Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 30456.27 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.42 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w kategorii

25-50 km

Dystans całkowity:7621.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:389:39
Średnia prędkość:18.30 km/h
Maksymalna prędkość:51.90 km/h
Suma podjazdów:35251 m
Liczba aktywności:207
Średnio na aktywność:36.82 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Rudawy Janowickie

Sobota, 1 października 2016 • dodano: 04.10.2016 | Komentarze 12

W Rudawy wybierałam się od zeszłego roku, kiedy to pierwszy raz liznęłam jazdy po tych terenach. Wróciłam wtedy do domu masakrycznie zmęczona, bo nie dość, że te tereny to dosyć wymagające górki, to jeszcze dołożyłam sobie 120 km dojazdu do i powrotu z Rudaw. Dlatego tym razem na miejsce wybrałam się autem, żeby nie katować się dojazdem na miejsce.

Tuż po 10" ja i Łukasz wyruszyliśmy na podbój Rudaw. :)



Zanim się rozkręcę, to uprzedzam, że jakość zdjęć jest kiepska, bo były fatalne warunki pogodowe do zdjęć - niebo przez większość czasu było zamglone i ani kamera Łukasza, ani mój srajfon, ani cyfrówka nie ogarnęły kolorów.

W każdym razie na rozgrzewkę wbiliśmy się na niebieski szlak prowadzący z Przełęczy Karpnickiej w kierunku wzgórza Wołek. Czekało nas 6 km terenowego podjazdu. Początkowo jechaliśmy pięknymi szutrami, ale wszystko co dobre szybko się kończy i Łukasz miał ze mnie polewkę. :P



Ja z niego też. :D



Po kilometrze spacerku wróciliśmy na szutry. Dalej było pod górę, coraz bardziej brakowało mi tchu i coraz bardziej było mi gorąco. :P



W końcu, po nieco ponad godzinie jazdy, udało nam się pokonać te 6 km podjazdu. Brawo My. :D



W końcu zmieniło się też nachylenie terenu. :)



Jadąc w Rudawy nie mieliśmy zaplanowanej trasy. Stwierdziliśmy, że będziemy na gorąco decydować którędy jechać. Niektóre decyzje dosyć szybko okazywały się błędnymi, bo na przykład niebieski szlak prowadzący na Skalnik okazał się zbyt trudnym do jazdy, więc musieliśmy z niego zawrócić.



Zjechaliśmy więc żółtym szlakiem do Rędzin (a asfaltowy zjazd był rewelacyjny - jechałam z rozdziawioną japą i śmiałam się na cały głos - tak mi endorfiny buzowały), tylko po to, żeby wjechać z powrotem to co przed chwilą zjechaliśmy. Przełęcz Rędzińska ma jedno z najwyższych nachyleń w tych okolicach, więc parę razy kontemplowałam nad tym co zrobię sobie do jedzenia po powrocie do domu. :D



Tu już prawie szczytuję. :P



I Łukasz na końcówce podjazdu.



A po wdrapaniu się na Przełęcz Rędzińską - zasłużony relaks na łączce. :)



Po odpoczynku wróciliśmy w las i mniej lub bardziej terenowymi szlakami dotarliśmy do Zamku Bolczów.



Szybka fotka pamiątkowa pod zamkiem i zielonym szlakiem zeszliśmy na szlak żółty. A tam znowu pod górę.



Z żółtego odbiliśmy na jakiś koloru niewiadomego, gdzie było trochę zabawy z błotem i ścieżkami robiącymi za leśne strumyki.



Dalej pitu pitu szutrami i w końcu dojechaliśmy do Rozdroża pod Jańską Górą. Stamtąd była już prosta droga powrotna do auta, ale udało mi się namówić Łukasza na dodatkowe kilometry, bo było dosyć wcześnie i żal mi było wracać już do domu. Więc żeby nie było za łatwo, wbiliśmy się na jakiś mega terenowy szlak prowadzący do Karpnik.



Takie tam z samowyzwalacza. :)



W Karpnikach odbiliśmy na polne ścieżki prowadzące do Bobrowa. Po drodze jeszcze pamiątkowa fota na tle Krzyżnej Góry...



... i zajebistymi łąkami zjechaliśmy do wspomnianego Bobrowa.



Z Bobrowa, przez Wojanów, bardzo dobrej jakości asfaltem udaliśmy się w kierunku Trzcińska. Okolice wokół Rudaw są rewelacyjne do jazdy na rowerze!



Przed Trzcińskiem znowu wbiliśmy się w teren, gdzie ostatnim podjazdem pięknie się dobiłam. Do auta zjechałam mocno sponiewierana przez podjazdy, ale generalnie zadowolona z wycieczki. Dlaczego tylko generalnie? O tym na końcu wpisu. :P

Przed powrotem do Legnicy wpadliśmy jeszcze do Browaru Miedzianka. Tam najpierw zamówiliśmy sobie kota... :D



A po kocie wszamaliśmy po serniku z owocami, bitą śmietaną i lodami. PYCHOTA!!!!!!!!!!!!



Ostatni rzut okiem na rudawskie cycki i czas było wracać już do domu.



Dlaczego wypad generalnie mi się podobał? Rudawy okazały się dla mnie zbyt trudnymi terenami do jazdy. One są po prostu nie na moje umiejętności techniczne. Strome zjazdy (miejscami prawie 30%) z dodatkowymi atrakcjami w postaci kamoli i korzeni, na szutrach z kolei koszmarne, betonowe rynny (które na podjazdach wybijają z rytmu, a na zjazdach można nieźle przez nie pierdzielnąć) - to nie moja rowerowa bajka. To wszystko w połączeniu z moją blokadą do zjazdów, wielokrotnie zmuszało mnie do sprowadzania roweru, a nie po to jeżdżę na rowerze, żeby co chwila skądś go sprowadzać. W każdym razie - pojechałam, zobaczyłam, nie będzie mnie już ciągnąć, żeby pojechać w Rudawy z rowerem. :)



Kategoria 25-50 km


Proszę Państwa, oto jesień.

Czwartek, 22 września 2016 • dodano: 23.09.2016 | Komentarze 7

Niestety znowu przylazła. Komu to lato przeszkadzało? Chociaż było dosyć ciepło, to musiałam już odpalić bluzę, długie legginsy i opaskę na uszy, bo przed 19" trochę przypizgało. Zimno mi nie było, ale rześko owszem.

A tymczasem u sąsiadów... :)





Legnica - Prostynia - Dunino - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica

Kategoria 25-50 km


popracowo terenowo-asfaltowo

Piątek, 16 września 2016 • dodano: 16.09.2016 | Komentarze 10

Krótko i na temat po pracy. Trochę terenem, trochę asfaltami. W lasach śmierdzi już opadniętymi liśćmi. Jesień tu, tuż. :(

Odkryłam ostatnio idealną słodką przekąskę na krótkie wypady - nadziewane galaretki. Mniam. :)



Po 19" jest już zachód. Bez sensu. :/



Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Dunino - Legnica

Kategoria 25-50 km


popracowa pętelka

Środa, 7 września 2016 • dodano: 07.09.2016 | Komentarze 6

Takie tam pitu pitu po pracy w towarzystwie nowo poznanego Łukasza. :)



Legnica - Pątnów - Bieniowice - Spalona - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


ucieczka w lasy przed upałem i wiatrem

Sobota, 20 sierpnia 2016 • dodano: 20.08.2016 | Komentarze 6

Nie miałam ochoty ani na walkę z wiatrem, ani tym bardziej z piekarnikiem, więc śmignęłam na szutry w północne lasy. Od jakiegoś czasu polowałam na słoneczniki i dzisiaj w końcu udało mi się ustrzelić to kwiatowe cudeńko. :)



Zdecydowaną większość dzisiejszej trasy stanowiły takie ścieżki.



W drodze powrotnej zahaczyłam jeszcze o myjkę, gdzie napotkałam futrzaka. :)



Do Legnicy wkroczyła cywilizacja! :O



A tak w ogóle to Maja Włoszczowska jest zajebista! :D



Kategoria 25-50 km


krótko i na temat

Środa, 3 sierpnia 2016 • dodano: 03.08.2016 | Komentarze 3

Nawet nie ma co opisywać.



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Koskowice - Księginice - Legnickie Pole - Gniewomierz - Legnica

Kategoria 25-50 km


rozprostować nogi po singlach :)

Sobota, 23 lipca 2016 • dodano: 23.07.2016 | Komentarze 6

Takie tam pitu pitu nad jezioro z koleżanką, w celach rekreacyjnych. :)



Dystans obejmuje też poranny dojazd na myjkę, bo po wczorajszych szaleństwach na singlach nie mogłam rozpoznać koloru ramy. :P



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Legnica

Kategoria 25-50 km


No w końcu...

Środa, 20 lipca 2016 • dodano: 20.07.2016 | Komentarze 17

... ruszyłam się z domu! Ale cóż poradzić skoro uskuteczniam ostatnio pracoholizm, pogoda przeważnie beznadziejna, a w weekendy zaliczam imprezy. Jak żyć? :P

Mój lipcowy łączny dystans powala na kolana. :D



Legnica - Pątnów - Dobrzejów - Pątnów - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


podwieczorek

Niedziela, 26 czerwca 2016 • dodano: 26.06.2016 | Komentarze 14

Nic wielkiego. Na lepszy sen. :)



Legnica - Koskowice - Kłębanowice - Rogoźnik - Polanka - Taczalin - Grzybiany - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


wytyczanie szlaków - część trzecia :)

Wtorek, 14 czerwca 2016 • dodano: 14.06.2016 | Komentarze 5

Także ten. Wynajdywanie nowych terenowych szlaków na południu jeszcze mi się nie znudziło. :) Dzisiaj wyskoczyłam na rower po pracy, więc nie było za dużo czasu na jazdę, ale i tak obczaiłam, to co chciałam obczaić przy jakiejś okazji. I tak na przykład w sobotę w drodze z Janowic do Krajowa w oko wpadła mi ścieżka prowadząca w stronę Dunina. Jej początek to rewelacyjny szutrowy zjazd na skraju lasu, gdzie po zjeździe wylądowałam w pod "Szałasem Myśliwskim". Napatoczyłam się na taką miejscówkę pierwszy raz.



Jest miejsce na ognisko, w szałasie jest kominek, francja elegancja.



A myśliwi pewnie po łowach wykładają tam swoją upolowaną zwierzynę i onanizują się przy niej. Sorry, ale nigdy nie zrozumiem jak można czerpać przyjemność z zabijania...

Wracając do zielonego szlaku biegnącego z Janowic do Święcian. Po skończeniu się szutru, zaczęły się chaszcze, aczkolwiek z wyraźnie zarysowanymi dwoma ścieżkami. Generalnie im dalej, tym było gorzej, a ostatnie jakieś 100 m to była już dzicz na całego, w tym pokrzywy do pasa. :D



Po jakimś czasie człowiek obojętnieje na parzenie i dało radę przedrzeć się przez te pokrzywy. :) Ostatecznie wyskoczyłam z tego lasku i wylądowałam w środku pola.



Na szczęście po chwili jazdy elegancką trawką dotarłam do cywilizacji.



Ale żeby nie było za łatwo, odbiłam w poniższym kierunku.



I znowu kiedy skończyły się szutry, zaczęła się dzicz - tym razem bez pokrzyw, ale zaczęłam jechać przez dziki las. Ostatecznie zawróciłam, bo nie wiedziałam gdzie wyskoczę, a wolałam nie błądzić, bo było już dosyć późno. Wróciłam się kawałek w stronę Dunina i odbiłam na ścieżkę znowu prowadzącą w las. I znowu musiałam zawrócić, bo nie wyglądało to dobrze. Już bez kombinowania pojechałam asfaltem do Krajowa i potem - już dobrze znanymi mi szlakami - z powrotem do Janowic Dużych.



Wypad krótki, ale treściwy, bo zdjęłam z listy kolejne szlaki, które mnie kusiły, żeby je sprawdzić. :)



Legnica - Dunino - Janowice Duże - Święciany - Krajów - Janowice Duże - Prostynia - Legnica

Kategoria 25-50 km