Krótko o mnie:

avatar Ten blog rowerowy prowadzi monikaaa z miasteczka Legnica. Mam przejechane 28725.18 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 18.35 km/h i mam to gdzieś, jaka to średnia.
Więcej o mnie.

Moi realni lub wirtualni znajomi:

Dawno, dawno temu:

zachmurzony Grodziec

Czwartek, 31 lipca 2014 • dodano: 31.07.2014 | Komentarze 3

Jakoś tak ostatnio dziwnie się składa, że nie ma odpowiedniej pogody na rower, bo albo są afrykańskie upały, albo deszcz i chmury. Z dwojga złego lepsze chmury i przelotny deszcz, więc postanowiliśmy z Justyną i Krzyśkiem, że pojedziemy dzisiaj na Zamek Grodziec. Wycieczka w sam raz, żeby zbytnio się nie zmęczyć, a krajoznawczo bardzo ciekawa. No i to obowiązkowy punkt sezonu. Raz do roku wypada tam pojechać. :)

Oczywiście jak tylko wyszliśmy na rower, to zaczęło padać. Zaczęłam ostro się wahać czy jechać, bo deszcz + wiatr nie są dobrymi sprzymierzeńcami do wycieczek. Na szczęście za Legnicą deszcz osłabł, aż w końcu przestał padać. Droga do farmy wiatrowej w Łukaszowie minęła nam dosyć szybko. Przed wjechaniem na farmę zrobiliśmy sobie krótką przerwę na jedzonko przy sklepiku. Tam potowarzyszył nam rudzielec, choć bardzo nieufny wobec ludzi:



Kolejne fotki zaczęłam pstrykać dopiero przed Grodźcem, bo wszyscy wiedzą jak wyglądają wiatraki w Łukaszowie, czy też Zagrodno. :P



W Grodźcu zatrzymałam się też na chwilę przy tamtejszym eksponacie. :P



Przed podjazdem na zamek znalazła się też chwila na wygłupy. :)



No a chwilę potem nie wszystkim było do śmiechu. :D



Na zamek wszyscy wjechali o własnych siłach, wolniej lub szybciej, ale przynajmniej bez prowadzenia roweru. :) Na zamku czekała na nas zasłużona wyżerka:



Po popasie popstrykałyśmy z Justyną jeszcze pamiątkowe fotki, w pojedynkę...



... albo grupowe :)



I jeszcze panoramka zamku na koniec:



I po odpoczynku trzeba było zabrać tyłki w drogę powrotną. Po ostatnich wydarzeniach mam blokadę do zjazdów i mam nadzieję, że będzie trzymać się jak najdłużej, bo na pewno wyjdzie mi to na dobre. Aczkolwiek żal było zjeżdżać z zamku w granicach 25 km/h i to jeszcze co chwila hamując. :(

Droga powrotna z Grodźca zawsze jest taka sama - generalnie z górki. :) Więc jechaliśmy bez zbędnego zatrzymywania się. Dopiero na moście kolejowym w Miłkowicach była przerwa na kolejną sesyjkę:



A za górami, za lasami było widać w oddali Grodziec:



A selfie z Pendolino w tle to macie? :D Na pewno nie macie. :P



I po sesji wróciliśmy do domów. :P Na kilkanaście dni dziękuję za uwagę. Wyjeżdżam uprawiać smażing, leżing, plażing, kąpieling, gorfowing i inne ingi. :)



Legnica - Czerwony Kościół - Ernestynów - Gierałtowiec - Łukaszów - Zagrodno - Uniejowice - Grodziec - Uniejowice - Zagrodno - Modlikowice - Wojciechów - Budziwojów - Gołocin - Dobroszów - Siedliska - Miłkowice - Gniewomirowice - Ulesie - Legnica

Kategoria 75-100 km



Komentarze
mors
| 20:19 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Mogę pożyczyć Ci monocykl ;p jest idealny na trudności transportowe. :)
monikaaa
| 20:13 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Dokładnie. Chodziło mi o frytkowego morsa. :P Autobus już był, ale dostąpił zaszczytu bycia po raz drugi na moim blogu.

No niestety. Po pierwsze - nie mam jak skombinować bagażnika, a do środka auta rower się nie zmieści - wystarczy, że będą załadowane m.in. dwa transportery z kocią zawartością. Może na miejscu coś wypożyczę, aczkolwiek chcę przynajmniej na urlopie zaoszczędzić najbliższym stresu związanego z moimi jazdami. :D
mors
| 20:06 czwartek, 31 lipca 2014 | linkuj Kazałaś J. udawać frytkowego morsa? ;D To miłe. ;)

No bo chyba nie o autobusiku mi wspominałaś - on był już. ;p
Chyba że jeszcze chodzi o tę ciekawie zaparkowaną przyczepę, to fakt, postarałaś się. ;D

Reszta wycieczki też nawet. ;)
Nie wiem tylko, jak można nie brać roweru na urlop. ;p
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!