Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

  • DST 66.90km
  • Czas 04:21
  • VAVG 15.38km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1423m
  • Sprzęt Trek Dual Sport 2 (28")
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przełęcz Okraj - Przełęcz Rędzińska

Poniedziałek, 8 sierpnia 2022 • dodano: 17.08.2022 | Komentarze 2

Pomysł na zaliczenie Przełęczy Okraj, a więc jednej z najbardziej znanych przełęczy w Karkonoszach, którą każdy szanujący się rowerzysta powinien chociaż raz zdobyć (tak mówią), urodził się w mojej głowie dosłownie kilka dni temu. Musiałam tylko poczekać na odpowiednią pogodę, bo nie zamierzałam pchać się tam w upał. Zapakowałam rower w auto i chwilę po południu zameldowałam się w Janowicach Wielkich, skąd wyruszyłam w drogę.

Nie było czasu na rozgrzewkę, bo na dzień dobry czekał mnie podjazd na dwie przełęcze: Karpnicką i pod Średnicą. Nachylenie nie było zbyt mocne, więc jechało się dosyć przyjemnie. Zjazd do Kowar - po raz pierwszy dzisiaj - urwał mi dupę. Fajna serpentyna, z bardzo dobrej jakości asfaltem i mega widokami na Karkonosze. Polecam.

Podjeżdżając klasycznie Okraj z Kowar powinnam jechać DW367, prowadzącej do Wałbrzycha. Postanowiłam jednak ominąć najbardziej ruchliwy odcinek tej drogi. To jednak wiązało się z pojechaniem trudniejszym podjazdem na Przełęcz Kowarską, w kierunku Okraju. Wolałam jednak to, niż towarzystwo samochodów ciężarowych na DW367.

Z początku podjazd był łagodny. Po drodze minęłam okazały most kolejowy w Kowarach.



Z każdą chwilą kowarski odcinek podjazdu stawał się coraz mocniejszy, aż w końcu przestało być śmiesznie.







Tak że włączyłam tryb pieszy i końcówkę podjazdu pod Przełęcz Kowarską pokonałam z buta. xD Po krótkim odpoczynku ruszyłam dalej i po chwili wbiłam się już na drogę prowadzącą bezpośrednio na Przełęcz Okraj. Jeszcze 2 lata temu droga ta była drogą z kategorii "dróg wstydu", bo tam gdzie kończyły się Czechy, a zaczynała Polska - kończyła się cywilizacja, a zaczynała epoka kamienia łupanego. Zdjęcie poglądowe z internetu pozostawię bez komentarza...



W końcu jednak znalazły się środki na remont drogi prowadzącej na Przełęcz Okraj i teraz to jest po prostu kosmos.



Nic tylko blokować amortyzator i jechać. :)



I pyk - Przełęcz Okraj. :)





Decydujący podjazd na Okraj zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Nastawiałam się na sztajfę, a tu bardzo miłe zaskoczenie - podjazd jest dosyć mocno rozwleczony, przez co nachylenie nie jest hardkorowe i naprawdę bardzo przyjemnie się podjeżdża. I nie było konieczności prowadzenia roweru, tak jak niżej w Kowarach.





Zjazd z Okraju to poezja. ♥ Trochę tylko wypizgało mnie, no bo co brać ze sobą wiatrówkę w góry? Lepiej zostawić ją w domu. xD Czekał na mnie jeszcze podjazd na Przełęcz Rędzińską, więc wiedziałam, że jeszcze będę marzyć o chwili chłodu. Droga do Rędzin jest dobra (chodzi mi o stan asfaltów), aczkolwiek to wspomniana wyżej DW, więc ruch aut dosyć spory. W Rędzinach wciągnęłam żel, bułkę i banana, ale i tak gówno mi to dało. xD Końcówkę podjazdu na Przełęcz Rędzińską pokonałam z buta. :P

I widoczki z przełęczy:



Potem zjazd do Wieściszowic, na którym spala się hamulce aż miło, podjazd w kierunku Miedzanki i wróciłam do auta.

To była bardzo fajna wycieczka! Traska rewelacyjna, sporo widoków po drodze, cudowny asfalt na Okraj, jeszcze lepsza pogoda - wszystko się dzisiaj udało. :)



Kategoria 50-75 km



Komentarze
monikaaa
| 08:35 poniedziałek, 8 lipca 2024 | linkuj Hahaha, dobrze powiedziane z desperatami. :) Tyle lat już jeżdżę, a jeszcze się nie nauczyłam, że jeśli jakaś droga jest krótszą alternatywną do dłuższego podjazdu, tzn. że będzie bardziej stroma :) Co do Karkonoskiej - tak, podjazd z Wieściszowic może być dobrym wstępem. Jak już jednak wiele razy tutaj o tym pisałam - i nic się nie zmieniło w tej kwestii - Karkonoska na rowerze nie dla mnie. Nie lubię sztywnych podjazdów. Do tego ten tragiczny asfalt. Nieee!!! Podjazd na Okraj jest rewelacyjny, bo nie ma na nim ścianek. Jest ładnie rozciągnięty, naprawdę przyjemnie się podjeżdża. Karkonoską niech sobie jadą ci co lubią stawać na pedałach. :)
pioter50
| 11:28 niedziela, 7 lipca 2024 | linkuj Tylko rowerowi desperados ważą się podjeżdżać na Przełęcz Kowarską tą wąską asfaltówką ;).Podjazdu na Rędzińską też gratuluję, bo nie jest najłatwiejsza, jednak kiedy podjedziesz tam od strony Wieściszowic to masz już predyspozycje do podjazdu na przeł. Karkonoską.To właśnie na Rędzińskiej od Wieściszowic przygotowywaliśmy wyjazdy na Karkonoską.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!