Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

the end of story

Środa, 31 grudnia 2014 • dodano: 31.12.2014 | Komentarze 3

Nowy sezon za pasem, więc nadszedł czas małego podsumowania roku pańskiego 2014. :P

Udało się w zdrowiu, bądź w chorobie wykręcić w tym roku całe 3285,92 km. Rzym zdobyty. Tam i z powrotem. :) Chciałam, żeby w tym roku pojawiła się 4 z przodu przebiegu, no ale splot różnych wypadkowych skutecznie uniemożliwił mi realizację tych planów. Zresztą co za różnica czy przejechałam w tym roku 3 tys. km z hakiem czy milion pięćset sto dziewięćset. :P Cieszę się z każdego tegorocznego wykręconego kilometra, bo każdy zapewnił mi porządną dawkę endorfin. No może prawie każdy, bo bywały też takie kilometry, że ciszę wokół mnie przecinały tylko śpiewy ptaków, albo moje bluzgi. :P Koniec pitolenia. Do rzeczy! :)

Trochę faktów statystycznych:
- ilość odbytych wycieczek: 69 :D
- średnia ilość km na wycieczkę: 47,62 km
- średnia prędkość na rowerze: 18,50 km/h
- największa osiągnięta chwilowa prędkość na rowerze: 64,49 km/h
- wycieczek z własnymi myślami: 42
- wycieczek w towarzystwie: 27

A teraz czas na pudło. :)

Pierwsze miejsce w tym roku bezapelacyjnie przyznaję wycieczce w rejon Gór Stołowych oraz Broumovska.

Ta wycieczka to było jedno wielkie NAJ! NAJlepsze towarzystwo, NAJfajniejsze trasy, NAJsmaczniejsze żelki z keczupem, jakie w życiu jadłam, NAJpiękniejsze widoki, jakie w tym roku ogarniałam oraz NAJprzyroda, w której miałam przyjemność jeździć. :) Jeszcze raz wielkie dzięki Ryjku i Feniksie za dzielne i cierpliwe "oprowadzanie" mnie i Łukasza po przecudownych terenach Gór Stołowych i Broumovska. Ja i moje dwa kółka na pewno jeszcze kiedyś tam wrócimy. :)

No i to by było na tyle, jeśli idzie o pudło, bo jeżeli chodzi o pozostałe miejsca, to w tym roku nie potrafię zdecydować się które wycieczki były ciut lepsze od innych. Więc ograniczę się do przypomnienia tych najfajniejszych, które z różnych względów najbardziej utkwiły mi w pamięci:

- Stanisławów - Leszczyna - za to, że zrobiłam sobie dobrze odkryciem fajowego szutru z lotniska w Stanisławowie do Leszczyny

- lany poniedziałek - tu "wielkie podziękowania" należą się Matce Naturze za koncertowe strzaskanie mnie deszczem

- zachód słońca w Stanisławowie - bo uwielbiam zachody słońca

- wygłupy staniaławowsko-myśliborskie - za kupę śmiechu podczas robienia zdjęć

- Kolorowe jeziorka - ta wycieczka z wiadomych względów NAJBARDZIEJ utkwiła mi w pamięci, ale na szczęście pamięć o ostatniej myśli przed dzwonem powoli ustępuje miejsca wspomnieniom z przyjemniejszej części tego wypadu, bo pod względem widokowo-przyrodnicznym był on fantastyczny

- nadrabianie zaległości w odwiedzinach Stefanowa - za to, że po zjeździe do Sichowa, bolały mnie mięśnie brzucha ze śmiechu z niezbyt ciepłego zjazdu

- rundka po PK Chełmy - ta wycieczka była chyba moim najfajniejszym samotnym wypadem w tym roku

- 3 w 1 - za kolejny fajowy szuter, który odkryłam

- Zamek Książ - za kolejną epicką historię z deszczem

- Okole - Kapella - bo to najdłuższy w moim życiu samotnie przejechany dystans i w ogóle walka z błotem na dojściu do Okola była bezcenna

- Górzec - Radogost - za super towarzystwo i skumulowanie podczas jednej wycieczki prawie wszystkich moich ulubionych szlaków

- lato kontra jesień - 1:0 - kolejna fantastyczna wycieczka w towarzystwie cudownych jesiennych kolorów

I na koniec kilka najlepszych fotek z sezonu.

Robimy "cheeeeeeese" :)))))



A tymczasem na jednej z posesji...



Jaram się jak helikopter w ogniu rzepakami i wiatrakami. ;)



No niech ktoś powie, że on nie jest słodki. :P



Tylko w ramkę i na ścianę. :D



Kilka fotek z Broumovska:









No comment...



Gdzieś na Malediwach. :D



Gdzieś w Polsce. :P



Zamek Książ przed podjaraniem się:



Ulubiony Stanisławów:



Takie tam z Okola:



O taką scenerię leśno-jesienną to ja poproszę na każdą wycieczkę:



I gdzieś tam na Radogost prawie w chmurach. :)



Dziękuję za tegoroczną uwagę i zapraszam na kolejne wpisy. Już wkrótce... :) A teraz lecę wypić Wasze zdrowie :)




Komentarze
monikaaa
| 11:31 czwartek, 1 stycznia 2015 | linkuj hah! Faktycznie na pierwszym zdjęciu dymią nam czachy. :) To chyba z podjarania się pierwszą z prawdziwego zdarzenia wiosenną pogodą w zeszłym roku :)

Historia się nie kończy. Tytuł jest przewrotny. W tym roku nowe plany i nowe wypady :)

Kask już był na wycieczce na Okole, służył też jako podstawka do zrobienia zdjęcia, na którym jestem. Także los przestałam kusić zaraz po dzwonie. W tym roku rozejrzę się za lepszym kaskiem.

Również pozdrawiam i życzę samych udanych wycieczek :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!