Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

nocna radiostacja

Czwartek, 23 czerwca 2016 • dodano: 24.06.2016 | Komentarze 8

Rozpoczął się sezon na masakryczne upały. Nie ma w nich nic fajnego, a jeździć trzeba. Więc namówiłam Łukasza na pierwszą nocną jazdę w tym roku. Wybór miejscówki mógł być tylko jeden.

Rosocha. :)



Chociaż na miejsce dojechaliśmy godzinę po zachodzie słońca, to dzień próbował jeszcze walczyć z mrokiem. Widoki były przepiękne - Legnica i okolice były już pochłonięte przez noc, a zachód z Grodźcem na czele jeszcze walczył. :)



Chwilę pokontemplowaliśmy nad zmrokowymi widokami, zjedliśmy po jabłeczniku i wio z powrotem. W ogóle na podjeździe pod Rosochę, od Sichowa, drzewa zostały obklejone jakimiś strzałkami. Nie chciało nam się zatrzymywać, żeby sprawdzić co oznaczają, więc stwierdziliśmy, że to dla saren, żeby wiedziały którędy na górę. :D

Zjazd do Sichowa już w totalnych ciemnościach. Mega klimat! :) To znaczy nie aż w tak całkowitych, bo moja lampka spisywała się rewelacyjnie i o ile w zeszłym roku, to Łukasz był najjaśniejszym punktem na drodze, to w tym roku to ja robiłam za świetlika. :)

Tu już fota z podjazdu w Winnicy.



A za Winnicą na horyzoncie pojawił nam się ogromny, pomarańczowo-czerwony Księżyc. CZAD! Zdjęcie oczywiście tego nie oddaje.



Raz drogę przeciął nam mrówkojad*, raz lis, a koty czające się po rowach w pewnym momencie przestałam liczyć. :) Gdzieś po drodze było też jaranie się konstelacjami gwiazd. :) Fantastyczny wypad! Rano oczywiście zaspałam do pracy. :P



Legnica - Wilczyce - Krotoszyce - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica

* Oczywiście to nie był mrówkojad, a borsuk. :) Tyle, że w nocy ciężko było rozpoznać tego zwierza, więc jak zobaczyłam jakiś podłużny ryjek, to mimowolnie na myśl przyszedł mi mrówkojad. :)))

Kategoria 50-75 km



Komentarze
mors
| 20:53 sobota, 25 czerwca 2016 | linkuj Może jeszcze morsy? ;D
monikaaa
| 15:32 sobota, 25 czerwca 2016 | linkuj Nie mnie o to pytać, bo ja w pewnym momencie tak się zakręciłam, że stwierdziłam, że to borsuki budują tamy nad rzekami. :) Kolega o mało co nie spadł z roweru ze śmiechu. :)))
michuss
| 12:16 sobota, 25 czerwca 2016 | linkuj Te strzałki to na pewno dla dzików ;)

Też wczoraj jeździliśmy nocą. Jedyna opcja, żeby przetrwać te upały i coś jeździć. I tak samo oczarował nas wschodzący, wielki, czerwony księżyc :)
monikaaa
| 11:26 sobota, 25 czerwca 2016 | linkuj Nahtah - lampa ma moc. Nie zaprzeczę. :) I oczywiście, że ze wzgórza widać więcej gwiazd. :))))

Dudysia - dzięki i również zgadzam się co do godzin, kiedy należy jeździć w upałach.

Mors - no no, a może świetliczanka? :P Dzięki. ;p
mors
| 22:27 piątek, 24 czerwca 2016 | linkuj Hm, świetlik rodzaju żeńskiego to chyba świetlica? ;D
Spoko wypad, świetlico. ;p
Dudysia
| 20:40 piątek, 24 czerwca 2016 | linkuj Super relacja !!! A co do jazdy ,pozostaje albo ranek ,albo wieczór i to późny ,inaczej się nie da .
nahtah
| 19:28 piątek, 24 czerwca 2016 | linkuj Ha ha ha! Przy mrówkojadzie osłupiałem, lampa ma moc a gwiazd z Rosochy sam bym podpatrzył, pewnie więcej widać, bo bliżej.;)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!