :D



W śmierdzących Kunicach (jak to kiedyś nazwał je Łukasz :) ) posiedziałam sobie chwilkę w towarzystwie kaczuch, które były jakoś dziwnie oswojone.



Potem wypięły się na mnie...



I kolejnymi wiochami dojechałam na farmę wiatrową w Koskowicach.





Popatrzyłam chwilę na wiatraczki i wróciłam do domu w mega dobrym humorze. :)

P.S. Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? :(((





Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Spalona - Bieniowice - Pątnów - Kunice - Ziemnice - Grzybiany - Koskowice - Taczalin - Księginice - Koskowice - Legnica

Kategoria 25-50 km


Uczestnicy

inauguracja sezonu morsowego

Niedziela, 26 października 2014 • dodano: 26.10.2014 | Komentarze 27

Działo się!!! Ale o tym za chwilę... :)



Już w marcu w oko wpadło mi pewne stowarzyszenie. :) Było już po ich sezonie, więc stwierdziłam, że dopiero bliżej jesieni zainteresuję się tą społecznością. :P Po drodze przegrałam zakład, więc jak tylko dowiedziałam się, że Morsy z Legnicy otwierają dzisiaj swój sezon, to wiedziałam, że nie może mnie tam zabraknąć. :)

Najpierw na rozgrzewkę wybrałyśmy się z Moniką na rundkę po okolicy. Po południu zrobiła się maga lampa na niebie i było wręcz gorąco! Pokolebałyśmy się po okolicznych wiochach, odwiedziłyśmy duninowskie zwierzątka...



... i punktualnie o 15" stawiłyśmy się na miejscu zbiórki:





Na miejscu uzbierało się dosyć sporo ludzi - gapiów, rowerzystów, spacerowiczów i oczywiście kilkudziesięciu morsów. Można było skosztować kwaśnicy, marchewkowych muffinek czy też leczo. Do tego była mega pozytywna atmosfera! Zjechały się też regionalne media, co by potem skrupulatnie zrelacjonować w TV to wydarzenie.

Morsica udziela wywiadu. :D



Po jedzonku rozpoczęła się rozgrzewka. Były pajacyki, wkręcanie żarówek, przysiady i wszelkie inne formy ruchowe służące rozgrzaniu organizmu:





Następnie ciuchy zostały porzucone i zaczęło odliczanie się. 3, 2, 1...



No i poszły konie po betonie. :D



Adrenalina robi swoje i w ogóle nie było czuć zimna. :)













A po kąpieli było ognisko do późnego wieczora!



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Chroślice - Sichów - Sichówek - Krajów - Dunino - Prostynia - Legnica

Koniec i bomba, a kto łyknął, ten trąba. :D Małe sprostowanie - wszystko działo się naprawdę, z jednym małym szczegółem. Tylko dzielnie kibicowałam Morsom. :) Monika również. Od samego patrzenia robiło nam się zimno. Wystarczyło, że zamoczyłam palec w celu sprawdzenia temperatury wody. W sumie można to zaliczyć do pomorszenia się. :D

Kategoria 25-50 km


jesienny lajcik nad stawy miłogostowickie

Niedziela, 12 października 2014 • dodano: 12.10.2014 | Komentarze 3

A dzisiaj był mega lajcik z Izą. Chwilami jechałyśmy tempem niedzielnych rowerzystek. :) Czasami i tak trzeba - dla towarzystwa, dla rekreacji, dla odchamienia się. :) W każdym razie pojechałyśmy na północ (sic!) nad stawy hodowlane, które są położone w środku lasu. Dojeżdża się do nich przepięknymi leśnymi szutrami. Miodzio :)



I jeden ze wspomnianych stawów. Wokół cisza i zero jakiejkolwiek formy życia, oprócz ryb i ptaków. Można maksymalnie zrelaksować się.





Powrót do Legnicy w 95% przez lasy. O wiele ładniejsze były w nich kolorki, niż wczoraj na południu:



Gdzieś po drodze trafiały się nawet takie cuda:



I zrelaksowane po niedzielnym obiadku wróciłyśmy do domów. :)



Legnica - Pątnów - Bieniowice - Miłogostowice - Raszowa Mała - i powrót lasami do Legnicy

Kategoria 25-50 km


deszczowy Słupek

Sobota, 30 sierpnia 2014 • dodano: 30.08.2014 | Komentarze 6

Niestety od samego rana pogoda była nijaka - niby było ciepło, ale niebo było zachmurzone i nie było wiadomo czy zbierze się na deszcz, czy nie. Po 14" wypogodziło się, więc postanowiłam pojechać na Górzec i przejechać się nieznanymi mi jeszcze ścieżkami. Wypogodziło się aż za bardzo, bo licznik pokazywał mi prawie 30°C. :))) Po wyjechaniu z Legnicy znalazłam się między dwoma frontami.

Po lewej taka sytuacja:



A po prawej...



Stwierdziłam, że przejdzie bokiem i nie ma co panikować. :D Mój optymizm dosyć szybko mi przeszedł, bo chmury zaczęły się coraz bardziej nawarstwiać i NIESTETY przesuwać w moją stronę. Więc już na szutrówce do Słupa zaczęłam zastanawiać się nad zawróceniem do domu. Chwila wahania i podjęłam decyzję - pruję dalej, przecież nie raz jeździłam przy takich chmurach. :D Było ciepło, więc przyjemnie się jechało.

Jechałam, jechałam i kiedy przed zjazdem do Słupa zobaczyłam, że nie widać już Krajowa (a stamtąd jest bliżej, jak dalej do Słupa), uznałam, że czas najwyższy spier**lać z powrotem do domu. :D



Trzasnęłam jeszcze fotkę Słupa, zapakowałam fona w wodoodporny futerał i wzięłam nogi za pas. :)



Zaczęłam pruć ile sił w nogach, ale na asfaltówce do Przybyłowic zmasakrował mnie boczny wiatr. Odpuściłam dalszą ucieczkę przed deszczem. Z cukru przecież nie jestem, a wiedziałam, że jestem skazana na porażkę, bo z każdej strony byłam obtoczona przez siwe chmury. Zaraz po wyjechaniu z Przybyłowic stało się to co było nieuniknione. Zlało mnie okrutnie! Na szczęście nadal było ciepło, wiatr ustał, więc w pewnym momencie zaczęłam czerpać radość z jazdy w deszczu. Zawsze trzeba znajdować pozytywne strony w danej sytuacji. :) Więc jechałam, mokłam na całego i śmiałam się sama do siebie. A w Legnicy to nawet specjalnie wjeżdżałam w kałuże. :)



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica - Bartoszów - Legnica

Kategoria 25-50 km


nawiedzenie grangii cysterskiej

Czwartek, 28 sierpnia 2014 • dodano: 28.08.2014 | Komentarze 9

W końcu dzisiaj wypogodziło się, więc wiadomo było co będę robić po pracy. Na szybko wpadłam na pomysł, żeby pojechać do Winnicy i zobaczyć pozostałości po Grangii Cysterskiej z przełomu XVIII i XVIII w. Wielokrotnie przejeżdżałam obok tych ruin, ale jakoś nigdy nie składało się, żeby zatrzymać się na chwilę i obejrzeć je z bliska.

Pozostałości są bardzo interesujące, jeśli kogoś rajcują takie atrakcje. Niestety obecnie wejście do środka ruin nie jest możliwe. Więc obczaiłam je tylko z zewnątrz:







A na przeciwko - zrujnowane zabudowania gospodarcze grangii:



Po zwiedzeniu ruin, ruszyłam dalej w stronę duninowskich zwierzątek. :)

Takie widoczki za oknem, to mogłabym mieć. A niektórzy mieszkańcy Winnicy takowe właśnie mają:





Gdzieś po drodze. :)



I wspomniane zwierzątka duninowskie - łowieczki kameruńskie, a w tle łosiołki. :)))





Koniki też załapały się na fotkę:



Do Legnicy wróciłam przez Lasek Złotoryjski. Na części jednego z moich ulubionych szutrów wylali asfalt. :/

A za górami, za lasami ONA. :)





Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Winnica - Krajów - Dunino - Legnica

Kategoria 25-50 km


lajtowy Słupek

Piątek, 15 sierpnia 2014 • dodano: 19.08.2014 | Komentarze 0

Pogoda od samego rana dopisywała, więc trzeba było wykorzystać ją na jakąś świąteczną, leniwą jazdę. :) Z Legnicy wyruszyłam razem z Izą. Za Przybyłowicami dołączył do nas Łukasz i tak w trójkę wylądowaliśmy na tamie w Słupie. Pogadaliśmy o rzeczach ważnych, mniej ważnych, pośmialiśmy się i spacerkowym tempem wróciliśmy do Legnicy. Fajne są takie luźne, towarzyskie wypady. :)))

Aaa. Jest jedna fotka, żeby nie było. :P





Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Przybyłowice - Słup - i powrót do Legnicy tą samą trasą

Kategoria 25-50 km


rozpoznawczo po dzwonie vol. 2

Środa, 30 lipca 2014 • dodano: 30.07.2014 | Komentarze 0

Dzisiaj kolejna lajtowa przejażdżka, tym razem w towarzystwie Łukasza. Szyja daje radę. :)))



Legnica - Koskowice - Grzybiany - Ziemnice - Kunice - Szczytniki Małe - Spalona - Bieniowice - Pątnów - Legnica

Kategoria 25-50 km


bujanie się po leśnych szutrach

Niedziela, 29 czerwca 2014 • dodano: 29.06.2014 | Komentarze 2

Się chmurzyło od samego rana. Pomimo tego było bardzo ciepło, wręcz duszno, więc nawet nie zastanawiałam się nad przejażdżką. Dzisiaj krótko, bo czasu na jazdę nie było zbyt wiele. Pojechałam nad stawy miłogostowickie, żeby dotlenić się jazdą wśród tamtejszych lasów.

Fotka jednego ze stawów:



Dziś przez zdecydowaną większość trasy bujałam się takimi komfortowymi leśnymi szutrami. Uwielbiam takie ścieżki!!!





Legnica - Pątnów - Bieniowice - Miłogostowice - Raszowa Mała - i powrót lasami do Legnicy

Kategoria 25-50 km


wietrzne uciekanie przed deszczem

Niedziela, 22 czerwca 2014 • dodano: 22.06.2014 | Komentarze 5

Wczoraj mocno wiało i było pochmurno. Dzisiaj pogoda była łaskawsza, bo "tylko" mocno wiało. Po 15" zrobiło się okno pogodowe, więc postanowiłam bujnąć się po okolicy. Chciałam pojechać nad stawy miłogostowickie, ale znad Lubina nadciągało coś brzydkiego. Zdecydowałam, że nie będę pchać się w stronę ciężkich chmur, bo nie miałam najmniejszej ochoty na zmoknięcie.

Po dojechaniu do Spalonej sytuacja wyglądała tak:
- z lewa:



- z prawa :)))



Durna ta pogoda. Śmignęłam jeszcze do Kunic, gdzie pstryknęłam Specowi fotkę w jego nowej odsłonie :)



A potem objechałam jezioro i wróciłam do domu.



Legnica - Pątnów - Bieniowice - Spalona - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


na czereśnie

Środa, 18 czerwca 2014 • dodano: 18.06.2014 | Komentarze 4

Po pracy lajtowo śmignęłam sobie za Legnicę na czereśnie. A te były przepyszne! Do środka nie zaglądałam, żeby nie psuć sobie smaku, więc nie wiem czy były z wkładką. :P Te na zdjęciu - były niedojrzałe. Ale na górze czereśni działo się, więc wdrapałam się na drzewo, nażarłam jak dzika i wróciłam do domu. :)



Kategoria 25-50 km