Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

Wołów - Ścinawa

Sobota, 25 lipca 2020 • dodano: 07.08.2020 | Komentarze 2

W nadchodzącym tygodniu ma być piękna pogoda, więc wyszarpałam w pracy tydzień urlopu, żeby nadrobić rowerowe zaległości. Postanowiłam zacząć na grubo, od prawie setki. Ostatni raz tak długą trasę jechałam prawie dwa lata temu, więc obrałam płaski kierunek, żeby po drodze nie odpadły mi 4 litery. :)

Niedawno wybudowano ścieżkę rowerową z Lubiąża do Wołowa, która jest bardzo zachwalana, więc postanowiłam osobiście ją przetestować.

Niestety, co w sumie w naszych polskich realiach nie jest zaskakujące, wjazd na ścieżkę nie jest w ogóle oznaczony i dobre 10 minut podpytywałam wujka Google gdzie, co i jak. W każdym razie, gdyby ktoś potrzebował, to zaraz po wjeździe do Lubiąża od strony Kawic, trzeba odbić na drogę kostkową, a potem przejechać około 100 m dzikim singlem między krzakami. I wyskakujemy w tym miejscu. Nie zrobiłam zdjęcia z drugiej perspektywy, ale ścieżka dosłownie kończy się w krzakach. Kpina.



Kiedy w końcu już znajdziemy się na ścieżce, wszelki wkurw związany z trudnościami z jej odnalezieniem, od ręki mija, bo stan ścieżki i jej urokliwa lokalizacja rekompensują początkowe niedogodności. Jest gładko i co jakiś czas są miejsca postojowe, gdzie można chwilę odpocząć.



Jeśli ścieżka ze Ścinawy w kierunku Prochowic urywa dupę, to ta w kierunku Wołowa urywa podwójnie. Głównie z tego względu, że ścieżka jest szersza, a ponadto od któregoś momentu prawie w całości biegnie przez zacienione miejsca. Jest naprawdę super. :) Jedynym minusem są dziwnie zlokalizowane szlabany na łącznikach z drogami dla aut i trzeba ostro zwalniać i nagimnastykować się, żeby między nimi przejechać.



Ścieżka kończy się po kilkunastu kilometrach, na jednym z osiedli w Wołowie. Oczywiście jej drugi koniec również nie jest w żaden sposób oznaczony i chociaż nie zaczyna się z krzaków, to obcy może mieć trudności z wjechaniem na nią.

Odcinek z Wołowa do Ścinawy najchętniej wymazałabym z pamięci. Kilkanaście kilometrów prostego, nudnego asfaltu, w towarzystwie aut. Bez szału. Nawet cienia nie za dużo.

W Ścinawie zrobiłam sobie dłuższy odpoczynek i do Legnicy wróciłam znanymi mi już wiochami - najpierw ścieżką rowerową prawie pod Prochowice, a potem około legnickimi wiochami z dziurami.

Fajnie było. :) Z moją kondycją nie jest tak źle, jak myślałam, bo stówka weszła bez większego problemu, a i 4 litery za bardzo nie protestowały.



Kategoria 75-100 km



Komentarze
monikaaa
| 05:58 wtorek, 11 sierpnia 2020 | linkuj Od poniedziałku idę na urlop i już w poniedziałek wyjeżdżam na tydzień. :(
michuss
| 11:54 poniedziałek, 10 sierpnia 2020 | linkuj Fajny powrót. Jak wszystko się dobrze ułoży to w najbliższy weekend będę bawił w okolicy Wlenia, może się uda jakieś mini-spotkanko zorganizować? :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!