Krótko o mnie:

Więcej o mnie.
Moje maszyny:
Dawno, dawno temu:
- 2025, Lipiec1 - 2
- 2025, Czerwiec11 - 2
- 2025, Maj1 - 0
- 2025, Kwiecień6 - 2
- 2025, Marzec1 - 0
- 2024, Październik3 - 5
- 2024, Wrzesień6 - 0
- 2024, Sierpień4 - 2
- 2024, Lipiec8 - 0
- 2024, Czerwiec4 - 2
- 2024, Maj3 - 0
- 2024, Kwiecień8 - 0
- 2024, Marzec3 - 0
- 2024, Luty2 - 0
- 2023, Listopad3 - 0
- 2023, Wrzesień5 - 2
- 2023, Sierpień8 - 6
- 2023, Lipiec9 - 0
- 2023, Czerwiec6 - 4
- 2023, Maj4 - 4
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2023, Marzec2 - 0
- 2023, Styczeń1 - 0
- 2022, Październik3 - 1
- 2022, Wrzesień2 - 0
- 2022, Sierpień8 - 2
- 2022, Lipiec5 - 6
- 2022, Czerwiec9 - 2
- 2022, Maj3 - 0
- 2022, Kwiecień1 - 0
- 2022, Marzec2 - 0
- 2022, Luty1 - 0
- 2022, Styczeń1 - 3
- 2021, Listopad1 - 0
- 2021, Październik3 - 0
- 2021, Wrzesień3 - 2
- 2021, Sierpień2 - 0
- 2021, Lipiec6 - 0
- 2021, Czerwiec6 - 2
- 2021, Maj7 - 7
- 2021, Kwiecień1 - 0
- 2021, Luty2 - 4
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień3 - 2
- 2020, Lipiec8 - 5
- 2020, Czerwiec5 - 4
- 2020, Maj1 - 0
- 2020, Marzec2 - 0
- 2019, Wrzesień1 - 2
- 2019, Sierpień5 - 4
- 2019, Lipiec3 - 2
- 2019, Czerwiec3 - 4
- 2019, Maj2 - 8
- 2019, Kwiecień4 - 8
- 2019, Marzec1 - 7
- 2018, Październik2 - 19
- 2018, Wrzesień3 - 6
- 2018, Sierpień3 - 7
- 2018, Lipiec3 - 13
- 2018, Maj2 - 2
- 2018, Kwiecień4 - 11
- 2017, Grudzień1 - 10
- 2017, Październik2 - 7
- 2017, Sierpień3 - 13
- 2017, Lipiec2 - 5
- 2017, Czerwiec3 - 5
- 2017, Maj3 - 10
- 2017, Kwiecień1 - 3
- 2017, Marzec2 - 12
- 2017, Luty1 - 0
- 2017, Styczeń4 - 36
- 2016, Grudzień4 - 47
- 2016, Październik3 - 47
- 2016, Wrzesień11 - 100
- 2016, Sierpień12 - 64
- 2016, Lipiec7 - 66
- 2016, Czerwiec11 - 73
- 2016, Maj16 - 99
- 2016, Kwiecień6 - 54
- 2016, Marzec4 - 19
- 2016, Luty6 - 19
- 2016, Styczeń4 - 50
- 2015, Grudzień6 - 55
- 2015, Listopad4 - 28
- 2015, Październik8 - 27
- 2015, Wrzesień11 - 47
- 2015, Sierpień18 - 58
- 2015, Lipiec16 - 70
- 2015, Czerwiec8 - 24
- 2015, Maj11 - 57
- 2015, Kwiecień12 - 30
- 2015, Marzec9 - 38
- 2015, Luty7 - 58
- 2015, Styczeń2 - 10
- 2014, Grudzień2 - 8
- 2014, Listopad2 - 19
- 2014, Październik7 - 71
- 2014, Wrzesień8 - 61
- 2014, Sierpień8 - 36
- 2014, Lipiec4 - 26
- 2014, Czerwiec9 - 18
- 2014, Maj8 - 18
- 2014, Kwiecień5 - 18
- 2014, Marzec12 - 52
- 2014, Luty4 - 28
- 2014, Styczeń1 - 10
- 2013, Grudzień3 - 16
- 2013, Listopad3 - 80
- 2013, Październik8 - 59
- 2013, Wrzesień7 - 43
- 2013, Sierpień10 - 35
- 2013, Lipiec10 - 39
- 2013, Czerwiec13 - 23
- 2013, Maj8 - 25
- 2013, Kwiecień15 - 10
- 2013, Marzec7 - 2
- 2013, Luty6 - 5
- 2013, Styczeń3 - 0
- 2012, Grudzień3 - 14
- 2012, Listopad1 - 2
- 2012, Sierpień3 - 8
- 2012, Lipiec11 - 0
- 2012, Czerwiec8 - 0
- 2012, Maj5 - 0
- 2012, Kwiecień4 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2011, Sierpień2 - 0
- 2011, Czerwiec1 - 0
- 2011, Maj5 - 0
- 2011, Kwiecień2 - 0
- 2010, Czerwiec4 - 0
- 2010, Kwiecień1 - 0
- 2009, Wrzesień3 - 0
- DST 50.85km
- Czas 03:06
- VAVG 16.40km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Górzec
Czwartek, 13 czerwca 2013 • dodano: 13.06.2013 | Komentarze 9
Rano, zgodnie z planami, pojechałam smażyć się nad jezioro. "Oczywiście" słońce dosyć szybko zaszło za chmury, więc zawinęłam się z powrotem do domu. Miałam dzisiaj nie wychodzić na rower, ale dostałam smsa od Ani i plany się zmieniły. Ustaliłyśmy, że pojedziemy szutrami na Górzec.Szutrówka prowadząca na Górzec, z przodu Ania. :P

Fotka podjazdu kapliczkami...

... i ruszyłam dalej. Podobno Ania odczuwa spadek formy. :P Chyba z 10 minut musiała na mnie czekać na szczycie Górzca. :P Do Bogaczowa zjechałyśmy asfaltem. Ani zjazd się podobał, mi nie. Pełno dziur, więc przy dużej szybkości zjazdu trzeba bardzo uważać i co chwilę używać hamulców. Zjazd z Bogaczowa do Chroślic o niebo lepszy. :) W Warmątowicach spotkałyśmy się z Piotrkiem i Dominikiem i już w czwórkę wróciliśmy do Legnicy.
Achtung! Achtung! Mieszanie pepsi, kubusia, izotonika i czekoladowego wafelka nie jest dobrym pomysłem!!! W drodze powrotnej, już za Słupem, zaczęło wykręcać mi jelita. W Legnicy, niedaleko domu, miałam już taką rewolucję, że masakra. Do domu dojechałam na wacianych nogach. :/
Trasa --> klik
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Męcinka - szutrami na Górzec - Bogaczów - Chroślice - Słup - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Kościelec - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 79.11km
- Czas 04:57
- VAVG 15.98km/h
- VMAX 43.80km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Radogost - Stanisławów
Środa, 12 czerwca 2013 • dodano: 12.06.2013 | Komentarze 3
Wczoraj zaplanowałam zdobycie kolejnego celu z mojej "czarnej listy". Pogoda od samego rana dopisywała, więc po 10" wyruszyłam w drogę. Standardową trasą dojechałam do Słupa, a potem do Męcinki. Z Męcinki pojechałam szutrami do Chełmca.
Widok na Górzec.

Dalej z Chełmca polną drogą dotarłam do Myśliborza. W Myśliborzu postanowiłam wbić się w nieznany mi dotąd skrót do Paszowic. Początkowo droga była szutrowa, więc byłam zadowolona, że elegancko dojadę do Paszowic. Wszystko co dobre szybko się kończy i po około 200 metrach piękna szutrówka zamieniła się w zarośniętą po kolana trawą, niemalże nieprzejezdną polną drogę. To początek tej drogi.

Potem było bez porównania gorzej. Pełno kałuż, trawa sięgała prawie do kierownicy, ale na szczęście dało się jechać. Po przejechaniu jakiegoś odcinka, dojechałam do znaku.

Co proszę? Nie po to przebijałam się kilkaset metrów przez trawę, żeby teraz zawrócić. Zakazy są po to, żeby je łamać. :P W końcu dojechałam do Paszowic. Byłam na dobrej drodze do celu mojej wycieczki.

W Kłonicach zrobiłam sobie krótką przerwę na doładowanie się kaloriami i po kilku minutach zaczęłam podjazd pod wieżę. Dosyć szybko dałam za wygraną i ostatecznie doszłam pieszo pod wieżę. Nie ważne czy na rowerze, czy na piechotę, ważne, że się udało. Radogost zdobyty. :)

Widoki z wieży okazały się rewelacyjne! Widok na Śnieżkę.

I na Jawor oraz farmę wiatrową w Taczalinie.

Z Radogostu wróciłam z powrotem do Paszowic, a następnie dotarłam asfaltem do Siedmicy, skąd wbiłam się w las i drogą pożarową dojechałam do skrzyżowania Jawor/Pomocne/Świerzawa. W Pomocnem postanowiłam zjeść moją ostatnią kanapkę, bo byłam już bardzo głodna. Nawet nie zdążyłam wyciągnąć jej z woreczka, a pojawił się darmozjad. :P

Zrobił oczy kota ze Shreka, więc nie miałam innego wyjścia...

Moja przepyszna kanapeczka została zjedzona przez pieska. :P Napiłam się tylko Pepsi i standardową drogą ruszyłam do Stanisławowa.
Widok z Pomocnego na Śnieżkę.

Pod radiostację nie podjechałam, bo byłam bardzo głodna i musiałam jak najszybciej wracać do domu. Przed Sichowem natknęłam się na jadącego do Stanisławowa Łukasza. Zamieniliśmy parę zdań i potem każde z nas pojechało w swoją stronę. Za Winnicą natrafiłam na martwego kota na środku drogi. :( Czy tak trudno ściągnąć zwierzaka z drogi, jak już się go zabiło? Wystarczy chusteczka higieniczna i trochę ludzkiego odruchu. Ściągnęłam go z drogi i położyłam w trawie. Tym samym dołączył do niechlubnej listy zabitych zwierzaków, które ściągnęłam z jezdni. Był już pies, kot, lis, łasica (chyba). :( Do domu wróciłam już bez żadnych przygód.
Trasa --> klik
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Męcinka - szutrami do Chełmca - polną drogą do Myśliborza - mega zarośniętą polną drogą do Paszowic - Kłonice - Radogost - Kłonice - Paszowice - Siedmica - leśną drogą do skrzyżow. Jawor/Pomocne/Świerzawa - Pomocne - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica

Co proszę? Nie po to przebijałam się kilkaset metrów przez trawę, żeby teraz zawrócić. Zakazy są po to, żeby je łamać. :P W końcu dojechałam do Paszowic. Byłam na dobrej drodze do celu mojej wycieczki.

W Kłonicach zrobiłam sobie krótką przerwę na doładowanie się kaloriami i po kilku minutach zaczęłam podjazd pod wieżę. Dosyć szybko dałam za wygraną i ostatecznie doszłam pieszo pod wieżę. Nie ważne czy na rowerze, czy na piechotę, ważne, że się udało. Radogost zdobyty. :)

Widoki z wieży okazały się rewelacyjne! Widok na Śnieżkę.

I na Jawor oraz farmę wiatrową w Taczalinie.

Z Radogostu wróciłam z powrotem do Paszowic, a następnie dotarłam asfaltem do Siedmicy, skąd wbiłam się w las i drogą pożarową dojechałam do skrzyżowania Jawor/Pomocne/Świerzawa. W Pomocnem postanowiłam zjeść moją ostatnią kanapkę, bo byłam już bardzo głodna. Nawet nie zdążyłam wyciągnąć jej z woreczka, a pojawił się darmozjad. :P

Zrobił oczy kota ze Shreka, więc nie miałam innego wyjścia...

Moja przepyszna kanapeczka została zjedzona przez pieska. :P Napiłam się tylko Pepsi i standardową drogą ruszyłam do Stanisławowa.
Widok z Pomocnego na Śnieżkę.

Pod radiostację nie podjechałam, bo byłam bardzo głodna i musiałam jak najszybciej wracać do domu. Przed Sichowem natknęłam się na jadącego do Stanisławowa Łukasza. Zamieniliśmy parę zdań i potem każde z nas pojechało w swoją stronę. Za Winnicą natrafiłam na martwego kota na środku drogi. :( Czy tak trudno ściągnąć zwierzaka z drogi, jak już się go zabiło? Wystarczy chusteczka higieniczna i trochę ludzkiego odruchu. Ściągnęłam go z drogi i położyłam w trawie. Tym samym dołączył do niechlubnej listy zabitych zwierzaków, które ściągnęłam z jezdni. Był już pies, kot, lis, łasica (chyba). :( Do domu wróciłam już bez żadnych przygód.
Trasa --> klik
Legnica - Kościelec - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Słup - Męcinka - szutrami do Chełmca - polną drogą do Myśliborza - mega zarośniętą polną drogą do Paszowic - Kłonice - Radogost - Kłonice - Paszowice - Siedmica - leśną drogą do skrzyżow. Jawor/Pomocne/Świerzawa - Pomocne - Stanisławów - Sichów - Sichówek - Krajów - Winnica - Kozice - Babin - Legnica
Kategoria 75-100 km
- DST 15.09km
- Czas 00:55
- VAVG 16.46km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Ziemnice - Kunice - Pątnów
Wtorek, 11 czerwca 2013 • dodano: 11.06.2013 | Komentarze 2
A pod wieczór śmignęłam jeszcze z Anią do Kunic, posiedzieć na ławce nad jeziorem i pogadać. :)Trasa --> klik
Kategoria 1-25 km
- DST 55.07km
- Czas 03:12
- VAVG 17.21km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Lubiąż
Wtorek, 11 czerwca 2013 • dodano: 11.06.2013 | Komentarze 1
Od dzisiaj mam tygodniowy urlop, więc zamierzam go wykorzystać bardzo aktywnie. :) Dzisiaj była przepiękna pogoda, także za cel wycieczki obrałam sobie Lubiąż, a dokładniej mówiąc - tamtejsze Opactwo Cystersów. Z domu wyjechałam po 12" i lajtowym tempem zaczęłam jechać w docelowym kierunku. Tymczasowo jestem pozbawiona cyfrówki, więc zdjęcia z najbliższych wycieczek nie będą dobrej jakości. :P
Jak widzę taki znak, to od razu robi mi się cieplej na sercu. :)

Spec nad Odrą. :P

Po 1,5 godziny dojechałam do Lubiąża. Co prawda widziałam już kiedyś klasztor, ale tylko mignął mi w szybie auta, więc nie zrobił na mnie wrażenia. Dzisiaj zrobił ogromne! Przepiękna budowla!!! Kilka fotek klasztoru.


Niektóre z okien są zakratowane, a na każdej kracie jest umieszczona metalowa ozdoba w kształcie jakiegoś kwiatu. Coś przepięknego. Kiedyś to mieli głowy do ozdabiania budynków.







Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Szczedrzykowice - Dąbie - Cichobórz - Kawice - Lubiąż - Rogów Legnicki - Kwiatkowice - Prochowice - Lisowice - Szczytniki n. Kaczawą - Bieniowice - Pątnów - Legnica
Jak widzę taki znak, to od razu robi mi się cieplej na sercu. :)

Spec nad Odrą. :P

Po 1,5 godziny dojechałam do Lubiąża. Co prawda widziałam już kiedyś klasztor, ale tylko mignął mi w szybie auta, więc nie zrobił na mnie wrażenia. Dzisiaj zrobił ogromne! Przepiękna budowla!!! Kilka fotek klasztoru.


Niektóre z okien są zakratowane, a na każdej kracie jest umieszczona metalowa ozdoba w kształcie jakiegoś kwiatu. Coś przepięknego. Kiedyś to mieli głowy do ozdabiania budynków.







Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Grzybiany - Rosochata - Jaśkowice - Szczedrzykowice - Dąbie - Cichobórz - Kawice - Lubiąż - Rogów Legnicki - Kwiatkowice - Prochowice - Lisowice - Szczytniki n. Kaczawą - Bieniowice - Pątnów - Legnica
Kategoria 50-75 km
- DST 36.75km
- Czas 02:16
- VAVG 16.21km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
po okolicznych wsiach
Czwartek, 6 czerwca 2013 • dodano: 06.06.2013 | Komentarze 2
W KOŃCU!!! Po prawie 3 tygodniach udało mi się wyjść na rower. :) Najpierw porządne grypa, potem beznadziejna pogoda i tak oto dopiero dzisiaj nadarzyła się okazja do pojeżdżenia. Z domu wyszłam nie mając konkretnego planu na trasę. Postanowiłam pojechać do Koskowic, a potem na bieżąco podejmować decyzje gdzie jechać. W drodze do Koskowic spotkałam wracającego z jazdy Łukasza. Na liczniku miał już ponad 100 km. Niestety już po kilkunastu minutach kręcenia okazało się, że bardzo spadła mi forma. :( Jechało mi się ciężko, zaczęły boleć mnie ręce w ramionach, Spec też był jakiś niewygodny. W Legnickim Polu miałam załamkę i już chciałam wracać do domu. Stwierdziłam jednak, że nie będę szybko jechać i zobaczymy jak dalej pójdzie. Na szczęście z czasem jakoś rozkręciłam się. Na polach nie kwitną już rzepaki, więc generalnie jest brzydko. :P Gdzieniegdzie można natrafić na kwitnące obecnie maki. :)

Za Przybyłowicami zaczęło się przejaśniać i po kilkunastu minutach WYSZŁO SŁOŃCE I ZROBIŁO SIĘ NIEBIEŚCIUTKIE NIEBO BEZ ANI JEDNEJ CHMURKI!!! SZOK!!! :D Nigdy nie mam czasu na zatrzymanie się i obejrzenie pałacu w Warmątowicach. Chciałam zrobić to dzisiaj. Chciałam... Była zamknięta brama. :P Więc zrobiłam tylko fotkę i pojechałam dalej.

Z Kozic zawsze roztacza się fajny widok na Legnicę.

Po wjechaniu do Legnicy postanowiłam przejechać się Wielogórską, bo nigdy tamtędy nie jechałam. To nie był dobry pomysł. Wytelepotało mnie na wszystkie strony. Stan tej ulicy jest fatalny. Rozpadająca się kostka z dziurami. :/ Do domu wróciłam tuż po 20", w bardzo dobrym humorze. Tego mi było trzeba! :)
Trasa --> klik
Legnica - Koskowice - Legnickie Pole - Biskupice - Czarnków - Małuszów - Przybyłowice - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Tyńczyk Legn. - Kozice - Babin - Legnica

Za Przybyłowicami zaczęło się przejaśniać i po kilkunastu minutach WYSZŁO SŁOŃCE I ZROBIŁO SIĘ NIEBIEŚCIUTKIE NIEBO BEZ ANI JEDNEJ CHMURKI!!! SZOK!!! :D Nigdy nie mam czasu na zatrzymanie się i obejrzenie pałacu w Warmątowicach. Chciałam zrobić to dzisiaj. Chciałam... Była zamknięta brama. :P Więc zrobiłam tylko fotkę i pojechałam dalej.

Z Kozic zawsze roztacza się fajny widok na Legnicę.

Po wjechaniu do Legnicy postanowiłam przejechać się Wielogórską, bo nigdy tamtędy nie jechałam. To nie był dobry pomysł. Wytelepotało mnie na wszystkie strony. Stan tej ulicy jest fatalny. Rozpadająca się kostka z dziurami. :/ Do domu wróciłam tuż po 20", w bardzo dobrym humorze. Tego mi było trzeba! :)
Trasa --> klik
Legnica - Koskowice - Legnickie Pole - Biskupice - Czarnków - Małuszów - Przybyłowice - Warmątowice Sienkiewiczowskie - Tyńczyk Legn. - Kozice - Babin - Legnica
Kategoria 25-50 km
- DST 11.41km
- Czas 00:38
- VAVG 18.02km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Kunice
Niedziela, 19 maja 2013 • dodano: 19.05.2013 | Komentarze 2
Dzisiaj krótko, bo na przejechanie większego dystansu nie pozwolił mi bardzo już mocny ból gardła. :/ Jutro idę do lekarza. Właściwie to wyjechałam tylko po to, żeby przetestować nowe, krótkie spodenki rowerowe. Proces uzyskiwania frajerskiej rowerowej opalenizny uważam za rozpoczęty. :P Nad jeziorem totalna cisza, spokój. Można było zrelaksować się w pełni. Mogłabym tam siedzieć i siedzieć...
Kategoria 1-25 km
- DST 109.94km
- Czas 06:04
- VAVG 18.12km/h
- VMAX 50.60km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
Grodziec - Stanisławów
Sobota, 18 maja 2013 • dodano: 19.05.2013 | Komentarze 12
Na przekór złym prognozom pogody, wbrew narastającemu bólowi gardła i jeszcze kilku innym przeciwnościom - pojechałam! :) Warto również dodać, że niniejszą wycieczką rozpoczęłam cykl odwiedzania na rowerze miejsc, które chcę zobaczyć.
Najpierw było mega zastanawianie się - jechać czy nie jechać. Chmury wisiały nad Legnicą, co chwilę kropił deszcz, trochę przerażała mnie wizja samotnego wybrania się na tak długą wycieczkę. Było jednak dosyć ciepło, miałam parcie na to, żeby pojechać, więc w końcu zebrałam się i wyruszyłam w drogę. W Prostyni pierwszy krótki postój na zrobienie zdjęć danielom.

Fajne zwierzątka, aczkolwiek bałam się je pogłaskać, choć podejrzewam, że one mnie bały się jeszcze bardziej, bo były bardzo płochliwe. Nie to co oswojone owce Bożeny :P Droga do Łukaszowa minęła dosyć szybko. Taki kontrast starej i nowej "architektury" wygląda bardzo fajnie.

Zdjęcie wiatraczków musi być. :)

W drodze do Łukaszowa, pogoda mi sprzyjała. Chwilami nawet świeciło słońce. Niestety im bliżej Zagrodna, tym bardziej zaczęły nawarstwiać się ciężkie, burzowe chmury. Znów mam pytanie. :) Jak widzi się, że nadciąga burza, to co się robi?... Jedzie się wprost na nią. :D W końcu na horyzoncie pojawił się pierwszy cel mojej wycieczki.

Zdjęcie tego nie oddaje, ale chmury wiszące nad zamkiem były granatowe. :/ Zaraz po wjechaniu do Grodźca, zerwał się porywisty wiatr i zaczęło kropić, więc postanowiłam przeczekać na przystanku burzę. No i tym sposobem straciłam 20 minut czekając nie wiadomo na co, bo burza nie rozpętała się. Po przymusowym odpoczynku, ruszyłam dalej. Tym razem udało mi się wjechać pod zamek bez zsiadania z roweru. :) Cel zdobyty!


Po zjedzeniu dwóch wafelków i paczki żelek, ruszyłam w drogę powrotną. Zjazd z zamku byłby zajebisty, gdyby nie turyści, idący środkiem drogi jak święte krowy. Co chwilę musiałam hamować i łaskawie prosić, żeby zeszli mi z drogi. Po wyjechaniu z Grodźca, ponownie zerwał się porywisty wiatr, zaczęło padać i zrobiło się zimno. Nie fajnie się jechało, bo boczne podmuchy wiatru były tak silne, że dosłownie spychały mnie na środek jezdni. Na szczęście nie trwało to długo i w Pielgrzymce musiałam ściągnąć kurtkę, bo wyszło słońce i zrobiło się wręcz gorąco.
Droga z Nowego Kościoła do Biegoszowa - super! Bardzo podobna do podjazdu z Sichowa do Stanisławowa. Wylany równiutki asfalt w środku lasu, po drodze mija się kilka jeziorek. Niestety nie zrobiłam zdjęć, bo nie chciałam zatrzymywać się na podjeździe. Zjazd do Biegoszowa jeszcze lepszy i piękniejszy. :) A szutrowy skrót z Biegoszowa do Kondratowa to już w ogóle rewelacja! Na pewno tam jeszcze kiedyś wrócę.
Po dojechaniu do Kondratowa, nastąpił najgorszy etap wycieczki. 7 km zajebiście nudnej jazdy prostą asfaltową drogą przez wioskę. Jedynym emocjonującym akcentem tego odcinka było to, że przez jakieś 100 metrów goniły mnie dwa małe kundle. Po obu stronach roweru. Biegły na równi z pedałami i szczekały. :D Zbyt mądre to one były. :P Po drodze po Pomocnego minęła mnie grupa rowerzystów 40+. "Kultura" pełną gębą, bo tylko ostatni z nich pomachał mi i powiedział "Cześć".
W dole Pomocne.

Po zjechaniu do Stanisławowa, postanowiłam zsiąść z roweru i najbardziej stromy odcinek podjazdu pod radiostację pokonać pieszo, bo chciałam zachować siły na resztę drogi powrotnej, a byłam już dosyć mocno zmęczona. Kilka sekund po tym jak zeszłam z roweru i przejściu kilkunastu metrów, zobaczyłam zapierdzielających z góry... Łukasza i Jarka. Większego pecha mieć nie mogłam, bo wyszło na to, że cienias ze mnie, bo nie podjeżdżam pod radiostację. :( Łukasz i Jarek zawrócili i przyjechali do mnie. Pogadaliśmy chwilę i potem oni pojechali w stronę Pomocnego, a ja pod radiostację. Oczywiście nikt mi w to nie uwierzy, ale resztę podjazdu pokonałam na rowerze. :P
Obowiązkowa fotka roweru, jak się jest na wzgórzu.

I jeszcze jedna moja fotka dla potomnych :P

Była bardzo dobra przejrzystość powierza, więc było też widać Grodziec. Byłam z siebie dumna, że jeszcze jakiś czas temu byłam tam. :)

Po nacieszeniu oczu widokami, zaczęłam zjeżdżać do Leszczyny. Zjazd bardzo fajny. :) Jechałam tamtędy pierwszy raz. Przy końcu zjazdu, o mały włos nie ugryzło mnie coś pitbulowatego. Na szczęście przejechał zębami tylko po bucie. Przestraszyłam się, bo pies wyglądał naprawdę groźnie. Właściciel dostał porządny opier***, bo zamiast trzymać psa na smyczy, to idzie i cieszy się jak dureń, że pies biegnie w moją stronę.
W Duninie obowiązkowy przystanek przy wspomnianych owcach Bożeny i osiołkach. :) Niestety miałam przy sobie tylko żelki, a karmienie żelkami zwierząt nie jest dobrym pomysłem. Gdzieś czytałam, że kozy i osły jedzą m.in. młode pędy drzew. Zerwałam więc kilka i postanowiłam je nakarmić chociaż tymi pędami.
Młoda kózka.

Stara. :P

Jeden z osiołków.

Bożena tak je rozpieściła, że żadne z nich nawet nie spróbowało zieleniny. :( Nie to nie. Łaski bez. :P
Chwilę przed zrobieniem drugiej setki w życiu. :)

Do domu wróciłam dosyć mocno zmęczona. Trasa była wymagająca, bo było sporo podjazdów, ale przez to i trochę zjazdów, które najbardziej lubię. :) Wydaje mi się, że jeszcze kiedyś ponownie przejadę tę trasę, bo była naprawdę bardzo fajna i urozmaicona - były i asfalty i szutry.
Trasa --> klik
Legnica - Prostynia - Dunino - Wilczyce - Krotoszyce - Ernestynów - Gierałtowiec - Łukaszów - Zagrodno - Uniejowice - Grodziec - Nowa Wieś Grodziska - Pielgrzymka - Jastrzębnik - Nowy Kościół - Biegoszów - Kondratów - Pomocne - Stanisławów - Leszczyna - Prusice - Łaźniki - Krajów - Dunino - Prostynia - Legnica
Najpierw było mega zastanawianie się - jechać czy nie jechać. Chmury wisiały nad Legnicą, co chwilę kropił deszcz, trochę przerażała mnie wizja samotnego wybrania się na tak długą wycieczkę. Było jednak dosyć ciepło, miałam parcie na to, żeby pojechać, więc w końcu zebrałam się i wyruszyłam w drogę. W Prostyni pierwszy krótki postój na zrobienie zdjęć danielom.

Fajne zwierzątka, aczkolwiek bałam się je pogłaskać, choć podejrzewam, że one mnie bały się jeszcze bardziej, bo były bardzo płochliwe. Nie to co oswojone owce Bożeny :P Droga do Łukaszowa minęła dosyć szybko. Taki kontrast starej i nowej "architektury" wygląda bardzo fajnie.

Zdjęcie wiatraczków musi być. :)

W drodze do Łukaszowa, pogoda mi sprzyjała. Chwilami nawet świeciło słońce. Niestety im bliżej Zagrodna, tym bardziej zaczęły nawarstwiać się ciężkie, burzowe chmury. Znów mam pytanie. :) Jak widzi się, że nadciąga burza, to co się robi?... Jedzie się wprost na nią. :D W końcu na horyzoncie pojawił się pierwszy cel mojej wycieczki.

Zdjęcie tego nie oddaje, ale chmury wiszące nad zamkiem były granatowe. :/ Zaraz po wjechaniu do Grodźca, zerwał się porywisty wiatr i zaczęło kropić, więc postanowiłam przeczekać na przystanku burzę. No i tym sposobem straciłam 20 minut czekając nie wiadomo na co, bo burza nie rozpętała się. Po przymusowym odpoczynku, ruszyłam dalej. Tym razem udało mi się wjechać pod zamek bez zsiadania z roweru. :) Cel zdobyty!


Po zjedzeniu dwóch wafelków i paczki żelek, ruszyłam w drogę powrotną. Zjazd z zamku byłby zajebisty, gdyby nie turyści, idący środkiem drogi jak święte krowy. Co chwilę musiałam hamować i łaskawie prosić, żeby zeszli mi z drogi. Po wyjechaniu z Grodźca, ponownie zerwał się porywisty wiatr, zaczęło padać i zrobiło się zimno. Nie fajnie się jechało, bo boczne podmuchy wiatru były tak silne, że dosłownie spychały mnie na środek jezdni. Na szczęście nie trwało to długo i w Pielgrzymce musiałam ściągnąć kurtkę, bo wyszło słońce i zrobiło się wręcz gorąco.
Droga z Nowego Kościoła do Biegoszowa - super! Bardzo podobna do podjazdu z Sichowa do Stanisławowa. Wylany równiutki asfalt w środku lasu, po drodze mija się kilka jeziorek. Niestety nie zrobiłam zdjęć, bo nie chciałam zatrzymywać się na podjeździe. Zjazd do Biegoszowa jeszcze lepszy i piękniejszy. :) A szutrowy skrót z Biegoszowa do Kondratowa to już w ogóle rewelacja! Na pewno tam jeszcze kiedyś wrócę.
Po dojechaniu do Kondratowa, nastąpił najgorszy etap wycieczki. 7 km zajebiście nudnej jazdy prostą asfaltową drogą przez wioskę. Jedynym emocjonującym akcentem tego odcinka było to, że przez jakieś 100 metrów goniły mnie dwa małe kundle. Po obu stronach roweru. Biegły na równi z pedałami i szczekały. :D Zbyt mądre to one były. :P Po drodze po Pomocnego minęła mnie grupa rowerzystów 40+. "Kultura" pełną gębą, bo tylko ostatni z nich pomachał mi i powiedział "Cześć".
W dole Pomocne.

Po zjechaniu do Stanisławowa, postanowiłam zsiąść z roweru i najbardziej stromy odcinek podjazdu pod radiostację pokonać pieszo, bo chciałam zachować siły na resztę drogi powrotnej, a byłam już dosyć mocno zmęczona. Kilka sekund po tym jak zeszłam z roweru i przejściu kilkunastu metrów, zobaczyłam zapierdzielających z góry... Łukasza i Jarka. Większego pecha mieć nie mogłam, bo wyszło na to, że cienias ze mnie, bo nie podjeżdżam pod radiostację. :( Łukasz i Jarek zawrócili i przyjechali do mnie. Pogadaliśmy chwilę i potem oni pojechali w stronę Pomocnego, a ja pod radiostację. Oczywiście nikt mi w to nie uwierzy, ale resztę podjazdu pokonałam na rowerze. :P
Obowiązkowa fotka roweru, jak się jest na wzgórzu.

I jeszcze jedna moja fotka dla potomnych :P

Była bardzo dobra przejrzystość powierza, więc było też widać Grodziec. Byłam z siebie dumna, że jeszcze jakiś czas temu byłam tam. :)

Po nacieszeniu oczu widokami, zaczęłam zjeżdżać do Leszczyny. Zjazd bardzo fajny. :) Jechałam tamtędy pierwszy raz. Przy końcu zjazdu, o mały włos nie ugryzło mnie coś pitbulowatego. Na szczęście przejechał zębami tylko po bucie. Przestraszyłam się, bo pies wyglądał naprawdę groźnie. Właściciel dostał porządny opier***, bo zamiast trzymać psa na smyczy, to idzie i cieszy się jak dureń, że pies biegnie w moją stronę.
W Duninie obowiązkowy przystanek przy wspomnianych owcach Bożeny i osiołkach. :) Niestety miałam przy sobie tylko żelki, a karmienie żelkami zwierząt nie jest dobrym pomysłem. Gdzieś czytałam, że kozy i osły jedzą m.in. młode pędy drzew. Zerwałam więc kilka i postanowiłam je nakarmić chociaż tymi pędami.
Młoda kózka.

Stara. :P

Jeden z osiołków.

Bożena tak je rozpieściła, że żadne z nich nawet nie spróbowało zieleniny. :( Nie to nie. Łaski bez. :P
Chwilę przed zrobieniem drugiej setki w życiu. :)

Do domu wróciłam dosyć mocno zmęczona. Trasa była wymagająca, bo było sporo podjazdów, ale przez to i trochę zjazdów, które najbardziej lubię. :) Wydaje mi się, że jeszcze kiedyś ponownie przejadę tę trasę, bo była naprawdę bardzo fajna i urozmaicona - były i asfalty i szutry.
Trasa --> klik
Legnica - Prostynia - Dunino - Wilczyce - Krotoszyce - Ernestynów - Gierałtowiec - Łukaszów - Zagrodno - Uniejowice - Grodziec - Nowa Wieś Grodziska - Pielgrzymka - Jastrzębnik - Nowy Kościół - Biegoszów - Kondratów - Pomocne - Stanisławów - Leszczyna - Prusice - Łaźniki - Krajów - Dunino - Prostynia - Legnica
Kategoria pow. 100 km
- DST 19.71km
- Czas 01:18
- VAVG 15.16km/h
- VMAX 45.40km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
po okolicznych wsiach 2
Czwartek, 16 maja 2013 • dodano: 16.05.2013 | Komentarze 0
Lajtowo, bez pośpiechu, żeby maksymalnie zrelaksować się. Jechałam w większości szutrami, przez co było bardzo fajnie. :) Fotka też będzie. Widok z Legnickiego Pola na Chełmy.

Trasa --> klik
Legnica - Bartoszów - Gniewomierz - Raczkowa - Biskupice - Legnickie Pole - Gniewomierz - Bartoszów - Legnica
Legnica - Bartoszów - Gniewomierz - Raczkowa - Biskupice - Legnickie Pole - Gniewomierz - Bartoszów - Legnica
Kategoria 1-25 km
- DST 12.24km
- Czas 00:47
- VAVG 15.63km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
tu i tam
Środa, 15 maja 2013 • dodano: 15.05.2013 | Komentarze 0
Kategoria 1-25 km
- DST 37.55km
- Czas 01:50
- VAVG 20.48km/h
- Sprzęt Specialized Hardrock Sport (26")
- Aktywność Jazda na rowerze
po okolicznych wsiach
Poniedziałek, 13 maja 2013 • dodano: 13.05.2013 | Komentarze 4
Przez niemalże całą trasę towarzyszył mi zapach rzepaku. Teraz na polach jest jeszcze piękniej niż kilka dni temu, bo jeszcze bardziej rozkwitł.

Przejeżdżałam też obok farmy wiatrowej w Taczalinie. Z dnia na dzień pojawia się tam coraz więcej wiatraków.




Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Kunice - Jaśkowice - Szczedrzykowice - Piotrówek - Rogoźnik - Polanka - Taczalin - Koskowice - Legnica

Przejeżdżałam też obok farmy wiatrowej w Taczalinie. Z dnia na dzień pojawia się tam coraz więcej wiatraków.




Trasa --> klik
Legnica - Ziemnice - Kunice - Jaśkowice - Szczedrzykowice - Piotrówek - Rogoźnik - Polanka - Taczalin - Koskowice - Legnica
Kategoria 25-50 km