Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

wietrzna masakra (Dunino - Prusice)

Sobota, 20 lutego 2016 • dodano: 20.02.2016 | Komentarze 2

Człowiek jest istotą ludzką popełniającą błędy. Niestety. Jakby mało tego było - to często nie uczy się na własnych błędach. Przynajmniej ja tak mam. :P Ile to ja już razy byłam zmasakrowana przez wiatr? Dzisiaj, na własne życzenie, znowu zapewniłam sobie tego typu "rozrywkę". Znowu zgubiło mnie myślenie, że jakoś to będzie. Było. Ale co się naklnęłam, to moje. :P

Jutro ma lać, więc musiałam wykorzystać dzisiejszą ładną pogodę na jakąś przejażdżkę. Już po wyjeździe z miasta wiedziałam, że będzie ciężko. Wiatr był niestety bardzo przenikliwy i zimny, do tego południowo-zachodni, więc generalnie do Rokitnicy (czyli przez połowę trasy) nieustannie albo zwiewało mnie do rowów, albo naparzało mi w twarz. Tuż przed Rokitnicą miałam ochotę zejść z roweru, rozpłakać się jak małe dziecko i zadzwonić po pomoc drogową. :) Mogłam już wcześniej zawrócić do domu, ale oczywiście postanowiłam jechać dalej w myśl zasady: jadę dalej, zobaczę co będzie. Bo a nóż przestanie wiać i zrobi się mega lampa? :D

W samej Rokitnicy zrobiłam sobie przerwę na pączka i gorącą herbatę z cytryną i miodem. Mniam przy takiej pogodzie. Zapomniałam, że na drodze do Prusic (czyli tam gdzie miałam jechać dalej) jest podjazd. Krótki, ale sztywny. Zrobić sobie odpoczynek i dać wystygnąć mięśniom przed podjazdem. Brawo ja!

Na wspomnianym podjeździe, co oczywiste, zagotowałam się. Nogi to myślałam, że mi odpadną. W planach miałam odbicie na Wilków, ale jakiś 1% rozsądku w mojej głowie nie pozwolił mi na przedłużenie tej wietrznej męczarni. Skręciłam na Prusice i w końcu nastąpiła ulga - wiatr zaczął smyrać mnie od tyłu. :))))) Od Sichowa to już w ogóle była rewelacja. Po raz pierwszy podczas dzisiejszej wycieczki pojawiło się zadowolenie z jazdy. Aż do samej Legnicy sunęłam z wiatrem. Ufff. :)

Pętla, choć mocno skrócona, wyszła o dziwo dosyć spora. Wręcz standardowa jak na mnie, więc byłam miło zaskoczona. Bardzo rzadko zapuszczam się w taką wersję na południe, ale koniecznie będę musiała częściej to powtarzać, bo rundka była naprawdę spoko, chociaż bez tzw. widoczków.

A gdzieś po drodze koniki. :)





Legnica - Prostynia - Dunino - Wilczyce - Krotoszyce - Łaźniki - Rokitnica - Prusice - Sichów - Sichówek - Winnica - Słup - Przybyłowice - Warmątowice Sienk. - Kościelec - Legnica

Kategoria 50-75 km



Komentarze
monikaaa
| 21:51 sobota, 20 lutego 2016 | linkuj Ja nie pracuję w weekendy, dlatego wyszłam na rower już przed 11", bo widziałam, że zapowiadają na popołudnie deszcz. Wyrobiłam się idealnie, bo jakieś pół godziny po powrocie do domu zaczęło kropić. :) No to słabo się rozglądałeś. Takie rarytasy czekają na przyjezdnych na miejscowym przystanku. :))
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!