Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w kategorii

1-25 km

Dystans całkowity:2882.61 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:136:49
Średnia prędkość:17.19 km/h
Maksymalna prędkość:50.64 km/h
Suma podjazdów:9091 m
Liczba aktywności:180
Średnio na aktywność:16.01 km i 0h 59m
Więcej statystyk

przedwiosenny lajcik

Niedziela, 15 lutego 2015 • dodano: 15.02.2015 | Komentarze 3

Już się zbliża, już puka do mych drzwi... :) Pani WIOSNA! :))) Jednak z oficjalnym ogłoszeniem jej nadejścia jeszcze poczekam, bo dzisiaj znowu trochę zmarzły mi stópki. W każdym razie podczas dzisiejszego wypadu pouskuteczniałam z Izą relaksacyjne tempo. Dotleniłyśmy się, nacieszyłyśmy full lampą, w Kunicach nad jeziorem zrobiłyśmy krótką przerwę na pogaduchy, a do domu wróciłyśmy z cudownym wiaterkiem w plecki. :)

I wspomniane jezioro w Kunicach.





Legnica - Ziemnice - Kunice - Pątnów - Legnica

Kategoria 1-25 km


sezon 2015 - czas start!

Wtorek, 6 stycznia 2015 • dodano: 06.01.2015 | Komentarze 5

Nie ma, że bolą paluchy po powrocie do domu. Moje plany na ten rok są dosyć ambitne (jak na czas, który mogę przeznaczyć na rower), więc trzeba jeździć. :) Dzisiaj w końcu wiatr uspokoił się, więc wpadło standardowe kółeczko po okolicy.

W Kunicach jezioro było ledwo co ścięte:



A temperaturka była dzisiaj taka:



W porywach było -2,1°C. :P Na szczęście na drogach nie było ślisko, więc jechało mi się płynnie, bez obawy o poślizg. Na polnym łączniku z Ziemnic do Koskowic lód chrupał pod kołami aż miło. :P I wróciłam do domu w mega humorze. :)



Legnica - Pątnów - Kunice - Ziemnice - Koskowice - Legnica

Kategoria 1-25 km


co by nie zapomnieć jak się jeździ na rowerze :)

Piątek, 26 grudnia 2014 • dodano: 26.12.2014 | Komentarze 5

... i nie przytyć po świątecznym objadaniu się i nic nie robieniu. :P A tak na serio, bo przytycie mi nie grozi, to w końcu po 1,5 miesiąca udało mi się wyskoczyć chociaż na chwilę na bajka. Ostatnio jeździłam w pierwszy weekend listopada. Szmat czasu temu. Prawie zapomniałam jak się jeździ. :P Kiedy w drugi weekend listopada pogoda znów dopisała, to ja oczywiście podłapałam przeziębienie, potem się leczyłam, jak już wyzdrowiałam, to musiałam wkuwać paragrafy na konkurs do pracy, a potem nad Polskę nadciągnął front z upierdliwym halnym. No i suma sumarum, dopiero dzisiaj nadarzyła się okazja do pokręcenia.

Z racji tego, że temperatura na dworze nie jest już letnia, to ubrałam się jak na syberyjskie mrozy i po śniadanku wyruszyłam na lajtową, godzinną rundkę poza miasto.

Chyba zepsuł mi się licznik, bo po kilku minutach jazdy, wyskoczył na nim jakiś dziwny myślnik. :O



Pokonałam kolejną barierę rowerową i pierwszy raz w życiu jeździłam na mrozie. :) Jak się tak człowiek porządnie obłoży ubraniami, to nie jest aż tak źle i idzie wytrzymać. Oczywiście na trasie nie dłuższej niż godzinka jazdy. :P

W Kunicach nie spotkałam żadnej żywej duszy, oprócz ptactwa.



I po niespełna godzince wróciłam do domu, z lekko przemarzniętymi paluszkami u nóg. Im nie potrafię zapewnić ciepła przy takich temperaturach. Z ręcami nie mam problemu, ale stopy to zawsze mi marzną. :/

I na koniec mała dygresja. Ze Stanisławowa ludki zjeżdżały dzisiaj tak:

LOOOOLLLLL!!! :D



Legnica - Pątnów - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 1-25 km


jesienny leń

Niedziela, 5 października 2014 • dodano: 05.10.2014 | Komentarze 4

Ogarnęło mnie lenistwo. Totalne, zupełne, obezwładniające. :/ Wczoraj nie miałam czasu wyjść na rower, a dzisiaj z kolei nie chciało mi się. Jak już się w końcu zebrałam i wyszłam, to już po kilkunastu minutach żałowałam, że to zrobiłam, bo wiał dosyć mocny nieprzyjemny, zimny wiatr. :/ Błyskawicznie skróciłam zaplanowaną trasę i pojechałam tylko na krótką rundkę po okolicy.

W Kunicach trzasnęłam sobie zdjęcie, a co! :P



Pstryknęłam jeszcze fotkę kaczuniom:



I wróciłam do domu z przewianymi uszami. :/



Kategoria 1-25 km


Uczestnicy

Zamek Książ - podejście nr 1...

Piątek, 19 września 2014 • dodano: 20.09.2014 | Komentarze 3

Hmm. Nie wiem od czego by tu zacząć. Jak dla mnie, sezon rowerowy nieuchronnie zbliża się do końca. Dni są coraz krótsze, z pogodą różnie ostatnio bywa, jazda podczas jesiennej pluchy czy też zimą mnie nie jara. W tym roku chciałam pojechać jeszcze do Zamku Książ, więc od około tygodnia zaczęłam przymierzać się do realizacji tego planu. W międzyczasie jako towarzysz do ewentualnej jazdy nawinął się Mors. Planów odnośnie tego kiedy tam pojedziemy było chyba z tysiąc, ale ciągle coś stało nam na przeszkodzie. W końcu, dzisiaj w ostatniej chwili, zrodził się pomysł, aby połączyć odwiedzenie Książa z jazdą w nocy. Nigdy nie jechałam gdzieś daleko po ciemku, więc zaczęłam ekscytować się podwójnie. :) Prognozy pogody na noc były dosyć optymistyczne, noce są jeszcze ciepłe, więc po 22" Mors zjawił się na mojej ziemi i tuż przed 1" wyruszyliśmy w drogę.

Przez miasto jechało się super. Na ulicach totalne pustki, ciepło, prawie bezwietrznie. Nie mogło być jednak za dobrze, więc najpierw centralnie przez drogę przebiegł nam czarny kot, a zaraz potem zaczęło padać. W przesądy nie wierzę, ale mógł sobie darować to hasanie przez jezdnię. Deszcz zaczął rozkręcać się coraz bardziej, więc zaraz po wyjeździe z Legnicy zatrzymaliśmy się na przystanku i postanowiliśmy przeczekać "kapuśniaczek".

Niestety - padało raz mocniej, raz słabiej, ale bez przerwy. Pomimo tego banan nie schodził mi z buzi...



...z Morsem było ciut gorzej. :P



Tak sobie czekaliśmy nie wiadomo na co przez prawie godzinę. W końcu podjęłam decyzję, że nie ma co po jechać dalej, bo jazda po przemoknięciu nie będzie niczym fajnym, a noc spotęguje uczucie chłodu. Postanowiliśmy zawinąć się z powrotem do mnie, a nad ranem, w razie poprawy pogody, podjąć drugą próbę wycieczki do Książa.

cdn...



Kategoria 1-25 km


pożegnanie Morsjanina*

Środa, 17 września 2014 • dodano: 17.09.2014 | Komentarze 7

Przybysz z obcej planety znowu postanowił narobić mi siary pod pracą. O ile poprzednim razem w miarę się zachowywał, o tyle dzisiaj...



Jabłka, maska mordercy - istna profanacja pomnika przyjaźni polsko-radzieckiej. I to w dniu rocznicy napaści na nas przez ruskich. Nie znam tego Pana!!! :P

I tyle rano go widziałam. Potem śmiał krążyć po MOICH okolicach i bezczelnie bezcześcić MOJE lokalne dziurawe asfalty. Chamstwo ludzkie nie ma granic!!! :P Jakby tego było mało, czaił się na mnie pod moim blokiem, co by dorwać mnie przy powrocie z pracy. Nie udało mu się. :PPPP

Dobra. Trzeba było się jakoś przybyszowi zrewanżować za odwiedziny (w ramach ostatecznego pojednania ;) ), więc postanowiłam, że zrobię mu surprise'a. To się zdziwił jak mnie zobaczył na dworcu. :D Nie mogło zabraknąć selfie z mojej długiej rąsi. :) A, że spotkały się dwa co najmniej dziwne osobniki, to i zdjęcie musiało być zryte. :))



Niestety nie mieliśmy dużo czasu na pogaduchy, więc była zamiana dosłownie kilku zdań i przybysz został porwany przez panią konduktorkę.



A w pociągu...



Podobno nikt żywy z tego pociągu nie wyszedł. Leciało na pasku w TVN24...

* Morsjanina, bo nikt normalny nie buja się po centrum miasta z maską mordercy z "Krzyku"... :P



Kategoria 1-25 km


Kunice

Sobota, 2 sierpnia 2014 • dodano: 02.08.2014 | Komentarze 8

Po południu zrobiła się "idealna" temperaturka do jazdy...



więc bujnęłam się do Kunic. Posiedziałam chwilę na ławce, poopalałam nóżki...



objechałam jezioro i wróciłam do domu. Nic wielkiego. Biorę się za pakowanko i lecim na Szczecin. :)



Kategoria 1-25 km


rozpoznawczo po dzwonie

Wtorek, 29 lipca 2014 • dodano: 29.07.2014 | Komentarze 9

Chyba już wyzdrowiałam. :) Więc postanowiłam spacerkowym tempem przejechać się do Kunic i obadać jak moja szyja. Generalnie jest dobrze, choć nie idealnie, ale pomału wszystko wróci do normy. A po dzwonie powtarzałam wszystkim wokoło, że w tym roku nie wsiądę już na rower. No cóż. Kobieta zmienną jest. :P





Kategoria 1-25 km


pitu pitu do Kunic

Piątek, 27 czerwca 2014 • dodano: 27.06.2014 | Komentarze 0

Po pracy śmignęłam sobie do Kunic. Objechałam jezioro i wróciłam do domu. I tyle ode mnie na dziś. :)





Kategoria 1-25 km


Jaśkowice - Kunice

Sobota, 31 maja 2014 • dodano: 01.06.2014 | Komentarze 0

Ponad tydzień nie jeździłam na rowerze, więc w południe na spokojnie przejechałam się po okolicy. Dzisiaj wzięło mnie na panoramki, więc będą dwie najciekawsze :)

Rzut okiem z Ziemnic na farmę wiatrową w Taczalinie, sadzawkę w Koskowicach, Legnickie Pole i Pogórze Kaczawskie:



I jezioro Jaśkowickie w całej swojej śmierdzącej okazałości. :)



W Kunicach objechałam jeszcze jezioro i w pozytywnym humorze wróciłam do domku.



Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Kunice - Ziemnice - Legnica

Kategoria 1-25 km