Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:447.48 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:39
Średnia prędkość:18.48 km/h
Maksymalna prędkość:53.74 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:37.29 km i 2h 03m
Więcej statystyk

Miłogostowice - stawy hodowlane - Buczynka

Niedziela, 2 marca 2014 • dodano: 02.03.2014 | Komentarze 2

WIOSNAAAAAAAA W PEŁNI. :)))) Miałam nie wychodzić dzisiaj na rower z powodu złego samopoczucia, odmówiłam Bożenie wspólnego kręcenia, ale ostatecznie chęć pojeżdżenia zwyciężyła i po nafaszerowaniu się magicznymi tableteczkami, wyruszyłam w krótką, lajtową przejażdżkę. Dzisiaj padło na pokręcenie się po lasach w rejonach Miłogostowic, bo bardzo lubię tam jeździć. Przez większość trasy jeździłam po leśnych drogach pożarowych i szutrach tego typu.



Miodzio traski. :) Byłam też u mojej psiny, wpadłam również na chwilę nad stawy hodowlane, gdzie można było zrelaksować się w totalnej ciszy. Fotka jednego ze stawów.



Następnie postanowiłam wrócić do Bieniowic szutrem, którym nigdy wcześniej nie jechałam. Traskę miałam w głowie zapamiętaną (bo wczoraj obczaiłam ją w internecie na mapce), a i tak skończyło się na tym, że coś pomieszałam i zamiast wyjechać z lasów w Bieniowicach, to wyjechałam kilka kilometrów dalej. :) Zapytałam miejscowych łepków gdzie jestem i po chwili wróciłam na właściwą drogę powrotną do Legnicy.

Na koniec jeszcze dwa zdjęcia kościoła pw. Zwiastowania Pańskiego w Bieniowicach (z 1859 r.), który został przepięknie odrestaurowany i wpisany na listę Narodowego Instytutu Dziedzictwa:







Legnica - Pątnów - Bieniowice - Miłogostowice - stawy hodowlane - Buczynka - Szczytniki n. Kaczawą - Bieniowice - Pątnów - Legnica

Kategoria 25-50 km


Stefanów :) - Górzec - Jawor

Sobota, 1 marca 2014 • dodano: 01.03.2014 | Komentarze 6

No więc marzec trzeba było rozpocząć jakąś konkretną traską. :) Jak to śpiewał Golden Life: "Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj (do szczęścia) nie potrzeba". :) A błękit od samego rana był taki oooooo.



O 11" wyruszyłam w drogę. Najpierw przebiłam się przez centrum. Gdzieś po drodze natknęłam się na reklamę marketowego superfulla.



200 zł za rower? Jeździłabym tym chyba tylko do sklepu na zakupy. :P Potem przejechałam przez park i wbiłam się na wał, gdzie natknęłam się na, pierwsze podczas dzisiejszej trasy, zwierzątka.





Następnie obwodnicą dojechałam do huty. Jadąc obok niej, nagle podjechał do mnie rowerzysta. Zbliżając się zaczął krzyczeć na całe gardło: "AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!". Tętno to mi chyba do 200 ze strachu podskoczyło. :D Obracam głowę - Piotrek. :) I od razu pytanie: "Czy Ty jesteś mądry?". A Piotrek z rozbrajającą szczerością: "Nie". :))) Piotrek stwierdził, że jak z daleka zobaczył dziewczynę jadącą na czystym Specu, to od razu wiedział, że to ja kręcę. Więc mam już swój znak rozpoznawczy. :) Zamieniliśmy kilka zdań i Piotrek za hutą pojechał prosto na Złotoryję, a ja odbiłam w lewo na Dunino. W Duninie było kolejne spotkanie ze zwierzątkami.

Zwierzątka Bożeny:



Znowu zapomniałam wziąć z domu chleb. Ale dzisiaj owce patrzyły na mnie takim błagalnym wzrokiem, że następnym razem już na pewno nie zapomnę zabrać dla nich coś do żarcia. :)

I koniki.



Trzasnęłam sobie słit focię z jednym z nich...



i pojechałam dalej. Kolejnymi wiochami dojechałam do mojego ulubionego Stefanowa. :)



Wbiłam się na radiostację, zrobiłam kolejną pamiątkową fotkę z sobą i pomknęłam dalej do Pomocnego.



Jeśli teraz mamy taką temperaturę,



to co się będzie działo w lecie! :)

Mamy Cię!!! :D



Dzisiaj postanowiłam pierwszy raz w życiu zjechać szutrami z Górzca do Chełmca. Zawsze zjeżdżam do Męcinki, ale chciałam zobaczyć jaki jest zjazd w drugą stronę.

Przedwiośnie ma ten urok, że nie ma liści na drzewach i to co zazwyczaj jest niewidoczne, teraz widać bardzo dobrze i można podziwiać o wiele więcej widoków. Tutaj było doskonale widać przez drzewa Męcinkę, ale aparat trochę nie ogarnął tematu.



Co do samego szutrowego zjazdu do Chełmca. Wygląda tak.



No i mnie dupy nie urwał. Niestety przez sporą część zjazdu trzeba bardzo uważać i nie można rozpędzić się na maksa, bo miejscami zalega dziurawy, rozpadający się, stary asfalt, połączony z dużymi kamieniami i można bardzo łatwo zaliczyć groźnego dzwona. Jak dla mnie, to z Górzca najprzyjemniej zjeżdża się szutrami do Męcinki.

Po zjechaniu do Chełmca, chwilę wahałam się czy wrócić do Legnicy szutrami przez Męcinkę i dalej przez Słup, czy inną trasą. Była przepiękna pogoda, więc żal było nie wykorzystać jej na dodatkowe kilometry. Co prawda podczas całej drogi dokuczał mocny wiatr, wiejący praktycznie z każdego kierunku, ale dało się go jakoś znieść.

Ostatecznie postanowiłam zahaczyć jeszcze o Jawor i jego najsłynniejsze zabytki.

Więc padło na Ratusz



oraz na Kościół Pokoju.



Dowiedziałam się też ile mam km do innych ciekawych zabytkowo miejsc.



Może kiedyś uda mi się pojechać w któreś z nich na rowerze? :)

I po krótkim odpoczynku w parczku przy Kościele Pokoju, wzięłam się za szybki powrót do Legnicy. W Legnickim Polu zrobiłam jeszcze zdjęcie przepięknemu Kościołowi św. Jadwigi, jakby ktoś nie wiedział jak wygląda. :P



Chwilę potem koncertowo odcięło mi prąd. :P Nie miałam już nic do jedzenia, więc do domu wróciłam jako lekki trupek.



Legnica - Dunino - Krajów - Sichówek - Sichów - Stanisławów - Pomocne - Górzec - Chełmiec - Myślibórz - Jawor - Godziszowa - Ogonowice - Legnickie Pole - Gniewomierz - Bartoszów - Legnica

Kategoria 50-75 km