Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28926.88 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w kategorii

25-50 km

Dystans całkowity:7185.82 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:367:19
Średnia prędkość:18.23 km/h
Maksymalna prędkość:51.90 km/h
Suma podjazdów:33795 m
Liczba aktywności:195
Średnio na aktywność:36.85 km i 2h 02m
Więcej statystyk
Uczestnicy

lajcik po lasach + kapeć w gratisie

Wtorek, 21 kwietnia 2015 • dodano: 22.04.2015 | Komentarze 3

Dzisiejsza pogoda to znowu zmyłka.



Chyba jeszcze nigdy nie wyszłam na rower przy takim wietrze i nie załadowałam się na trasę pod wiatr. Kilka razy jakieś boczne podmuchy prawie zdmuchnęły nas do rowu. Tylko skąd ta bryza na nizinach? :) Na szczęście zaraz po wjechaniu do lasów skończyły się nasze wiatrowe męki.

Dzisiaj postawiłyśmy z Moniką na totalny relaks. Jedyna rzecz dla której warto jeździć na północ, to leśne szutry, których jest tam naprawdę sporo.



I mimo że to niziny, to nawet gdzieś po drodze trafił się widoczek z Karkonoszami w roli głównej. Telefon nie ogarnął jednak tematu.



W każdym razie było dzisiaj mega lajtowo, aczkolwiek od samego początku zaczęłyśmy wywoływać z Moniką wilka z lasu. Najpierw ja, kiedy stwierdziłam, że w tych lasach bardzo łatwo się zgubić i zaraz potem zaczęłam błądzić na szlaku, którym kiedyś już jechałam. Następnie Monika, kiedy palnęła, że nie chciałaby złapać w tych lasach kapcia i że ma jakiegoś sąsiada, który też jeździ na rowerze, ale tylko do momentu, kiedy złapie flaka, bo ostatnio zdarzyło mu się to dwa razy. Tylko nie rozumiem dlaczego to mnie w pewnym momencie zrobiło się mięciutko na przodzie? To nie ja gadałam o tych kapciach! :(

W każdym razie trzeba było zakasać rękawy, bo powietrze zeszło w przeciągu kilku sekund, a do domu było jeszcze kilka kilometrów. Po raz pierwszy przyszło mi zmieniać dętkę samodzielnie, bo przy poprzednich dwóch kapciach (które złapałam w poprzednich sezonach) zawsze miałam jakiegoś faceta do pomocy. Na szczęście wiem jak to się robi, sprzęt miałam, więc do dzieła. :)



Było ciepło, wiosna pełną gębą, więc mimo wszystko humor mnie nie opuścił. :)





Poszło mi dosyć sprawnie, Monia stwierdziła, że jestem jej mistrzynią, bo ona już dawno uskuteczniałaby spacerek. :) Po przymusowej przerwie dotarłyśmy do Legnicy z mega bananami na gębach, bo tak było fajowo na wycieczce. :))



Legnica - Pątnów - Bieniowice - Miłogostowice - Raszowa Mała - Dobrzejów - Legnica

Kategoria 25-50 km


poweselny lajcik

Niedziela, 19 kwietnia 2015 • dodano: 19.04.2015 | Komentarze 2

Dobrze, że wczoraj była beznadziejna wietrzno-deszczowa pogoda, to przynajmniej nie było mi żal, że nie wyskoczę na rower. :) Czas spędziłam również aktywnie, bo na weselnym szaleństwie. Do domu zwlekłam się tuż po 5", spać poszłam o 6", a o 11" trzeba było już wstać, bo błękit nieba wdzierał się do mieszkania. Ogarnęłam się i tuż po 13" wyruszyłam w stronę Chełmów. Na podjazdy w stylu Stanisławów nie miałam dzisiaj najmniejszej ochoty, więc postanowiłam zrobić kółeczko po ulubionych szutrach. Tuż za Legnicą minęłam się z Moniką, która akurat wracała z objazdówki po Chełmach. Zamieniłyśmy kilka zdań i Monika wróciła do domu, a ja powlekłam się pokacowym tempem w stronę Dunina.

Sezon na magnolie w pełni!



Za Duninem wbiłam się na jeden z moich ulubionych szutrów, prowadzący do Janowic Wielkich, a następnie do Krajowa. Parafrazując Cremastera - dzisiejsza lampa to zmyłka. Nadal pizga. :/ Na szczęście przez większość trasy jechałam z bocznym halnym albo w plecy.



Końcówka tego szutru z Dunina do Krajowa to zjazd w a'la wąwozie. Tylko dlaczego ten zjazd jest taki krótki? :(



Dalej standardowo przez Sichówek dojechałam do Sichowa, gdzie zaraz na początku podjazdu do Stanisławowa odbiłam w las i wjechałam na szuter prowadzący do Bogaczowa (odkryty w środę).



Miejscami przez drzewa przebijają się widoki na Legnicę. Niestety zdjęcie tego nie oddaje.



Po wyjechaniu z lasu w Bogaczowie skierowałam się w stronę Chroślic, gdzie na zjeździe wiatr dzielnie stawiał mi opór. Dalej do Legnicy wróciłam standardowo przez Słup. A na koniec wycieczki dziabnęła mnie osa w palec. :( Coś zaczęło mi brzęczeć przy kasku, no to machnęłam ręką. I po chwili miałam już żądło w palcu. Bez komentarza.

Aha. I najważniejsze! Gdzieniegdzie na polach pojawiają się już żółte punkciki. Jeszcze trochę i będzie rzepakowy odlot. :)



Legnica - Prostynia - Dunino - Janowice Wielkie - Krajów - Sichówek - Sichów - szutrami do Bogaczowa - Chroślice - Słup - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria 25-50 km


lajcik po lasach

Piątek, 10 kwietnia 2015 • dodano: 10.04.2015 | Komentarze 0

Uwielbiam jeździć w taką pogodę jaka była dzisiaj! Full lampa na niebie, lekki wiaterek, temperatura taka, że człowiek nie poci się jak świnia, pić się chce tyle o ile. Miodzio. :) Wybrałam się z Justyną w egzotyczne, jak dla mnie, rejony. Jeśli jadę już na północ, to tylko w te okolice co dzisiaj, gdzie można pojeździć po rewelacyjnych leśnych szutrach.

Oooo takich jak te:





Lajtowa, mega relaksacyjna jazda - na poprawę humoru i wyluzowanie się po ciężkim tygodniu. :)



Legnica - Pątnów - Bieniowice - Miłogostowice - Raszówka - Dobrzejów - Legnica

Kategoria 25-50 km


popracowy lajcik

Czwartek, 9 kwietnia 2015 • dodano: 09.04.2015 | Komentarze 0

Taka tam rundka po pracy. Najpierw w celach serwisowych roweru, a potem dla zrelaksowania się i wykorzystania ładnej, wiosennej pogody. :)



Legnica - Gniewomierz - Legnickie Pole - Koskowice - Legnica

Kategoria 25-50 km


Niech to szlag z taką pogodą!!!

Sobota, 4 kwietnia 2015 • dodano: 04.04.2015 | Komentarze 6

Ja rozumiem, że przez kilka dni może być gorsza pogoda. No, ale żeby tak od 9 dni, to już chamstwo w czystej postaci. Wichury, deszcz, śnieg, grad na zmianę ze słońcem. Super! Nic tylko jeździć. No to dzisiaj w końcu wyszłam na rower. Było tak pięknie - słonecznie, ciepło, wiosennie. Zaplanowałam fajową traskę po Chełmach. I co? I pstro.

Do Winnicy jechało mi się super - pełne słoneczko, niezbyt upierdliwy wiatr, micha na buzi, czego chcieć więcej? :) Tuż za Winnicą rogal bardzo szybko zszedł mi z twarzy, jak zobaczyłam, że z zachodu wprost na mnie naparzają sine chmury. :( Gdybym wyjechała z domu ze dwie godziny wcześniej, to udałoby mi się wbić w okienko pogodowe. Ale dzisiaj chęć wyspania się była silniejsza od chęci wyjścia na rower. No to miałam za swoje. :/ Nie minęło kilka minut, a patrzyłam sobie z przystanku (na szczęście!) na pięknie zacinający śnieg z gradem. :D



I szlag trafił moje plany wycieczkowe, bo z zachodu nadciągały kolejne brzydactwa. Zdecydowałam się zawrócić do domu, bo nie miałam najmniejszej ochoty na moknięcie.

To zdjęcie idealnie oddaje ostatnią kilkunastodniową aurę - po lewej wiosna, po prawej - zima.



Po przeczekaniu śniego-gradu ruszyłam w drogę powrotną, z żalem zostawiając Chełmy za plecami. :(



Do Słupa prułam jak oszalała, żeby zdążyć uciec przed kolejnym rzutem gradu. Na szutrze do Warmątowic zobaczywszy, że udało mi się uciec przed chmurami, zaczęłam jak głupia śmiać się sama do siebie. Pokazałam ciężkim chmurzyskom gest Kozakiewicza i w Warmątowicach zdecydowałam się, że jednak przedłużę sobie trasę i wrócę do Legnicy przez Legnickie Pole.

W Przybyłowicach, przy jednym z domostw, tak zahamowałam, że o mało co nie zaliczyłam szczupaka przez kierę. No, ale jak zobaczyłam 2 kocie cuda, to musiałam się zatrzymać.

Cremaster rzucam Ci challenge. :D Jak dorwiesz gdzieś ładniejsze futrzaki, to stawiam browara. :D







W sumie to już mogę ogłosić, że wygrałam i nie znajdziesz nigdzie ładniejszych. :PPP ;)

A za Małuszowem, w drodze na Legnickie Pole, zobaczyłam, że Legnickiego Pola prawie nie widać. :D



Burza śnieżna szła na południowy-wschód, więc nie pozostało mi nic innego, jak zawrócenie na krajówkę i powrót do Legnicy możliwie najkrótszą drogą. Udało mi się dojechać do domu o suchych butach, ale wróciłam na lekkim wkurwie, że przez tą zmienną pogodę, musiałam zmienić plany wycieczkowe. :/



Legnica - Babin - Kozice - Winnica - Krajów - Sichówek - Winnica - Słup - Warmątowice Sienk. - Przybyłowice - Małuszów - Mąkolice - Koiszków - Nowa Wieś Legnicka - Legnica - Bartoszów - Legnica

#ZIMOWYPIERDALAJ!!!

Kategoria 25-50 km


popracowa rundka vol. 2

Wtorek, 17 marca 2015 • dodano: 17.03.2015 | Komentarze 4

I znów krótki wypad po pracy. Do Rosochatej z paszczowiatrem, powrót do Legnicy - miodzio. :D

Dzisiaj tylko fotka "morza" Jaśkowickiego. :)



Był dzisiaj przepiękny zachód słońca. Na osiedlu mamy wiadukt, który stanowi dobry punkt widokowy na okolice. Więc jak po powrocie do Legnicy zobaczyłam, że słońce tak ładnie zachodzi, to szybko strzała na wiadukt, żeby zrobić zdjęcie. I nie zdążyłam. :( Ustrojstwo schowało się do ziemi. Zabrakło mi dosłownie minuty. W czwartek już mi nie ucieknie. :P



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Pątnów - Legnica

Kategoria 25-50 km


przedwiosenne kółeczko

Niedziela, 1 lutego 2015 • dodano: 01.02.2015 | Komentarze 19

Na początek serdecznie pozdrowienia od barana dla wszystkich moich "fanów". :D



HA!!! Dzisiaj znowu dopisała aura. :) Było ciut cieplej niż wczoraj, wiatr też był mniejszy, więc przed południem ponownie wyruszyłam w stronę Chełmów. Przedwiosenna pogoda za oknem uaktywniła biegaczy i rowerzystów, których dzisiaj wielu spotkałam. Przy Słupie zrobiłam krótką sesję okolicom.

Zalew:



Panoramka Chełmów i Słupa:



I czym prędzej zabrałam się w drogę powrotną, bo od robienia zdjęć zaczęły grabieć mi dłonie. Przy zwierzątkach w Duninie była kolejna przerwa.





I wróciłam do domu z jeszcze większym rogalem na buzi niż wczoraj. :D



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Winnica - Krajów - Dunino - Prostynia - Legnica

Kategoria 25-50 km


pod Słupek popaczeć na Chełmy

Sobota, 31 stycznia 2015 • dodano: 31.01.2015 | Komentarze 5

No w końcu nadarzyła się okazja do pokręcenia. Na jeżdżenie po pracy jest jeszcze za wcześnie, bo słońce za szybko zachodzi, więc póki co zostają mi tylko weekendy do jazdy. A, że trzy ostatnie były albo wietrzne, albo deszczowe, albo wietrzne i deszczowe, to już wziął mnie lekki wkurw na tą beznadziejną styczniową pogodę. Albo sypnęłoby śniegiem na 3 metry, albo było sucho i powyżej kilku stopni na plusie. W każdym razie dzisiaj było i sucho i dosyć "ciepło" (całe 2°C). Wiatr był znośny, więc chociaż rozum mówił "NIE WYCHODŹ na rower bo zmarzniesz", to serce podpowiadało "IDŹ!!! Po powrocie do domu odmarzniesz". :)

Więc po południu zagłuszyłam głupie myśli i wyszłam na krótką przejażdżkę. Stęskniłam się za Chełmami, toteż postanowiłam pojechać w ich kierunku i chociaż z daleka sobie na nie popatrzeć. Tylko taka opcja wchodziła w rachubę, bo na jazdę choćby do Stanisławowa nie mam formy, a ponadto za bardzo by mnie wymroziło.

Jakiś czas temu natrafiałam w sieci na fajową stronkę --> www.geocaching.com I postanowiłam, że w tym roku zostanę odkrywcą i pobawię się w poszukiwanie skarbów. :) Zasad gry nie będę tutaj opisywać, bo jak ktoś chce dowiedzieć się co, jak i gdzie, to odsyłam do strony internetowej. A, że na dzisiejszej trasie są ukryte dwie skrytki, to musiałam je odnaleźć. :)

Znalezione, nie kradzione. :P



Zostawiłam po sobie ślad w logbook'u (dzienniczku odwiedzin), dorzuciłam 2 fanty, skrytkę ponownie ukryłam i ruszyłam dalej.

I w końcu moim oczom ukazały się Chełmy i śladowe ilości śniegu na Górzcu i przy ruinach radiostacji w Stanisławowie.



Odpuściłam sobie zjazd do Słupa, bo zaczęły mi dosyć mocno marznąć stopy. W drodze powrotnej do Legnicy odkryłam kolejny "skarb", również wpisałam swoje odwiedziny i po 3 godzinach jeżdżenia emeryckim tempem, wróciłam do domu z mega rogalem na buzi. :D





Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Bielowice - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria 25-50 km


pierwszolistopadowy powrót lata!!! :)

Sobota, 1 listopada 2014 • dodano: 01.11.2014 | Komentarze 15

8 dni temu co niektórzy oznajmiali wszem i wobec, że nastąpił koniec ATAKÓW lata. No ok.



Więc jak mam nazwać temperaturę, która dzisiaj panowała na dworze? Jesienną? :D :D :D W każdym razie - trafił się kolejny już z rzędu przepiękny SŁONECZNY weekend. :)))) Nie mogłam nie wykorzystać lampy przy bezchmurnym niebie do chociaż krótkiej przejażdżki. Z domu wyruszyłam dosyć późno, toteż postanowiłam pokolebać się po okolicznych, płaskich wiochach.

W Spalonej dla odmiany cisza, spokój, słychać było bicie własnego serca. Dla odmiany, bo w lecie, w upalne weekendy, to jak się tam pojedzie, to nie słychać własnych myśli. :D



W śmierdzących Kunicach (jak to kiedyś nazwał je Łukasz :) ) posiedziałam sobie chwilkę w towarzystwie kaczuch, które były jakoś dziwnie oswojone.



Potem wypięły się na mnie...



I kolejnymi wiochami dojechałam na farmę wiatrową w Koskowicach.





Popatrzyłam chwilę na wiatraczki i wróciłam do domu w mega dobrym humorze. :)

P.S. Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział? :(((





Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Spalona - Bieniowice - Pątnów - Kunice - Ziemnice - Grzybiany - Koskowice - Taczalin - Księginice - Koskowice - Legnica

Kategoria 25-50 km


Uczestnicy

inauguracja sezonu morsowego

Niedziela, 26 października 2014 • dodano: 26.10.2014 | Komentarze 27

Działo się!!! Ale o tym za chwilę... :)



Już w marcu w oko wpadło mi pewne stowarzyszenie. :) Było już po ich sezonie, więc stwierdziłam, że dopiero bliżej jesieni zainteresuję się tą społecznością. :P Po drodze przegrałam zakład, więc jak tylko dowiedziałam się, że Morsy z Legnicy otwierają dzisiaj swój sezon, to wiedziałam, że nie może mnie tam zabraknąć. :)

Najpierw na rozgrzewkę wybrałyśmy się z Moniką na rundkę po okolicy. Po południu zrobiła się maga lampa na niebie i było wręcz gorąco! Pokolebałyśmy się po okolicznych wiochach, odwiedziłyśmy duninowskie zwierzątka...



... i punktualnie o 15" stawiłyśmy się na miejscu zbiórki:





Na miejscu uzbierało się dosyć sporo ludzi - gapiów, rowerzystów, spacerowiczów i oczywiście kilkudziesięciu morsów. Można było skosztować kwaśnicy, marchewkowych muffinek czy też leczo. Do tego była mega pozytywna atmosfera! Zjechały się też regionalne media, co by potem skrupulatnie zrelacjonować w TV to wydarzenie.

Morsica udziela wywiadu. :D



Po jedzonku rozpoczęła się rozgrzewka. Były pajacyki, wkręcanie żarówek, przysiady i wszelkie inne formy ruchowe służące rozgrzaniu organizmu:





Następnie ciuchy zostały porzucone i zaczęło odliczanie się. 3, 2, 1...



No i poszły konie po betonie. :D



Adrenalina robi swoje i w ogóle nie było czuć zimna. :)













A po kąpieli było ognisko do późnego wieczora!



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Słup - Chroślice - Sichów - Sichówek - Krajów - Dunino - Prostynia - Legnica

Koniec i bomba, a kto łyknął, ten trąba. :D Małe sprostowanie - wszystko działo się naprawdę, z jednym małym szczegółem. Tylko dzielnie kibicowałam Morsom. :) Monika również. Od samego patrzenia robiło nam się zimno. Wystarczyło, że zamoczyłam palec w celu sprawdzenia temperatury wody. W sumie można to zaliczyć do pomorszenia się. :D

Kategoria 25-50 km