Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

  • DST 128.80km
  • Czas 06:41
  • VAVG 19.27km/h
  • VMAX 51.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1073m
  • Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
  • Aktywność Jazda na rowerze

w poszukiwaniu złotego pociągu

Sobota, 3 października 2015 • dodano: 03.10.2015 | Komentarze 7

Powtórka wycieczki sprzed roku. I w sumie na tym mogłabym zakończyć wpis, bo trasa ta sama, zdjęcia podobne, więc cóż można nowego stworzyć? :P

W każdym razie postanowiłam dzisiaj zakończyć sezon długich wycieczek z przytupem. Padło na Zamek Książ, bo chciałam tam pojechać przy pięknej pogodzie jeszcze w tym roku (bo w zeszłym roku pogoda była zmienna, delikatnie mówiąc - szczegóły w zeszłorocznym wpisie). Pomimo prognozowanego na dziś bardzo mocnego południowego wiatru, zdecydowałam się pojechać na zamek tą samą trasą, jak ostatnio, gdyż wiedziałam czego mogę spodziewać się po drodze (czyt. gdzie i jakie będą podjazdy). Bardzo szybko przekonałam się o tym co znaczy świadome zapakowanie się na trasę pod paszczowiatr. Aż do Dobromierza moja średnia prędkość jazdy wynosiła jakieś 16 km/h. Po płaskim. Brawo ja! :D Motywacja do kręcenia w skali od 1 do 10 wynosiła jakieś -50. Pocieszałam się jednak tym, że za Dobromierzem skończą się nudne płaszczyzny i zaczną bardziej urokliwe odcinki.

W sumie to już przed Dobromierzem motywacja do jazdy wzrosła do 5/10, kiedy tylko na horyzoncie pojawiły się lokalne wzgórza.





Nad zalew w Dobromierzu tym razem nie zajechałam, bo wolałam więcej czasu spędzić przy zamku.



Tak jak wspomniałam wcześniej, za Dobromierzem zaczęły się ciekawsze odcinki - z podjazdami i zjazdami, ale co ważniejsze - w miarę osłonięte od wiatru, więc jechało się bardzo przyjemnie. Zwłaszcza do Cieszowa i dalej w kierunku Świebodzic, gdzie jechałam piękną, wiejską (i gładką!) drogą w towarzystwie coraz bardziej złocistych drzew.



Kiedy na horyzoncie pojawił się Zamek Książ, motywacja do jazdy wzrosła do 10/10. :)



No a jak moim oczom ukazał się fantastyczny widok na Świebodzice oraz Ślężę, Radunię i to trzecie coś, to już micha zaczęła mi się uśmiechać na całego i nie żałowałam ani jednego przejechanego metra pod wiatr. :)



W tę pędy pognałam do Świebodzic, pitu pitu przez miasto i dosyć szybko wylądowałam pod jednym z wejść na teren Książańskiego Parku Krajobrazowego.





Pod zamek wjeżdżałam czarnym szlakiem rowerowym, który stanowi wspaniałą alternatywę dla ruchliwej DK 35. Po drodze nawet pojawiły się widoczki.



Szlak, choć w całości prowadzi po starym, rozwalającym się asfalcie, to jest naprawdę przyjemny.





Tuż przed wjazdem na zamek znajduje się stajnia z ogierami (tak było napisane na tablicy informacyjnej). :P



I po 60 km walki z wmordęwindem, udało się dojechać pod zamek. :)





Po jedzonku i krótkim odpoczynku, zabrałam się za nadrabianie zaległości zdjęciowych z okolic zamku, gdyż w tamtym roku nie było na to czasu i trzeba było uciekać przed deszczem.













Niestety ogrody były dzisiaj zamknięte i bardzo żałowałam, że nie będzie dane mi ich zobaczyć.







Po obcykaniu zamku i tego co wokół niego się znajduje, podjechałam jeszcze na punkt widokowy, z którego roztacza się piękny widok na cały zamek.









Gdzieś między gałęziami przebijał się też widok na Wałbrzych.



Po 14" czas było zabrać się w drogę powrotną, bo nie chciałam jechać po zmroku. Z Książa zjechałam do Wałbrzycha. A tam jak zwykle króluje Chełmiec. Może kiedyś tam wpadnę. :)



Wałbrzych wykorzystał na maksa w celach autopromocyjnych tę aferę z pociągiem widmem - po drodze widziałam kilka banerów/reklam związanych z tym tematem.



Z Wałbrzycha pognałam w dół do Szczawna-Zdroju, a potem odbiłam na podjazd, który w zeszłym roku zmasakrował mnie na całego. Dzisiaj wiedziałam jak rozłożyć siły i co mnie czeka, więc nawet wyrwałam na nim KOM-a na Stravie. :) Dalszą część trasy stanowiła asfaltowa tułaczka po mniej lub bardziej gładkich wioskowych drogach. Co jednak najważniejsze - prawie cały czas było z górki i z wiatrem w plecy!!! To był balsam na moje sponiewierane wiatrem w pierwszej części wycieczki ciało. :)

W Sadach Dolnych pojawił się ciekawy pomnik.



A kiedy moim oczom ukazały się Chełmy, to od razu poczułam ulgę, że jestem już na swoich śmieciach. :)



Całościowo muszę stwierdzić, że pięknie dziś było!



Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienk. - Przybyłowice - Stary Jawor - Jawor - Zębowice - Czernica - Gniewków - Dzierżków - Roztoka - Jugowa - Dobromierz - Cieszów - Świebodzice - Zamek Książ - Wałbrzych - Szczawno-Zdrój - Struga - Stare Bogaczowice - Sady Górne - Sady Dolne - Wolbromek - Kłaczyna - Celów - Wiadrów - Paszowice - Piotrowice - Stary Jawor - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

p.s. pociągu niestety nie odnalazłam :(

Kategoria pow. 100 km



Komentarze
monikaaa
| 20:37 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Dokładnie Andrzeju. Powtórzę jeszcze raz - odcinek od rozwidlenia na Chwaliszów, przez Cieszów do wyjazdu na drogę na Świebodzice jest rewelacyjny. Urokliwa, wąska wioskowa droga, położona między wzgórzami, nowy asfalt - taka perełka drogowa na trasie. :)
andale
| 12:49 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Ten podjazd przez Cieszków jest świetny. Robiłem go chyba 2 razy, ale na pewno jeszcze go powtórzę, chociażby dla zamku. Widzę też złoto na drzewach. Trzeba będzie wkrótce się skierować w góry :D
monikaaa
| 16:59 niedziela, 4 października 2015 | linkuj Nahtah - wycieczka była jedną z lepszych w tym roku, mimo że samotna. No widzisz - w złym miejscu kopałam!!! :))

Mors - jak widać po średniej, ulewa jest zdecydowanie lepszym motywatorem, niż paszczowiatr. Aczkolwiek uważam tę zeszłoroczną ulewę za jedną z lepszych akcji ubiegłego sezonu. :P

Pioter - no chciałam, ale niestety nie było mi dane zagarnięcie tego całego złota. Pogoda niech sobie i będzie jak najdłużej taka piękna, ale coraz krótsze dni sprawiają, że na 99% to była ostatnia tak długa wycieczka w tym roku. Reszta miejsc, które chciałabym jeszcze odwiedzić na rowerze, to wypady pow. 140 km. Będzie co robić w przyszłym roku. :)

Black - w tym roku było normalne, turystyczne przypozowanie. :)
BlackBloodyBat
| 11:50 niedziela, 4 października 2015 | linkuj Powtórka wycieczki sprzed roku, jednak w tym, na punkcie widokowym zabrakło roweru i ćwiczeń z nim związanych;) ;) (LINK: http://monikaaa.bikestats.pl/a,2014,9.html) - które to zdjęcie możemy zobaczyć w profilu.
pioter50
| 07:00 niedziela, 4 października 2015 | linkuj Ja tu od 40 lat szukam tego pociągu, a Ty chciałaś podczas krótkiej wycieczki sprzątnąć mi go sprzed nosa? ;).Może poszukaj jakiegoś mniejszego skarbu, no bo cóż byś zrobiła z całym tym pociągiem?Piękne fotki.Widać na nich, że już jesień.Być może pogoda sprawi, że może jednak nie była to jeszcze ostatnia Twoja dłuższa wycieczka w tym roku.
mors
| 21:27 sobota, 3 października 2015 | linkuj deża wi :>

Średnia nieco niższa niż przed rokiem - ewidentnie zabrakło tym razem ulewy. ;p
nahtah
| 20:26 sobota, 3 października 2015 | linkuj Widoki jak zawsze, wycieczka wspaniała, buziak to niespodzianka a pociąg to pewnie kopałaś nie w tym miejscu co trzeba, trochę na prawo pod skosem i była by eureka.;)))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!