Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w kategorii

25-50 km

Dystans całkowity:7065.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:360:51
Średnia prędkość:18.22 km/h
Maksymalna prędkość:51.90 km/h
Suma podjazdów:33122 m
Liczba aktywności:192
Średnio na aktywność:36.80 km i 2h 02m
Więcej statystyk

krótko i na temat

Środa, 3 sierpnia 2016 • dodano: 03.08.2016 | Komentarze 3

Nawet nie ma co opisywać.



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Koskowice - Księginice - Legnickie Pole - Gniewomierz - Legnica

Kategoria 25-50 km


rozprostować nogi po singlach :)

Sobota, 23 lipca 2016 • dodano: 23.07.2016 | Komentarze 6

Takie tam pitu pitu nad jezioro z koleżanką, w celach rekreacyjnych. :)



Dystans obejmuje też poranny dojazd na myjkę, bo po wczorajszych szaleństwach na singlach nie mogłam rozpoznać koloru ramy. :P



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Legnica

Kategoria 25-50 km


No w końcu...

Środa, 20 lipca 2016 • dodano: 20.07.2016 | Komentarze 17

... ruszyłam się z domu! Ale cóż poradzić skoro uskuteczniam ostatnio pracoholizm, pogoda przeważnie beznadziejna, a w weekendy zaliczam imprezy. Jak żyć? :P

Mój lipcowy łączny dystans powala na kolana. :D



Legnica - Pątnów - Dobrzejów - Pątnów - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


podwieczorek

Niedziela, 26 czerwca 2016 • dodano: 26.06.2016 | Komentarze 14

Nic wielkiego. Na lepszy sen. :)



Legnica - Koskowice - Kłębanowice - Rogoźnik - Polanka - Taczalin - Grzybiany - Ziemnice - Legnica

Kategoria 25-50 km


wytyczanie szlaków - część trzecia :)

Wtorek, 14 czerwca 2016 • dodano: 14.06.2016 | Komentarze 5

Także ten. Wynajdywanie nowych terenowych szlaków na południu jeszcze mi się nie znudziło. :) Dzisiaj wyskoczyłam na rower po pracy, więc nie było za dużo czasu na jazdę, ale i tak obczaiłam, to co chciałam obczaić przy jakiejś okazji. I tak na przykład w sobotę w drodze z Janowic do Krajowa w oko wpadła mi ścieżka prowadząca w stronę Dunina. Jej początek to rewelacyjny szutrowy zjazd na skraju lasu, gdzie po zjeździe wylądowałam w pod "Szałasem Myśliwskim". Napatoczyłam się na taką miejscówkę pierwszy raz.



Jest miejsce na ognisko, w szałasie jest kominek, francja elegancja.



A myśliwi pewnie po łowach wykładają tam swoją upolowaną zwierzynę i onanizują się przy niej. Sorry, ale nigdy nie zrozumiem jak można czerpać przyjemność z zabijania...

Wracając do zielonego szlaku biegnącego z Janowic do Święcian. Po skończeniu się szutru, zaczęły się chaszcze, aczkolwiek z wyraźnie zarysowanymi dwoma ścieżkami. Generalnie im dalej, tym było gorzej, a ostatnie jakieś 100 m to była już dzicz na całego, w tym pokrzywy do pasa. :D



Po jakimś czasie człowiek obojętnieje na parzenie i dało radę przedrzeć się przez te pokrzywy. :) Ostatecznie wyskoczyłam z tego lasku i wylądowałam w środku pola.



Na szczęście po chwili jazdy elegancką trawką dotarłam do cywilizacji.



Ale żeby nie było za łatwo, odbiłam w poniższym kierunku.



I znowu kiedy skończyły się szutry, zaczęła się dzicz - tym razem bez pokrzyw, ale zaczęłam jechać przez dziki las. Ostatecznie zawróciłam, bo nie wiedziałam gdzie wyskoczę, a wolałam nie błądzić, bo było już dosyć późno. Wróciłam się kawałek w stronę Dunina i odbiłam na ścieżkę znowu prowadzącą w las. I znowu musiałam zawrócić, bo nie wyglądało to dobrze. Już bez kombinowania pojechałam asfaltem do Krajowa i potem - już dobrze znanymi mi szlakami - z powrotem do Janowic Dużych.



Wypad krótki, ale treściwy, bo zdjęłam z listy kolejne szlaki, które mnie kusiły, żeby je sprawdzić. :)



Legnica - Dunino - Janowice Duże - Święciany - Krajów - Janowice Duże - Prostynia - Legnica

Kategoria 25-50 km


Wrocławskie Święto Rowerzysty 2016

Niedziela, 5 czerwca 2016 • dodano: 08.06.2016 | Komentarze 8

Czy ja już kiedyś pisałam, że jazda na kacu nie jest dobrym pomysłem? To powtórzę po raz kolejny - jazda na kacu jest idiotycznym pomysłem! :P W każdym razie, pomimo powrotu do domu przed 4" nad ranem, pomimo spania 2,5 godziny, nie zrezygnowałam z wyjazdu na kolejną edycję największej na Dolnym Śląsku parady rowerowej. Do wyjazdu zwerbowałam Pawła i wspólnie tuż przed 10" mknęliśmy już PKP do Wrocka. W wagonie z zepsutą klimatyzacją, gdzie licznik pokazywał temperaturę 30°C. :D

Na dworcu przywitał nas Hubert, który z miłą chęcią przyjął na klatę rolę bycia naszym przewodnikiem po Wrocku w dniu dzisiejszym. Po przyjeździe na miejsce mieliśmy jeszcze godzinę czasu do parady, więc Hubert pokazał nam najciekawsze miejscówki w centrum.



Pogoda, tak samo jak w zeszłym roku, dopisała. Było przepięknie!



Przed 12" udaliśmy się już na pl. Nowy Targ, skąd startowała parada. Nie wiem ile nas było, ale dało się zauważyć, że mniej, niż w zeszłym roku.



A z tyłu po mojej prawej Hubercik. :) I garstka osób z Dolnośląskiej Grupy Rowerowej.



Tuż po 12" wyruszyliśmy w trasę. Paweł stwierdził, że mamy na tym zdjęciu skupione miny przed startem. Ja jestem zdania, że były one grobowe. :P



Niestety w tym roku nie towarzyszyła nam orkiestra z prawdziwego zdarzenia, tylko kilku muzyków. Przez to było mniej hucznie, ale i tak bardzo fajnie.













Po paradzie zjechaliśmy do Parku Stanisława Topły, gdzie odbywał się piknik rowerowy. Można było napić się przepysznej lemoniady, można było zjeść pyszne gofry, zapiekanki, muffinki, wykonać podstawowy serwis roweru, czy też wziąć w różnego rodzaju konkursach z nagrodami.



Nasza grupka zebrała się w jednym miejscu i wspólnie piknikowaliśmy przed dobre dwie godziny.



Potem jeszcze pojechaliśmy pojeździć po wałach nad Odrą i gdyby nie potworne zmęczenie i jeszcze gorszy ból głowy, byłoby zajebiście. Niestety zmęczenie materiału wygrało i nie byłam w stanie dotrwać do końca zaplanowanej przejażdżki. Po 16" zawróciliśmy z Pawłem na pociąg powrotny do Legnicy. W drodze powrotnej klima w wagonie działała aż za bardzo i z pociągu wysiadłam zmarznięta. :P A jak wracałam z PKP do domu, to myślałam, że spadnę ze zmęczenia z roweru. Masakra. :D

Pomimo moich poimprezowych przeciwności losu było fajnie i w najbliższym czasie zamierzam wrócić do Wrocka, żeby już w pełni formy pokręcić się po tym mieście, bo jest gdzie tam jeździć.





Słup - Krotoszyce

Piątek, 3 czerwca 2016 • dodano: 08.06.2016 | Komentarze 2

No w końcu ruszyłam się z domu! Ale co zrobić jak pogoda od poniedziałku była do bani - albo lało, albo grzało, a za chwilę jeszcze mocniej lało. Jak na ten przykład we wtorek - już byłam umówiona na wypad, już wskoczyłam w buty, wyglądam przez okno i po jeździe.



Dopiero w piątek wyklarowało się na tyle, że można było gdzieś pojechać bez obaw, że oberwie się gradem albo deszczem. Więc było popracowo, krótko i asfaltowo. Gorąco też było. :)





I kotek też się trafił.



Rowerzyści nie mają takich problemów. :P





Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Przybyłowice - Słup - Winnica - Krajów - Krotoszyce - Wilczyce - Legnica

Kategoria 25-50 km


terenowo po pracy

Piątek, 27 maja 2016 • dodano: 27.05.2016 | Komentarze 6

Kolejny wypad z cyklu "Liczy się jakość, a nie ilość". :) Od rana zapowiadali, że po 17" mają rozpętać się burze nad Legnicą. No to wróciłam z pracy do domu i odpuściłam sobie wyjście na rower, bo nie miałam najmniejszej ochoty na deszczowe historie. I tak sobie siedziałam przed tv i czekałam nie wiadomo na co, a słońce naparzało na całego. W końcu nie wytrzymałam, bo ileż można czekać na te pioruny? :P Uznałam, że raz się żyje, a jeśli nie będzie padać, a ja czas spędzę w domu, to nie daruję sobie tego. :P

Na szybko zaplanowałam sobie terenową pętlę w okolicach Winnicy, tak żeby nie zapuszczać się gdzieś daleko, żeby w razie tych piorunów mieć względnie blisko do domu. Okazało się, że jest jeszcze sporo do odkrycia na "moich" terenach i kilkoma odcinkami jechałam pierwszy raz w życiu.



Przed Janowicami Dużymi włączyłam już gaz do dechy, bo chmury za moimi plecami nie wyglądały już ładnie. :P



No takie terenowe cudo niedaleko od Legnicy, a ja dopiero dzisiaj je wyczaiłam!



Decyzja o wyjściu dzisiaj na rower, była decyzją miesiąca. :) Po pierwsze - odkryłam kilka nowych świetnych terenowych odcinków, a po drugie - nie spadła na mnie ani kropla deszczu. Zaczęło lać tuż po moim powrocie do domu. :)))



Legnica - Kościelec - Watmątowice Sienk. - Bielowice - Winnica - Janowice Duże - Prostynia - Legnica

Kategoria 25-50 km


pętla z pinezką

Czwartek, 26 maja 2016 • dodano: 26.05.2016 | Komentarze 10

Pogoda była beznadziejna. Co prawda dosyć ciepło, ale całe niebo było zawalone ciężkimi chmurami. W sumie to trochę zmusiłam się do wyjścia. Motywacja do jazdy oscylowała wokół 2/10, więc pojechałam tylko na standardową pętlę po wschodnich okolicach.

Na polach już po ptokach, tzn. po rzepakach. Pojawiły się za to maki. :)



Jakieś 400 m przed domem coś zaczęło mi strzelać na oponie. Myślałam, że jak zwykle wbił mi się kamyk między bieżnik. Zatrzymałam się, żeby sprawdzić co to. K***A MAĆ! Pinezka! Tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że na ścieżkach rowerowych zalega najwięcej syfu czyhającego na opony. W każdym razie postąpiłam w myśl zasady, że nie należy wyciągać noża z rany, bo się człowiek wykrwawi. :P Pinezkę wyciągnęłam z opony dopiero w domu i z "nieukrywaną radością" patrzyłam jak robi się kapeć. :P



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Spalona - Bieniowice - Pątnów - Legnica

Kategoria 25-50 km


wietrznie pod Chełmy

Poniedziałek, 9 maja 2016 • dodano: 18.05.2016 | Komentarze 5

Plany na dzisiaj były trochę większe, ale na myśl o powrocie pod wiatr szybko je zweryfikowałam i wolałam przejechać krótszy dystans, ale w o wiele lepszym humorze. Kolejny dzień przedniej lampy...



... i rzepakowych krajobrazów. ♥♥♥



Takim domkiem, w takiej miejscówce to nie pogardziłabym. :P





Legnica - Wilczyce - Krotoszyce - Dunino - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica

Kategoria 25-50 km